Sasza ma 23 lata, brodę i wykształcenie designerskie. Każdego dnia wkłada eleganckie dżinsy, buty Caterpillar i udaje się do miejsca pracy. Chłopak nie pracuje w open space czy lofcie. W starych Mińskich Zakładach Traktorów nie ma takich zachodnich cudów. Pomimo tego młody człowiek uwielbia swoją pracę. W MZT próbuje stworzyć super maszynę – traktor rodem z filmów o Transformersach. Dla kogoś, kto się wychował w kraju, którego flagowym produktem są ciągniki rolnicze, to wielki powód do dumy.
Mieszkaniec Mińska od dawna interesował się maszynami i rysowaniem. Dopiero na studiach, kiedy dowiedział się, że w Akademii Sztuki jest specjalizacja “Design przemysłowy”, udało mu się połączyć obie pasje. Kierunek był dość wąski, pracy na rynku nie było wiele. Aleksandrowi jednak udało się znaleźć zatrudnienie w stołecznych Zakładach Traktorów, gdzie niegdyś pracował dziadek, babcia i pradziadek chłopaka. Pradziadek był dyrektorem generalnym, dziadek z babcią pracowali w departamencie konstruktorskim.
Komu jest potrzebny designer traktorów?
Kiedy świeżo upieczony designer pokazał swoje rysunki traktorów naczelnym konstruktorom i inżynierom Zakładów, spotkał się z mieszaną reakcją. Chodziło głównie o to, czy w ogóle Zakłady potrzebują czegoś takiego? Traktor to specyficzna maszyna, do jego zbudowania designer nie jest niezbędny. Padło również ważne pytanie: po co? Fabryka jednak starała się myśleć o przyszłości, rozwoju i trendach. Sasza dostał pracę i wkrótce zaskoczył przełożonych swoją wizją maszyny nowej generacji.
Minimalny udział człowieka
Projekt Saszy Nasyrowa może się wydawać ekscentryczny nie tylko w tak zamkniętym kraju jak Białoruś. Mieszane uczucie może wywołać również w wysoko rozwiniętych krajach zachodnich. Jest zbyt nowoczesny i innowacyjny, wyglądem bije nawet standardy Unii Europejskiej. Jak twierdzi sam autor, chodzi o to, żeby oddzielić człowieka od mechaniki. Ta część znajduje się w dolnej części traktora. Człowiek natomiast pracuje na górze i jest bardziej nadzorcą, niż kierowcą. Docelowo pojazd ma być autonomicznym traktorem, który będzie wykonywać zaprogramowaną czynność samodzielnie, z minimalnym udziałem człowieka.
Naoglądał się filmów
Wizja młodego pracownika Zakładów szybko zyskała rozgłos. Jedni są z tego powodu dumni, twierdząc, że “stara, szara fabryka potrzebuje się odświeżyć”, inni widzą w tym zabawę w tworzenie robotów do filmów. Częściowo mają rację, ponieważ traktor Aleksandra Nasyrowa przypomina roboty z “Transformersów” lub maszyny z “Gwiezdnych Wojen”. Sceptycy, nie bez racji zresztą, twierdzą, że niewielu klientów skusi się na kupno drogiego pojazdu z satelitarnym systemem nawigacyjnym. Jednak zwolennicy Saszy twierdzą, że posiadanie przewagi konkurencyjnej jest najważniejsze.
Czy zbudowanie takiego traktora jest realne?
Jak twierdzi zespół inżynierów MZT, tak. Projekt nie zawiera trudno dostępnej, niebotycznej technologii. Niektóre rozwiązania są już nawet stosowane przez europejskich producentów. Jak opowiada pomysłodawca, jego projekt skupia się przede wszystkim na komforcie pracy kierowcy, wygodnej kabinie, minimalizacji wstrząsów, autonomiczym zapleczu. Chce, żeby kierowca podczas pracy nie musiał wychodzić z pojazdu, co akurat bardzo często się zdarza. Właśnie w celu ciągnik posiada cztery gąsienice i dziwną, podobną do blendera kabinę, która może obracać się dookoła własnej osi.
W pewnym stopniu chłopaka ponosi naiwna, dziecięca wizja. Dla większości Białoruś kojarzy się z rolnictwem, uprawą gruntu, produkcją ciągników rolniczych. Poprawienie zewnętrznego wyglądu flagowego produktu kraju w pewnym stopniu mogłoby zaskarbić przychylność sąsiadów i zachęcić ich do kupna właśnie tej, a nie innej techniki. Może to w znacznym stopniu poprawić wizerunek całego kraju, ponieważ “stare”, obecnie produkowane modele tej akurat funkcji nie spełniają.
Foto: transportal.by