Do prowadzenia rejestrów zobowiązane są firmy przewozowe realizujące kursy samochodami ciężarowymi. W pozostałych przypadkach samochody są przypisywane pracownikom na stałe lub prowadzone są ewidencje ich wykorzystania. W takich przypadkach, jeśli dojdzie do wykroczenia i zostanie ono zarejestrowane np. przez fotoradar, firma musi wskazać, kto w danym czasie kierował autem.
Problem pojawia się kiedy do wykroczenia dojdzie w małej firmie, w której pracownicy dowolnie korzystają z pojazdów służbowych i nie jest prowadzona
ewidencja. Pismo z informacją o popełnieniu wykroczenia może zostać wysłane do firmy dopiero 180 dni po zdarzeniu. Sprawę pogarsza dodatkowo brak zdjęcia. Jeśli żaden z pracowników nie przyzna się sam, właściciel firmowych aut, musi rozpoznać kierowcę w siedzibie straży. Jeśli nie wskaże nikogo, grozi mu mandat.
Prokurator generalny uważa, że przepisy nakładające na właściela pojazdu obowiązek wskazania, pod groźbą sankcji, komu powierzył auto, w czasie, w którym doszło do wykroczenia, jest "niczym innym, jak nakłanianiem obywatela do denuncjacji". Wiedziony tą myślą, złożył wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z konstytucją art. 93 par. 3 w zw. z art. 78 ust. 4 ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz art. 97 kodeksu wykroczeń. Jego zdaniem ów artykuł godzi w zasadę demokratycznego
państwa prawnego.
Artykuł 304 par. 1 kodeksu postępowania karnego, nakładające społeczny obowiązek doniesienia o popełnienia przestępstwa ściganego z urzędu, nie jest obwarowany żadną sankcją prawną. Nawet w przypadku zawiadomienia o najcięższych przestępstwach pozwala uchylić się od obowiązku denuncjacji. Można zatem uchylić się od wskazania kierującego w przypadku, kiedy ten dopuścił się przestępstwa, ale nie kiedy popełnił wykroczenie. Bardzij rygorystycznie traktowany jest więc posiadacz pojazdu, który uchylił się od doniesienia na bliskich, niż osoby uchylajace się od zawiadomienia o ludobójstwie, zamachu stanu itp.
Kwestinowany jest również przepis art. 97 k.w., stanowiący, że uczestnik ruchu, a także właściciel lub posiadacz pojazdu, który wykracza przeciwko innym przepisom ustawy Prawo o ruchu drogowym lub wydanych na jej podstawie rozporządzeń, podlega karze grzywny do 3 tys. zł albo karze nagany. Według prokuratora generalnego przepis ten "nie spełnia wymogu określoności prawa obligującego podmiot tworzący normę prawną do redagowania jej w sposób precyzyjny, klarowny, jednoznaczny i zrozumiały dla adresatów tejże normy." Przepis ten stwarza niebezpieczeństwo dowolności w działaniach służb stosujących postępowanie w sprawach o wykroczenia, czyli także w postępowaniu mandatowym.
Komisja ustawodawcza wyraziła pozytywną opinię o zarzutach przedstawionych we wniosku PG. W najbliższych dniach swoje stanowisko przedstwi Sejm.
Zdaniem Witolda Pahla, posła i radcy prawnego, artykuł 96 par. 3 jest kompletnym anachronizmem.
Z kwestionowanego przepisu najczęściej korzysta straż miejska oraz ITD. Jednak sędziowie coraz częściej wyrażają wątpliwość co do zasadności korzystania z prawa do wniosków o ukaranie z art. 96 par.3.
Zdaniem Mariusza Wasiaka z biura rachunku drogowego Komendy Głównej Policji rezygnacja z przepisu wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo ruchu drogowego. Według niego byłoby to stawianie interesu jednostki ponad dobro społeczne. A w interesie społecznym leży ukaranie sprawcy za jego czyny. Wasiak martwi się, że jeśli Sejm przyjmie wniosek, cały system fotoradarów będzie bezużyteczny.
źródło: prawo.gazetaprawna.pl
Autor: Bogumił Paszkiewicz