TransInfo

Jak dobrać odpowiednią telematykę w zależności od rodzaju działalności? Sprawdź, czy nie przespałeś cyfrowej rewolucji

Ten artykuł przeczytasz w 10 minut

W poprzednim wpisie wyjaśniłem czym różni się zwykły, prosty monitoring GPS od telematyki. Dziś spróbuję odpowiedzieć na pytanie – jak dobrać odpowiednią telematykę? Co komu jest naprawdę potrzebne w codziennej pracy i skupię się na firmach jeżdżących – jak to się mówi – wokół komina. Czyli powtarzalne trasy do hurtowni, z dystrybucją towarów itp.

Niżej stawiam kilka prostych pytań wraz z podpowiedziami – gdzie i jak można zyskać na montażu telematyki i automatyzacji pracy. Odpowiadając sobie na nie, sami znajdziecie podpowiedź, które rozwiązania z bogatej oferty będą dla was przydatne.

Gotowi? To zaczynamy!

Czy twój kierowca wykonuje codziennie tą samą lub podobną trasę?

Jeśli tak, wybierz telematykę oferującą możliwość “korytarzowania”, czyli wyznaczenia kierowcy nie tylko punktu docelowego, lecz także trasy (tras), którą powinien się poruszać – z opcją alertu na telefon po opuszczeniu przez ciężarówkę wyznaczonej trasy. Taka trasa to właśnie korytarz, oczywiście z jakąś założoną tolerancją, którą według was powinien jechać kierowca. Wyznaczenie jej powinno być proste – wystarczy punkt początkowy i docelowy. Ewentualnie, jeśli chcecie aby kierowca pojechał inaczej niż proponuje komputer, punkty pośrednie. Mając więcej punktów można też wyznaczyć całą siatkę tras/obszarów, w których wasz pojazd może się poruszać.

Dzięki temu system sam przypilnuje, czy auto wykonuje jedynie zleconą przez ciebie trasę (trasy), czy też kierowca nie zjeżdża po drodze do domu na obiad, odbiera dzieciaka ze szkoły, a w skrajnych przypadkach – czy nie wykonuje twoim pojazdem innych, zewnętrznych zleceń (fuch).

Czy używasz specjalistycznego sprzętu/wyposażenia (np. masz małe solówki z wywrotkami rozwożące węgiel, wywrotki, chłodnie, a nawet pługi śnieżne)?

Jeśli tak, wybierz telematykę oferującą możliwość podłączenia dodatkowych źródeł sygnału i czujników (otwarcie drzwi w chłodni, uruchomiony agregat, jazda z opuszczonym pługiem, “kiprowanie” – uruchomienie hydrauliki itp.). Pozwoli to na kontrolowanie miejsc, w których następuje rozładunek, sprawdzenie czy twój pług rzeczywiście odśnieżał – czy jedynie przejechał się wyznaczoną trasą, czy węgiel trafił tam, gdzie powinien itp. Dodatkowo, jeśli jest to podstawą rozliczenia ze zleceniodawcą – powinieneś mieć możliwość wykonania raportu z użycia w/w dodatkowego sprzętu (liczba km. z opuszczonym pługiem/uruchomioną piaskarką itp.).

Czy wozisz materiały wymagające kontrolowanej temperatury przewozu?

Jeśli tak, niezależnie od opcji wydruku z termografu podpiętego pod agregat – czujnik temperatury w przestrzeni ładunkowej wraz z możliwością wygenerowania raportów w formie PDF pozwoli zaoszczędzić ci i pracy, i kosztów. Zwłaszcza, gdy twój pracownik zapodzieje/zapomni o jakimś wydruku sprzed kilku dni.

Czy znaczną część zaplanowanej trasy stanowią postoje (np. rozładunek w hurtowniach itp.)?

Jeśli tak, wybierz telematykę która ma wbudowany raport dotyczący czasu postojów z włączonym silnikiem. Czemu twój kierowca miałby zostawiać włączony silnik, rozładowując towar w kolejnych punktach? Odpowiedź jest prosta: latem – klima. Zimą – ogrzewanie. Tyle że od ogrzewania jest webasto, które spala znacznie mniej niż uruchomiony silnik w wolnostojącej ciężarówce.

Czas stracony w oczekiwaniu na rozładunek w kolejnych punktach stanowi problem/jest istotny?

Np. kierowca każdego dnia ma jeszcze czas jazdy i wolną przestrzeń załadunkową, ale musisz ograniczyć miejsca rozładunku bo trzyma go czas pracy z powodu długiego oczekiwania na rozładunek u klientów?

Jeśli tak, znów wracamy do korytarzowania. Tym razem potrzebna nam będzie opcja wyznaczania okręgów (miejsca odbiorów/dostaw) i raport analizujący średni, minimalny i maksymalny czas oczekiwania w każdym z punktów. Po co? Wiem, odważny pomysł lecz znam kogoś, kto go realizuje – i to na olbrzymią skalę. Po prostu przy ustalaniu cen nowego kontraktu pokazujesz klientowi raport z telematyki i mówisz: mój drogi kliencie, moje auta w twojej hurtowni spędzają średnio po dwie i pół godziny, a w innych miejscach dostaw moje auto opuszcza magazyn po 40 minutach od przyjazdu. Albo coś z tym zrobisz, albo będę zmuszony doliczyć ci te dodatkowe półtorej godziny dziennie (gdy blokujesz mojego pracownika i sprzęt) do ceny towaru.

Czy poskutkuje – zależy od waszej pozycji w negocjacjach, ale w najgorszym razie na pewno dostarczy wam dodatkowych argumentów do tych negocjacji.

Koszt paliwa jest istotnym składnikiem na wykonywanych przez ciebie krótkich trasach? Czy zdarzają ci się szkody w transporcie z powodu wywrócenia towaru wewnątrz ładowni?

Jeśli tak, wybierz telematykę mającą czujnik przeciążeń i podpięcie do szyny CAN, z opcją analizy eco-drivingu. Połączyłbym to także z podłączeniem pod tacho cyfrowe – żeby system automatycznie rozpoznawał kierowcę który prowadzi.

Ktoś powie – bajer, po co to komu. Przynajmniej u mnie tak się składało, że kierowcy którzy przywozili mi najniższe spalanie, mieli jednocześnie wysokie oceny odnośnie eco-drivingu w systemie telematycznym. Najczęściej czas zaoszczędzony na gwałtownym rozpędzeniu i chwilę później gwałtownym wyhamowaniu składu na następnych światłach nie pokrywa przepalonego paliwa. Z drugiej strony – na kursie eco-drivingu w którym brałem udział dynamiczne rozpędzenie 40-tonowego zestawu z pominięciem niektórych biegów było główną umiejętnością prowadzącą do oszczędności. Więc sam czujnik przeciążeń nie rozwiązuje sprawy – ale algorytmów, biorących pod uwagę chwilowe spalanie (z szyny CAN), prędkość (z szyny CAN + GPS), a także przeciążenia – nie da się ani zastąpić, ani – w dłuższym okresie czasu – oszukać.

Czy uważasz że twoje auta palą zbyt wiele?

Cóż, wcześniej o tym nie pisałem – nadal jednak niektórzy dostawcy telematyki oferują opcję zamontowania dodatkowych sond. Dodam – dzisiejsze sondy poziomu paliwa niczym nie przypominają tych sprzed kilkunastu lat, gdzie wystarczyło “puknąć” od spodu w bak paliwa w odpowiednim miejscu żeby skrzywić i unieruchomić całą sondę. Oprócz podłączenia się pod sondy warto również w takim przypadku szukać telematyki z jednoczesnym podłączeniem się pod szynę CAN i opcją raportu/analizy porównawczej: poziom paliwa według sondy, poziom paliwa według fabrycznego czujnika, analiza ubytku paliwa względem chwilowego spalania/przepalonego paliwa z komputera pokładowego.

Rozliczasz kierowcę za godzinę pracy?

Znów: polecam telematykę z podłączeniem do tachografu z możliwością odczytania pracy/jazdy w czasie rzeczywistym, raportami z czasu jazdy/pracy kierowcy, korytarzowaniem. Dodatkowo, dzienny raport z podsumowaniem liczby zatrzymań (dłuższych niż x minut) będzie miłym dodatkiem.

Zamiast żmudnie analizować ślad i wszystkie miejsca parkowania oznaczone literką “P” wystarczy spojrzeć na liczbę rozładunków i dłuższych postojów. Jeśli mocno się to rozjeżdża wiedz, że coś się dzieje 😉

Czy wystarczy, aby twój kierowca miał elektroniczne potwierdzenie dostawy?

Jeśli tak – wybierz telematykę, której częścią będzie dotykowy tablet (nawigacja) z opcją elektronicznego potwierdzenia dostawy wraz z pobraniem podpisu na tablecie (jak w przypadku kurierów, a nawet ostatnio poczty!). Brzmi drogo? Nic bardziej mylnego. Taka opcja była dostępna już lata temu (co najmniej 10 lat temu TomTom System for Works oferował swoją nakładkę na urządzenia TomTom Webfleet) – realizowana za pomocą małego programiku dołączonego do zwykłej nawigacji. No, może nie do końca zwykłej – urządzenia stanowiącego część systemu Webfleet. Jednak poza połączeniem bluetooth, technicznie nie było to nic bardziej skomplikowanego niż urządzenie do nawigacji samochodowej.

Czy realizujesz dostawy w nietypowe miejsca – np. trwające budowy domów lub dróg, gospodarstwa rolne itp.?

Jeżeli tak – przyda ci się telematyka z opcją zdalnego przesłania punktu bezpośrednio na nawigację kierowcy. Będzie to prostsze niż dzwonienie i tłumaczenie mu jak dojechać, oraz w ogólnym rozrachunku zmniejszy koszty o czas i paliwo stracone na poszukiwanie miejsca docelowego samodzielnie przez kierowcę (który pewnie i tak w końcu zadzwoni do ciebie ze standardowym tekstem: “Jestem na miejscu, ale tu nie ma takiej firmy”).

Producent nałożył na ciebie obowiązek monitorowania dystrybucji jego towarów?

Wybierz telematykę z API, najlepiej taką która już jest zintegrowana z innymi systemami. Przykładowo, Trans.eu jest obecnie zintegrowany z ponad setką dostawców usług monitoringu i telematyki. Po co wyważać otwarte drzwi i płacić informatykom za ponowne napisanie czegoś, co ktoś już wcześniej zrobił?

Pamiętajcie też o tym, że dotychczasowe rozwiązania (“To ja dam panu login i hasło do mojego systemu, pan się zaloguje przez stronę i będzie pan sobie “monitorował””) odchodzą do lamusa. Podobnie jak Ty oczekujesz, że telematyka choć częściowo wyręczy cię w pilnowaniu twoich kierowców, tak samo producent nie będzie tracił czasu na logowanie się do twojego systemu GPS.

Pozostaje więc rozwiązanie automatyczne, tj. przesłania danych monitoringu z twojego systemu do systemu klienta, który takiego rozwiązania wymaga. Lecz uwaga! Nie wszyscy dostawcy telematyki będą umożliwiać opcję automatycznego dzielenia się lokalizacją waszych pojazdów, i nie wszystkie firmy żądające takiej formy monitoringu będą w stanie zgrać się z dostawcą, którego wybierzecie. Lepiej więc dmuchać na zimne i skontaktować dostawcę telematyki bezpośrednio z klientem. Niech spróbują się dogadać i przedstawią ci cenę takiego rozwiązania ZANIM wybierzesz telematykę. A przede wszystkim – zorientuj się, czy nie możesz skorzystać z połączeń już gotowych, dostępnych – jak wymieniona wyżej integracja Trans.eu z ponad setką różnych usługodawców.

Czy telematyka ma pomóc tobie/twojemu pracownikowi w optymalizacji tras?

Jeśli tak, potrzebujesz telematyki z opcją korytarzowania i przesłania nie jednego, ale kilku miejsc rozładunku/załadunku. Dodatkowo, potrzebujesz rozwiązania, które pokaże ci na mapie po stronie biura aktualną sytuację drogową (nie tylko z opóźnieniami spowodowanymi natężeniem ruchu, ale także z informacją o remontowanych odcinkach dróg, zwężkach, zamkniętych fragmentach dróg czy zjazdach z autostrad itp.). I będzie też miała funkcję znalezienia pojazdu będącego najbliżej wybranego przez ciebie punktu.

To wcale nie jest drogie

Jeśli przespaliście cyfrową rewolucję w branży transportowej i nadal używacie systemu monitoringu, który pozwala wam jedynie zobaczyć pozycję pojazdu na mapie… cóż, konkurencja nie śpi. Uwierzcie, wszystkie rozwiązania, o których piszę powyżej, są już od dawna dostępne na rynku. Niektóre nawet od kilkunastu lat!

Większość z tych rozwiązań znajdziecie dziś już także w ofercie rodzimych, polskich firm. Nie powinny być też drogie – koszt miesięcznego użytkowania nawet zaawansowanej telematyki naprawdę nie powinien przekraczać kilkudziesięciu złotych za pojazd. Negocjujcie ceny – dziś transmisja danych jest śmiesznie tania, więc większość dostawców w tych kilkudziesięciu złotych ma jeszcze spore marże. Zatem… powodzenia!

Fot. Transics

Tagi