Koncern Stellantis, do którego należy m.in. Iveco, Fiat i Opel, uznał, że technologia ogniw paliwowych nie będzie miała szans na komercyjne powodzenie przed końcem tej dekady, w związku z czym zamyka rozdział związany z wodorowymi furgonetkami. Podjął decyzję o zamrożeniu projektów we Francji i Polsce.
Rynek wodoru pozostaje niszą bez perspektyw na średnioterminową stabilność gospodarczą” – tłumaczy Jean-Philippe Imparato, dyrektor operacyjny ds. rozszerzonej Europy.
Koncern przyznaje, że lekka komercyjna flota zasilana ogniwami paliwowymi nie stanie się realną alternatywą w przewidywalnej przyszłości. W obliczu rosnącej presji regulacyjnej i inwestycji w elektromobilność, Stellantis decyduje się postawić wszystko na pojazdy elektryczne bateryjne i hybrydowe.
Produkcja zatrzymana. Gliwice bez zmian
Decyzja Stellantisa oznacza, że zapowiadana na lato tego roku produkcja furgonów z ogniwami paliwowymi w zakładach w Gliwicach i we francuskim Hordain zostaje wstrzymana. Koncern zapewnia, że nie wpłynie to jednak na zatrudnienie – zarówno polska, jak i francuska fabryka będą kontynuować działalność w innych projektach.
Również niemiecki ośrodek rozwojowy Opla w Rüsselsheim – dotychczas centrum kompetencji Grupy w zakresie technologii wodorowej – przekieruje 130 inżynierów do alternatywnych programów.
Europa mówi wodorowi: “jeszcze nie teraz”
Stellantis nie jest jedyny. Coraz więcej sygnałów wskazuje, że Europa przestaje wierzyć w szybkie wdrożenie technologii FCEV w transporcie. Przypomnijmy, że w lipcu ubiegłego roku Hyzon Motors, globalny dostawca systemów wodorowych ogniw paliwowych, ogłosił wycofanie się z Europy i Australii.
W komunikacie firma wskazała na „trudne warunki rynkowe” oraz wygaszenie programów wsparcia dla pojazdów wodorowych w wielu krajach, w tym w Niemczech.
W porównaniu z wysiłkami Ameryki Północnej zmierzającymi do przyspieszenia przejścia na technologię wodorową i przyjęcia technologii ogniw paliwowych o zerowej emisji, wsparcie rządowe dla pojazdów napędzanych ogniwami paliwowymi w Europie i Australii wyraźnie się osłabiło” – stwierdzono w oświadczeniu Hyzon.
Choć producent nie wyklucza powrotu na europejskie rynki w roli dostawcy komponentów dla OEM-ów, jego odejście potwierdza rosnący sceptycyzm wobec opłacalności komercyjnego wdrażania FCEV w europejskim transporcie.