Volvo dostarczyło 52 764 ciężarówki w okresie od kwietnia do czerwca 2025 roku, w porównaniu do 58 935 w tym samym okresie rok wcześniej – wynika z raportu finansowego spółki za II kwartał. Sprzedaż netto w segmencie ciężarówek spadła o 14 proc. do 81,7 miliarda koron szwedzkich (7,2 mld euro), lub o 7 proc. po uwzględnieniu różnic kursowych.
Spadek był głównie napędzany przez zmniejszone dostawy w Ameryce Północnej (–20 proc.) i Europie (–5 proc.) Spadki odnotowano także w Ameryce Południowej (–15 proc.) oraz w Afryce i Oceanii (–21 proc.), natomiast w Azji nastąpił niewielki wzrost o 5 proc.
Liczba zamówień utrzymała się na stałym poziomie 47 761 pojazdów, co wskazuje na ograniczoną dynamikę mimo stabilizacji na niektórych rynkach. Sprzedaż usług wzrosła o 2 proc. po korekcie walutowej, co częściowo zrekompensowało spadek sprzedaży pojazdów.
W Europie całkowita liczba zamówień wzrosła o 21 proc. głównie dzięki 154-procentowemu wzrostowi zamówień na lekkie ciężarówki po wcześniejszej zmianie modelu. Jednak łączna liczba dostaw w regionie spadła o 5 proc. głównie z powodu niższych wolumenów lekkich pojazdów.
Udział Volvo w europejskim rynku ciężkich ciężarówek wzrósł w maju do 19,8 proc. z 16,8 proc. rok wcześniej. Renault Trucks, należący również do Grupy Volvo, zwiększył swój udział do 10,5 proc. z 8,2 proc.
W Ameryce Północnej dostawy zmniejszyły się do 12 981 sztuk, a liczba zamówień zmniejszyła się o 16 proc. co Volvo tłumaczyło postawą „czekania i obserwacji” wśród klientów. Firma wskazała na niepewność związaną z nowymi cłami i nadchodzącymi normami emisji EPA 2027.
Na całym świecie dostawy w pełni elektrycznych ciężarówek spadły o 7 proc. do 1 029 sztuk. Jednak liczba zamówień wzrosła o 53 proc. do 1 002 pojazdów. Volvo przypisało powolne tempo dostaw lukom w infrastrukturze oraz ograniczonemu dostępowi do zachęt finansowych.
Transformacja w kierunku pojazdów bezemisyjnych postępuje wolniej niż wcześniej zakładano – powiedział Martin Lundstedt, prezes i dyrektor generalny Grupy Volvo. Dodał, że choć Volvo dysponuje odpowiednimi produktami, to nadal brakuje kluczowych warunków, takich jak infrastruktura ładowania i bodźce popytowe.
Koszty związane z opóźnieniem przejścia na pojazdy elektryczne wyniosły w kwartale 3,9 miliarda koron szwedzkich (340 mln euro). W tym znalazły się m.in. odszkodowania w wysokości 2,9 miliarda koron szwedzkich (260 mln euro) z tytułu renegocjowanych umów na dostawy akumulatorów oraz 1,6 miliarda koron szwedzkich odpisów aktualizujących wartość aktywów.
Skorygowana marża operacyjna segmentu ciężarówek spadła do 10,39 proc. z 13,9 proc. rok wcześniej. Zysk operacyjny spadł o 59 proc. do 5,5 miliarda koron szwedzkich (0,49 mld euro).
Konkurencja pokazuje nierówny postęp w II kwartale
Podczas gdy wyniki Volvo za II kwartał odzwierciedlają ograniczony popyt i powolną adaptację ciężarówek elektrycznych, konkurenci wykazują oznaki ożywienia – choć ze słabego punktu wyjścia.
Daimler Truck odnotował silne odbicie w Europie po słabym I kwartale, wspierane gwałtownym wzrostem dostaw pojazdów elektrycznych kwartał do kwartału. Skupia się na zwiększaniu wolumenów pojazdów bateryjnych, szczególnie pod marką Mercedes-Benz Trucks, którą zamierza uczynić liderem bezemisyjności do 2030 roku.
Grupa Traton odnotowała mieszane wyniki. MAN osiągnął silne odbicie kwartał do kwartału i przewodził elektryfikacji w grupie, podczas gdy Scania nadal pozostawała w tyle zarówno w segmencie konwencjonalnym, jak i elektrycznym. Ogólny trend sugeruje, że wymiana flot może w niektórych częściach Europy ponownie nabierać tempa, choć zaufanie rynku pozostaje niestabilne.
W całym sektorze wzrost dostaw elektrycznych ciężarówek koncentruje się głównie wśród wczesnych nabywców, a luki infrastrukturalne i wysokie koszty nadal spowalniają szerszą adaptację. Producenci wykorzystują II kwartał na kalibrację produkcji, cen i strategii przed spodziewanymi większymi zmianami w dalszej części roku.