TransInfo

Historia transportu – część 4. O podpiłowanych kołach parowych dyliżansów i o genialnym konstruktorze z Polski

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Parowe maszyny pracowały nie tylko na torach. Przedsiębiorcy wykorzystali je również do napędu pojazdów poruszających się po drogach bitych. Jednym z nich był Polak Józef Bożek z Bierunia pod Cieszynem.

Ten mechaniczny geniusz po ukończeniu liceum w Cieszynie wyjechał do Czech. Na praskim uniwersytecie znalazł posadę opiekuna maszyn, sam też konstruował silniki parowe. W 1815 roku przedstawił publiczności pierwszy samochód parowy własnej konstrukcji, a dwa lata później zaprezentował ulepszony model.

Pokazy samochodów przynosiły niewielki zysk. Niestety Bożek został w 1817 r. okradziony i po tym wydarzeniu zaprzestał kosztownych prac nad parowymi samojazdami i skoncentrował się na konstruowaniu zegarów.

The_'Era'_steam_omnibus.1833

Więcej szczęścia mieli brytyjscy producenci parowych dyliżansów

Budowane w latach 20 XIX wieku parowe dyliżansy przewoziły 12-18 pasażerów z szybkością prawie 30 km/h. W następnej dekadzie co najmniej kilkudziesięciu przedsiębiorców uruchomiło przewozy parowymi omnibusami. Wbrew obawom, parowe dyliżansy były bezpieczne. Jedyną opisaną eksplozją kotła był wybuch w 1834 roku pojazdu Scotta Rusella, kursującego na trasie z Glasgow do Paisley. Zginęły 3 osoby.

Ostatecznie to nie wypadki doprowadziły do likwidacji parowych omnibusów, lecz wysokie myto. Np. pomiędzy Prescot i Liverpoolem myto dla 4-konnego dyliżansu wynosiło 4 szylingi, a cięższy parowy omnibus płacił 12-krotnie wyższą stawkę.

Podpiłowane koła dyliżansów

Nie tylko zarządy dróg nie znosiły dymiących pojazdów, ale także ludność, która sabotowała je. W 18-osobowym pojeździe Summersa i Ogle’a, który mógł rozpędzić się do blisko 50 km/h, ktoś podpiłował szprychy. Koła rozpadły się podczas jazdy. Ostatecznie kosztujące ok. tysiąc funtów za sztukę parowce zniknęły z dróg ok. 1840 roku – technologia okazała się nieopłacalna.

Koniec ery dyliżansów parowych

Właściciele dróg bali się zniszczenia nawierzchni przez ciężkie pojazdy i doprowadzili do uchwalenia w 1861 roku Ustawy o lokomotywach, która ograniczyła prędkość drogowych omnibusów parowych do 16 km/h, a w miastach do 3 km/h. Cztery lata później kolejna ustawa zmusiła do poprzedzenia parowego pojazdu człowiekiem, który musiał nieść ostrzegawczą czerwoną flagę przed pojazdem. Obie ustawy doprowadziły do zaniku parowej komunikacji drogowej w Wielkiej Brytanii.

A już za tydzień w kolejnym odcinku historii transportu o złotej erze kolei.

Zobacz poprzednie odcinki:

Historia transportu część 1
Historia transportu część 2
Historia transportu część 3

Tagi