TransInfo

“Manipulacje tachografem są drogie”. Niemiecka policja nie pobłaża oszustom

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Wysokości depozytów nałożonych na kierowców przez policję z Bawarii, po raz kolejny dobitnie pokazują, że nie warto oszukiwać.

“Manipulacje tachografem są drogie” – podsumowuje zeszłotygodniowe kontrole ciężarówek policja z Frankonii Środkowej (Bawaria). Podczas działań funkcjonariusze drogówki z Norymbergi przyłapali kierowcę ciężarówki na manipulacji tachografu. Urządzenie rejestrowało czas odpoczynku, podczas gdy trucker był w drodze. Za oszustwo służby nałożyły na niego depozyt na poczet przyszłego mandatu w wysokość 17 tys. euro (ok. 73 tys. złotych).

W tym samym tygodniu drogówka z Norymbergii zatrzymała kierowcę pojazdu ciężarowego, który w ciągu 48 godzin przepracował 32 godziny bez przerwy. Również on został surowo ukarany. Kwota depozytu wyniosła 9 tys. euro (38,7 tys. złotych). 

Opłata, której domaga się niemiecka policja jest jedynie kaucją na poczet mandatu, który zostanie dopiero wystawiony. Z reguły wszelkie próby uniknięcia płatności kaucji są bezskuteczne. Najwięcej zyskać można na etapie wyjaśnień oraz po wystawieniu mandatu. W niemal każdym wypadku można podać powody, które będą musiały zostać uznane jako łagodzące lub zmniejszające grzywnę” – tłumaczy Paul Reich, starszy prawnik z TransCash.eu S.A.

Ponad 17 tys. euro depozytu

Trucker przyłapany na manipulacji tachografu w Bawarii nie jest pierwszym, który został tak surowo potraktowany przez niemiecką policję.  W sierpniu zeszłego roku podczas kontroli na A24 pod Walsleben (Brandenburgia) drogówka zatrzymała do kontroli ciężarówkę z Polski. Dokładna kontrola tachografu wykazała, że w samochodzie zamontowane było urządzenie ingerujące w działanie tachografu. Policja wszczęła wówczas postępowanie w sprawie zagrożonej grzywną wobec firmy oraz kierowcy i nałożyła kaucję w wysokości 17,5 tys, euro (ok. 75 tys. złotych). 

 

 Fot. Pxhere.com

Tagi