Przewoźniku, te warunki w zleceniu transportowym mogą cię słono kosztować. Nie akceptuj ich!

Ten artykuł przeczytasz w 7 minut
|

16.03.2017

Bardzo często zdarza się, że w umowach przewozu znajdują się zapisy bardzo niekorzystne dla przewoźników. Niektóre są wręcz niezgodne z prawem i nawet jeśli przewoźnik je zaakceptuje, to w praktyce nie mogą one wywołać dla niego żadnych negatywnych skutków prawnych – mówi Ewa Sławińska, prawnik z kancelarii Translawyers. Oto 5 najczęściej stosowanych klauzul, na które żaden przewoźnik nie powinien się zgodzić.

Jedna grupa to zapisy niezgodne z prawem. Druga to klauzule, które są zgodne z prawem, ale nakładają na przewoźników wyjątkowo uciążliwe obowiązki. Ich w szczególności należy się wystrzegać, bo jeśli dojdzie do sprawy w sądzie, ten może stwierdzić, że tego rodzaju zapis umowny, mimo że jest wyjątkowo niekorzystny dla przewoźnika, jest skuteczny i obowiązuje.

– Skoro umowa została przyjęta przez przewoźnika bez zastrzeżeń, to wiedział on dokładnie na jakie warunki się godzi. Oczywiście, w realiach branży transportowej przewoźnik rzadko ma możliwość negocjowania treści zlecenia. Warto jednak wiedzieć, jakie mogą być negatywne konsekwencje tego rodzaju zapisów – dodaje Ewa Sławińska.

1. Opłaty postojowe – 24 godziny wolne od opłat postojowych

To właśnie przykład zapisu umownego, który nie jest niezgodny z przepisami prawa.

W większości zleceń transportowych można znaleźć zapisy, zgodnie z którymi przewoźnik jest zobowiązany do postoju przy załadunku i rozładunku przez określony czas – np. 24 lub 48 godzin, bez dodatkowych opłat.

– Większość przewoźników godzi się na takie zapisy, ponieważ albo nie czytają dokładnie zleceń transportowych, albo nie negocjują ich treści. Jeżeli przyjmujemy zlecenie transportowe, a jego przyjęcie uzależniamy od terminowego załadunku/rozładunku, żądajmy usunięcia z niego zapisu o bezpłatnym postoju – radzi prawnik Translawyers.

2. Kara za spóźnienie

Zgodnie z treścią przepisów przewoźnik odpowiada wobec nadawcy towaru (czyli spedycji, która zleciła dany przewóz) za szkodę powstałą w wyniku opóźnienia.

Zarówno Konwencja CMR jak i ustawa Prawo przewozowe ograniczają tę odpowiedzialność i pozwalają na obciążenie przewoźnika jedynie do wysokości frachtu. To rozsądne rozwiązanie, gdyż w trakcie przewozu drogowego może powstać wiele sytuacji, niezależnych od przewoźnika, przez które może dojść do opóźnienia – mówi Ewa Sławińska.

By móc skutecznie żądać odszkodowania, zleceniodawca musi wykazać, że faktycznie poniósł straty związane z opóźnieniem. Nie wystarczy, że zleceniodawca przedstawi notę obciążeniową, którą otrzymał od swojego klienta. Potrzebny jest też dowód, że faktycznie ta nota została opłacona i zleceniodawca powinien przedstawić przewoźnikowi np. potwierdzenie przelewu bankowego.

Oprócz tego zarówno Konwencja CMR jak i przepisy krajowe przewidują, że przewoźnik nie ponosi odpowiedzialności w sytuacjach, gdy szkoda była spowodowana na przykład:

  • wadą własną towaru,
  • działaniem lub instrukcjami otrzymanymi od nadawcy,
  • powstała w wyniku ładowania, rozmieszczenia lub wyładowywania przewożonych rzeczy przez nadawcę lub odbiorcę.

3. Wymóg odesłania dokumentów przewozowych w ustalonym terminie (np. 7 dni)

Zdaniem prawników z Translawyers, to bardzo kontrowersyjny zapis, tym bardziej jeśli wiąże się z naliczeniem kary za przekroczenie terminu odesłania dokumentów. Niestety w takich sprawach polskie sądy orzekają aktualnie bardzo różnie.

Dlatego, jeśli jest to możliwe, przewoźnik powinien, dla własnego bezpieczeństwa, dążyć do usunięcia go z umowy zlecenia – radzi Ewa Sławińska.

Część sądów stoi na stanowisku, że skoro przewoźnik zgodził się na taki zapis, jest on wobec niego skuteczny zgodnie z jedną podstawowych zasad prawa cywilnego – zasady swobody umów (art. 353(1)Kodeksu cywilnego). Stąd, niektóre sądy zasądzają kary umowne na rzecz zleceniodawców.

– Pojawiają się jednak wyroki z uzasadnień których wynika, że zapisy dotyczące wydłużenia terminu płatności albo nałożenia kary umownej za opóźnienie w dosłaniu dokumentów są nieskuteczne. Obowiązek dostarczenia dokumentów przewozowych zleceniodawcy w określonym terminie nie stanowi bowiem przedmiotu umowy przewozu – mówi Ewa Sławińska.

W takim świetle za niedopuszczalne i stanowiące naruszenie przepisów Kodeksu cywilnego należy uznać zastrzeżenie kary umownej w związku z niedostarczeniem przez przewoźnika dokumentów transportowych w terminie.

Za nieuprawnione można z całą pewnością uznać przedłużanie terminów na zapłatę. Zgodnie z aktualnymi przepisami maksymalny termin płatności, który można zawrzeć w umowie to 60 dni. Dłuższy okres płatności jest możliwy, zgodnie z ustawą o transakcjach handlowych, tylko i wyłącznie, gdy jest to obiektywnie uzasadnione właściwością towaru i usługi – stwierdza Ewa Sławińska.

Jeśli nie jest to uzasadnione, przewoźnik może żądać zapłaty odsetek już od daty następującej po 60. dniu.

4. Automatyczne zatwierdzenie zlecenia (np. po 30 minutach)

Tego rodzaju zastrzeżenie może być uznane za ważne jedynie w przypadku, gdy przewoźnik i spedycja stale ze sobą współpracują.

Zgodnie przepisami Kodeksu cywilnego (art. 66 § 1), oświadczenie woli zawarcia umowy stanowi ofertę, jeżeli określa istotne postanowienia tej umowy. Zlecenie transportowe stanowi więc wyłącznie propozycję zawarcia umowy przewozu, która dochodzi do skutku z chwilą otrzymania odpowiedzi przewoźnika z akceptacją oferty – wyjaśnia Ewa Sławińska.

Przepisy wprowadzają jednak wyjątek od zasady, iż każda oferta musi być akceptowana przez adresata oferty. Polega to na tym, że w przypadku ofert otrzymywanych przez przedsiębiorców w ramach ich działalności gospodarczej od przedsiębiorców, z którymi pozostają w stałych stosunkach gospodarczych dochodzi do zawarcia umowy automatycznie bez konieczności potwierdzania oferty. Dla zniweczenia tych skutków konieczne jest niezwłoczne, w tym przypadku do 30 minut, udzielenie odpowiedzi odmownej, że oferta nie jest zaakceptowana.

Stała współpraca gospodarcza – była wielokrotnie definiowana w orzeczeniach Sądu Najwyższego. To zwyczajowe, automatyczne i wręcz rutynowe przyjmowanie ofert pomiędzy kontrahentami, niekoniecznie i nie zawsze mające bezpośredni związek z wielkością lub ilością zamówień lub wcześniej zawartych umów.

5. Zakaz konkurencji w zleceniach transportowych

Pojawia się w sytuacjach, gdy przewoźnik ma zakaz podejmowania współpracy nie tylko z klientami zleceniodawcy, ale też z nadawcami lub odbiorcami ładunków.

Moim zdaniem tego rodzaju zakaz jest skuteczny jedynie między przedsiębiorcami, którzy zawiązali stałą współpracę. W przypadku jednorazowej współpracy nie powinien on wywoływać negatywnych skutków wobec przewoźnika – uważa Ewa Sławińska.

Szczególne wątpliwości nasuwają się w momencie, gdy sam klient zleceniodawcy publikuje ofertę na giełdzie transportowej z pominięciem zleceniodawcy.

Podjęcie się przewozu według mojej oceny, nie stanowi naruszenia zakazu konkurencji – mówi Ewa Sławińska.

Także sądy często stwierdzają w podobnych przypadkach, że nałożenie kary umownej stanowiłoby nadużycie prawa (np. Sąd Okręgowy w Gliwicach stwierdził , że zawarty w zleceniu transportowym zapis o karze umownej należy uznać za nieważny, ponieważ ogranicza zasadę swobody prowadzenia działalności gospodarczej i nakłada na przewoźnika ograniczenia).

Jeśli chodzi o kary umowne, należy pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy – sąd może zawsze, na żądanie dłużnika od którego tego rodzaju kara finansowa jest egzekwowana, zmniejszyć ją jeśli stwierdzi, że jest ona zbyt wygórowana w stosunku do popełnionego przez przewoźnika zaniedbania.

Tekst powstał przy współpracy z Ewą Sławińską – prawnikiem z kancelarii TransLawyers

Foto: pixabay.com

______________________________

Zobacz, najnowszy odcinek TransINFO: 

7d733ca3-4df2-4b17-8bbc-fe569e99e159?server=place0