TransInfo

Fot. iStock

17-latkowie za kierownicą 40-tonowych pojazdów? Niemcy mają pomysł na brak kadr w transporcie

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Problem braku kadry w niemieckiej branży transportowej narasta. Młodych kierowców brakuje, starsi niebawem przejdą na emeryturę. Niemieckie przedsiębiorstwa i Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (DSV) są za wprowadzeniem prawa jazdy C+E dla 17-latków.

Niemieckie związki transportowe biją na alarm.

– W ciągu najbliższych 15 lat 2/3 kierowców przejdzie na emeryturę – ostrzega Markus Olligschläger z niemieckiego stowarzyszenia logistyków DSLV.

Z 1,5 miliona kierowców, którzy w zeszłym roku posiadali kartę kierowcy, już ponad milion przekroczyło 45. rok życia.

Według Olligschlägera, przeciętnie, kierowcy ciężarówek przechodzą na emeryturę w wieku 60 lat, więc branża powinna szykować się na jeszcze większy kryzys związany z brakiem kadry, zwłaszcza że zapotrzebowanie na transport drogowy jest coraz większe. Jak szacuje Komisja Europejska, transport towarów do 2030 r. wzrośnie o ok. 40 proc. (w stosunku do 2005 r.) i o nieco ponad 80 proc. do 2050 r.

W obliczu tak poważnego problemu coraz większą popularność wśród niemieckich spedytorów i przewoźników zyskuje pomysł na wprowadzenie prawa jazdy kategorii C+E od 17. roku życia.

Pojawił się on tym razem za sprawą przedsiębiorcy z branży – Petera Bassena, który w ostatnim roku mimo usilnych prób i intensywnych działań, nie znalazł ani jednego chętnego praktykanta.

Bassen ma nadzieję, że obniżenie limitu wieku pozwoliłoby na zachęcenie większej liczby młodych ludzi do kształcenia w tym kierunku. Im szybciej zdobyliby doświadczenie, tym szybciej mogliby rozpocząć pracę, co w połączeniu z niezłymi zarobkami, mogłoby zwiększyć atrakcyjność zawodu w oczach niemieckiej młodzieży.

Według propozycji, pierwsze miesiące pracy 17-latkowie musieliby odbywać w towarzystwie bardziej doświadczonych kolegów.

– Kształcenie rozpoczyna się w wieku 16 lat, więc nie powinniśmy trzymać takiego ucznia przez dwa lata w warsztacie, żeby tylko miał zajęcie – podkreśla Bassen.

DSV jest “za”

Obecnie 17-latkowie mogą zdobyć jedynie prawo jazdy na auta osobowe. Niemiecka Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (DSV) ocenia to rozwiązanie pozytywnie, dlatego też zaproponowała podobne dla uprawnień do kierowania pojazdami ciężarowymi. Jak donoszą niemieckie media, w sprawę zaangażowali się już przedstawiciele rządu. O dalszych szczegółach będziemy informowali Was na bieżąco.

Brak kadr w transporcie w Polsce i innych krajach

W naszym kraju jest ok. 650 tys. kierowców zawodowych. Jak wynika z raportu sporządzonego przez firmę doradczą PricewaterhouseCoopers we współpracy ze Związkiem Pracodawców “Transport i Logistyka Polska”, w Polsce brakuje ok. 100 tys. truckerów. Przeciętny polski kierowca to 40-latek z 13-letnim stażem pracy. W badanej grupie relatywnie mało było osób bardzo młodych – udział kierowców w wieku od 18 do 24 lat nie wynosi nawet 1 proc. Natomiast grupy wiekowe 25-34, 35-44 i 45-54 oscylują na poziomie ok. 30 proc. Najstarszych truckerów, czyli tych, którzy przekroczyli już 55. rok życia jest nieco ponad 5 proc.

Sytuacja w Polsce zdaje się być jednak nieco mniej niepokojąca niż w innych krajach, takich jak Niemcy czy Hiszpania.

Jak pokazują dane Generalnej Dyrekcji Ruchu Drogowego (DGT), w Hiszpanii jest ok. 250 tys. kierowców, a 44 proc. z nich skończyło już 50 lat (42 tys. w wieku 50-54 lata, 40 tys. w wieku 55-59 lat i 32 tys. 60-64 lata).

Jak Wy oceniacie propozycję Niemców? Czy taki pomysł pomoże im walczyć z brakiem kadr? Czy sprawdziłoby się także w Polsce?

Komentarz redakcji

W Niemczech problem niedoboru kadry w branży transportowej istnieje od lat, podobnie jak brak odpowiedniej infrastruktury, która byłaby w stanie udźwignąć rosnącą wciąż liczbę przewozów drogowych. Jak potwierdzają statystyki myta, ruch na niemieckich drogach wciąż rośnie, choć udział krajowych ciężarówek, nad czym głęboko ubolewają Niemcy, sukcesywnie spada.

Niestety, przyczyn tego spadku nie upatrują oni w niedoborze pracowników w branży transportowej, lecz w rzekomym dumpingu socjalnym stosowanym przez wschodnioeuropejskie przedsiębiorstwa.

Gdyby nasi sąsiedzi z Zachodu na promowanie pracy w transporcie i rozbudowę infrastruktury poświęcili tyle energii, co na wypędzanie wschodnich przewoźników z europejskiego rynku, ich prawdziwe problemy już dawno byłyby rozwiązane.

Foto: iStock

Tagi