Brak kierowców powodem niezrealizowanych zleceń transportowych? Jest na to sposób

Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

W Polsce brakuje obecnie około 140 tys. kierowców zawodowych, a do 2025 roku ta luka powiększy się do 300 tys. Tak przynajmniej szacuje Międzynarodowa Unia Transportu (IRU – „Tackling the European Driver Shortage”). Brak kierowców wpływa na zarządzanie transportem wśród producentów i firm handlowych, ale problem ten można rozwiązać.

Wypełniając obowiązki menedżera transportu w międzynarodowej korporacji, przyszło mi skonfrontować się z pogłębiającym się w Polsce i w Europie niedoborem kierowców zawodowych na rynku transportowym. Zrozumiałem, że to właśnie jest przyczyną źródłową, dlaczego część dostaw nie dociera do odbiorców. W branży FMCG produkt niedostarczony do klienta oznacza realną utratę sprzedaży więc należy znaleźć rozwiązanie, nawet jeśli pozornie nie ma się wpływu na ten strukturalny problem. 

Brak kierowców – kto powinien rozwiązać problem?

Korzystając z usług profesjonalnych firm spedycyjnych i transportowych to od nich w pierwszej kolejności oczekiwałem rozwiązania w myśl zasady – płacę i wymagam. Brak kierowców jest jednak powszechnym zjawiskiem dla każdej firmy w Polsce, dlatego pozostawienie przewoźnika z problemem samego może nie przynieść spodziewanych rezultatów.

Ostatecznie to producenci i firmy handlowe ponoszą największe straty z tytułu niedowiezionych dostaw. Dodatkowo narażają się na straty wizerunkowe w oczach kontrahentów, które łatwo mogą zamienić się w kary finansowe lub nawet bardziej brzemienną w skutki utratę udziałów rynkowych.

Prawo przewozowe ogranicza możliwość przeniesienia utraconych korzyści na operatorów logistycznych, a i dochodzenie roszczeń tą drogą na dłuższą metę mija się z celem.

Wspólna odpowiedzialność

Skoro producenci, spedytorzy i przewoźnicy razem ponoszą konsekwencje finansowe spowodowane brakiem rąk do pracy, to naturalnym kierunkiem jest połączenie sił na wspólnym froncie w walce o dostępność transportu, zgodnie z ideą partnerskich relacji w biznesie.

Jednak, jak tego dokonać na bardzo mobilnym rynku, gdzie regularną praktyką jest angażowanie wielu pośredników i podwykonawców w proces obsługi zleceń transportowych? Okazuje się, że łącznikiem wszystkich stron jest właśnie kierowca. Ten kto pierwszy zatroszczy się o jego motywację, poczucie bezpieczeństwa, ale także przynależności do firmy dla której wykonuje zlecenie, ten pierwszy odniesie korzyści. Nie spowodujemy, że liczba kierowców w najbliższych latach na całym rynku będzie wystarczająca, jednak możemy działać tak, aby ci dostępni chcieli pracować dla nas, bo odczują, że nam na nich zależy i potrafimy docenić ich zaangażowanie

Kierowca ambasadorem producenta

Gdyby potraktować kierowcę jako ambasadora własnej firmy, wtedy łatwiej zrozumieć konieczność bezpośredniego przekazywania mu istotnych informacji o standardach pracy, zasadach bezpieczeństwa oraz rozwijać system zachęt mający na celu okazanie mu szacunku i tym samym zaangażować go do efektywnej pracy. Również bezpośrednie nagradzanie może przynieść dodatkowe korzyści. Część firm już teraz przeznacza określoną kwotę na ten cel, ale robi to przez pośredników, nie ma kontroli nad procesem i nie wie, czy benefity faktycznie docierają do kierowców.

Oczywiście powodów, dla których warto powalczyć o dobre przygotowanie oraz motywację kierowcy jest więcej – poprawa wyników terminowości, większa skłonność do realizacji zadań niestandardowych (np. samodzielny załadunek naczepy), lepsza obsługa dostaw oraz dokumentów i zwrotów towaru. Jeśli do tego wsłuchamy się w informacje zwrotne od kierowcy, to możemy zyskać kredyt zaufania, dzięki któremu podniesiemy liczbę zrealizowanych dostaw, bo poszerzymy grupę stałych i lojalnych współpracowników.

Employer branding w transporcie

Walka o pracownika nie jest niczym nowym. W każdej szanującej się firmie sporo mówi się o rozwijaniu zespołu, o systemach motywacyjnych i premiowych, uznawaniu osiągnięć i przekazywaniu informacji zwrotnej. Employer branding jest czymś, o co zabiegają już nie tylko największe korporacje, ale i mniejsze firmy, świadome konieczności wzmacniania swej atrakcyjności na rynku pracy.

Dlaczego zatem nie skorzystać z tych praktyk w transporcie? Czy fakt, że z kierowcą pracujemy pośrednio uniemożliwia realne włączenie go do naszego zespołu? Menedżerom transportu brakuje bezpośredniego kontaktu z kierowcami, nie działa również najprostsza komunikacja, o którą dbamy na co dzień z własnymi pracownikami, a dzięki której możemy sprawnie przekazywać wiedzę, oczekiwania i standardy. Brakuje nam narzędzi oraz procesów, a przecież żyjemy w czasach logistyki 4.0 i możemy to szybko zmienić.

Praktyczna strategia pozyskiwania i motywowania najlepszych kierowców

Aby zaangażować kierowców warto skorzystać z fundamentu polityki HR stosowanego we własnych zespołach wśród pracowników etatowych – nagrody i uznanie (ang. Rewards and Recognition).
W moim przypadku sprawdził się poniższy schemat:

1. Zdefiniuj swój problem lub potrzebę i opracuj logikę zachęty finansowej (atrakcyjnej) oraz pozafinansowej (prestiżowej).

2. Poinformuj kierowców czego potrzebujesz, co proponujesz za realizację swoich celów oraz na jakich zasadach będziesz rozliczać efekty.

3. Stwórz przestrzeń do rywalizacji, a najlepiej grywalizacji – niech walka o wyniki będzie zabawą.

4. Zbieraj dane i dziel się wynikami z kierowcami transparentnie i na bieżąco.

5. Rozlicz wyniki, nagródź i wyróżnij zwycięzców.

Powyższy model nie wydaje się taki prosty do wdrożenia. Do momentu, gdy odkryjemy, że w podobnej konstrukcji działa praktycznie każdy program lojalnościowy. Taki instrument wdrożony w przemyślany sposób może stać się potężnym narzędziem, które często wspiera realizację wyników w działach sprzedaży, czy mobilizuje konsumentów do realizacji określonych zachowań zakupowych.

Logistyka 4.0 – z człowiekiem w centrum uwagi

Zarządzając transportem w Grupie Żywiec S.A. po raz pierwszy zdecydowałem się zastosować program lojalnościowy, jako narzędzie do realizacji celów biznesowych i operacyjnych tworząc program “‘Kierunek Ż”. Rezultaty po stronie zwiększenia dostępności transportu oraz poprawy parametrów efektywnościowych przerosły moje oczekiwania do tego stopnia, że ten sukces przesądził o mojej dalszej ścieżce zawodowej.

Jako twórca Delivry stworzyłem otwartą platformę benefitową dla kierowców, za pomocą której można bez dużego wysiłku organizacyjnego i kosztowego włączyć ich do swojego zespołu. Tym samym można zmniejszyć lub całkowicie oddalić konsekwencje braku kierowców na rynku pracy.

Okazuje się, że dodatkowe benefity finansowe oraz pielęgnowanie relacji z kierowcami bardzo szybko przekładają się na lepsze wyniki, bo dostawy realizowane są w pełni i na czas przy najwyższej satysfakcji odbiorcy. W trudnych chwilach kierowcy sami zgłaszają chęć podjęcia dodatkowych zleceń oraz z dużo większym zrozumieniem podchodzą do potrzeb, a czasem problemów po stronie producenta (kolejki, praca w weekend, niewygodne trasy itp.) Nie tylko aspekt finansowy ma znaczenie – dobra komunikacja, zaufanie i poczucie przynależności tworzą grunt do współpracy.

Piotr Świętek – niegdyś szef transportu w Grupie Żywiec S.A., twórca programu lojalnościowego dla kierowców „Kierunek Ż”. Obecnie CEO Delivry – innowacyjnej platformy benefitowej łączącej kierowców zawodowych z producentami.

Fot. Trans.INFO

Tagi