Taki model stosuje się np. w Niemczech. Jedynymi ograniczeniami prędkości na drogach szybkiego ruchu byłyby te, zlokalizowane przy zajazdach, przebudowach itp.
We wtorek, w Katowicach, wiceszef PJN Marek Migalski przedstawił założenia programu zmian w Kodeksie drogowym. Według autorów, dziesięciopunktowy program ma ułatwić życie kierowcom – stąd hasło mu towarzyszące – "Pozwólcie Jeździć Normalnie". Sami twórcy planu przyznają jednak, iż wiele z propozycji w nim zawartych jest bardzo kontrowersyjnych.
Według partii na drogach ekspresowych powinno obowiązywać ograniczenie do 130 km/h, zaś w terenie niezabudowanym – 100 km/h (nocą 110 km/h). Podwyższenie limitu prędkości miałoby nastąpić w terenie zabudowanym do 55 km/h, a nocą – do 70 km/h. Autorzy projektu przyznają także, że w wielu krajach mówi się o dalszym ograniczaniu limitu prędkości – szczególnie w miastach. Na tapecie mamy obecnie unijną dyskusję o ograniczeniu prędkości w terenie zabudowanym do 30 km/h. Członkowie PJN nie widzą sensu w tak skrajnych cięciach, które, wg nich doprowadzą do sytuacji, w której posiadanie samochodu będzie mijało się z celem. Duża liczba ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w naszym kraju to wynik złej jakości dróg oraz często fatalnego stanu technicznego pojazdów – dodają.
Migalski wyjaśniał, że członkowie PJN stawiają na wolność. "Wolność ograniczana jest coraz bardziej na rzecz bezpieczeństwa. Obie te wartości są istotne, ale w ostatnich 10 latach nastąpił gwałtowny przechył w stronę bezpieczeństwa".
źródło: etransport.pl
Autor: Bogumił Paszkiewicz