TransInfo

Kto odpowie za manipulacje w tachografie – firma czy kierowca?

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut
|

7.07.2017

Do manipulacji w tachografie dochodzi w co trzeciej ciężarówce (pisaliśmy o tym TUTAJ >>>). Choć próby przekłamania danych, zapisywanych w tachografach zdarzają się coraz rzadziej, wciąż istnieją śmiałkowie, który próbują oszukać system ewidencji czasu pracy kierowcy. Stosunkowo częste kontrole drogowe oraz systematycznie rosnące kary mają za zadanie ograniczyć samowolę kierowców i przedsiębiorców transportowych. Jakie konsekwencje wiążą się z wykryciem używania urządzeń zakłócających pracę tachografów, kto w tej sytuacji jest pociągnięty do odpowiedzialności karnej oraz jak przebiega proces weryfikacji prób manipulacji?

Sposobów na przekłamanie danych rejestrowanych przez tachografy jest wiele. Począwszy od magnesów, poprzez pendrive’y, a na szczegółowych instrukcjach zawartych w filmach w oraz na forach internetowych skończywszy. Tak jak w przypadku większości oszustw, korzyści są jedynie pozorne, a cena, którą należy zapłacić w momencie wykrycie manipulacji zdecydowanie przewyższa wcześniejsze oszczędności.

Kim jest winowajca?

Prawo wyraźnie stanowi, że w podobnych sprawach pełną odpowiedzialność za tego typu wykroczenia ponosi przedsiębiorstwo. A zatem za obecność w pojeździe elementów lub urządzeń wpływających na pracę tachografu wini się głównie właściciela firmy.

W tym wypadku przedsiębiorstwo musi liczyć się z karą do 5000 zł. To właśnie na firmie ciąży odpowiedzialność za oddelegowanie w trasę pojazdu, który nie tylko jest w pełni sprawny technicznie, ale i nie posiada żadnych niedozwolonych urządzeń. Jednak to nie koniec – wizja kolejnej kary ciąży również na osobie zarządzającej transportem. Tutaj przewidywana kara sięga 2000 zł”– mówi Mariusz Hendzel, ekspert kancelarii transportowej ITD-PIP. 

Dlaczego to właśnie przedsiębiorstwo otrzyma największą karę?

Podmiot odpowiedzialny za zorganizowanie kursów jest zobowiązany do tego, aby zaplanować trasę w sposób taki, by uwzględniała ona postoje i odpoczynki kierowcy. W momencie właściwego planowania nie ma potrzeby szukania alternatywnych i jednocześnie niezgodnych z prawem rozwiązań. Ponadto wykrycie niezgodności może skutkować utratą dobrej reputacji, co w konsekwencji może nawet oznaczać odebranie licencji. Kiedy pojazd, w którym wykryto nieprawidłowości, uczestniczy w wypadku, czy też kolizji drogowej, ubezpieczyciel zyska podstawę do niewypłacenia odszkodowania. Wiąże się to z dużymi kosztami po stronie przedsiębiorstwa, gdyż pokrycie kosztów może obejmować nie tylko uszkodzenia pojazdów, ale i odszkodowania dla uczestników zdarzenia. 

Z dodatkowych kosztów, z którymi należy się liczyć, można wymienić także pokontrolną wizytę w warsztacie, by zweryfikować prawidłowe działanie urządzenia. Do tego bilansu należy dodać także 5 punktów w systemie oceny ryzyka, co wiąże się z prawdopodobieństwem kontroli w firmie w najbliższym czasie. 

Tylko przedsiębiorca, czy również kierowca?

Czy tylko przedsiębiorstwo powinno liczyć się z karami? Firma bez wątpienia otrzyma najbardziej kosztowny mandat, ale podczas kontroli nie zostanie pominięty i kierowca. 

Również kierowca zobowiązany jest do tego, aby dołożyć wszelkich starań, aby przebieg trasy był w pełni monitorowany. Jeżeli kontrola wykaże, że tachograf nie zarejestrował wszystkich wydarzeń, także kierowca otrzyma dotkliwy mandat w kwocie 2000 zł. Mowa tutaj oczywiście o Polsce, natomiast w przypadku krajów europejskich, należy liczyć się z kwotą rzędu kilku tysięcy euro” – wyjaśnia Hendzel.

Jakby tego było mało, kierowca może spodziewać się obowiązkowego odebrania odpoczynku dziennego, a nawet tygodniowego oraz skierowanie go na strzeżony parking. Dodatkowych komplikacji przysparza sytuacja, kiedy kierowca nie przyznaje się do dokonywania manipulacji w urządzeniu, w którym kontrola wykazała pewne niezgodności w zapisie. Za poświadczenie nieprawdy może zostać skierowany wniosek do prokuratury, którego jednym z możliwych następstw jest pozbawienie wolności nawet do lat 3. 

Warto zauważyć, że w niektórych krajach stwierdzenie nieprawidłowości w pracy tachografu może doprowadzić do czasowego aresztu. Jedna z najtrudniejszych sytuacji ma miejsce wówczas, kiedy pojazd, w którym znajduje się poddany manipulacji tachograf, uczestniczy w wypadku drogowym. Policja podczas badania sprawy nie może stwierdzić, czy kierowca stosował się do nakazu odebrania stosownych odpoczynków oraz czy był w pełni sił w czasie pracy. Sama kontrola w sytuacji, kiedy doszło do przekłamania wyników tachografu, trwa o wiele dłużej – biorąc pod uwagę restrykcyjne nakazy odpoczynków i specyfikę branży transportowej, każda minuta odgrywa kluczową rolę i rzutuje na całokształt zrealizowanego kursu. 

Inspektora nie oszukasz

Od 2009 roku to właśnie tego typu wykroczenia stanowią główną przyczynę wzmożonej kontroli tak w siedzibach firm, jak i na drogach. W sprawę zaangażowana jest także Komisja Europejska, która w dniu 23 stycznia 2009 r. wydała szereg zaleceń w zakresie najlepszych praktyk podczas kontroli urządzeń rejestrujących. Sposobów na wykrycie manipulacji w tachografie jest wiele, w zależności od kraju. W wielu państwach taka kontrola polega na porównaniu dokumentów przewozowych kierowcy z zapisami z tachografu. W Polsce inspektorzy dodatkowo korzystają z systemu Viatoll oraz punktów preselekcji pojazdów. 

W Holandii spotkać się można z odczytem danych z komputera pokładowego i ich szczegółową analizą pod względem sygnałów potwierdzających jazdę ciężarówki w porównaniu z odpoczynkami zapisanymi w tachografie. Z kolei w Wielkiej Brytanii, korzysta się z systemów poboru opłat, a otrzymane dane poddaje się analizie wraz z zapisem przebytych kilometrów w tachografie oraz samą trasą. 

Choć zdawać by się mogło, że problem manipulowania danymi w tachografie rozwiąże pojawienie się urządzeń cyfrowych, to niestety stosowane praktyki zakłócania pracy potwierdzają, że jest to zbyt małe zabezpieczenie. Dlatego też, zgodnie z zapisami ujętymi w rozporządzeniu nr 165/2014, na rynku pojawią się zupełnie nowe modele tachografów. Zostaną one wyposażone w satelitarny system lokalizacji. Takie rozwiązanie pozwoli uzyskać dokładne informacje nt. pozycji pojazdu (ewidencja w ruchu oraz postoju). Mowa jest również o mechanizmie umożliwiającym bezpośrednie i bezprzewodowe przekazywanie danych inspektorom.

Złudne oszczędności, które mogą motywować kierowców i przedsiębiorców do manipulowania danymi rejestrowanymi przez tachograf wiążą się w rzeczywistości z ogromnymi stratami i to nie tylko pod postacią kar pieniężnych. Na szali waży się bowiem również dobra reputacja przedsiębiorstwa. Zważywszy na dodatkowe utrudnienia w roszczeniach wobec ubezpieczyciela na wypadek kolizji, czas przeznaczony na przedłużoną kontrolę i kary zarówno dla kierowcy, firmy jak i osoby odpowiedzialnej za transport, działania w postaci ingerencji w rejestrator są całkowicie nieopłacalne.

Foto: Siemens