Jedziesz busem po towar? Sprawdź ile towaru możesz załadować.

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 20 minut

Przekraczanie dopuszczalnej masy całkowitej, powszechnie określane jako przeładowanie lub przeważenie pojazdu, to niemalże codzienny proceder w BUS-przewozowej działalności. W małym transporcie obowiązuje bowiem zasada „mniej frachtów – więcej towarów” i dlatego większość przewoźników świadomie przeładowuje swoje auta pomimo, że istnieje realne ryzyko zapłacenia mandatu w razie kontroli drogowej. Wszyscy nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że konsekwencją przeważenia są nie tylko mandaty karne. Zobaczmy do czego jeszcze może doprowadzić zbyt wielka pokusa zarobkowa BUS-przewoźników.

Organizacja przewozu – prolog

Spedytor S otrzymał od swojego stałego kontrahenta O zlecenie przewozu towaru do Polski od dwóch dostawców N1 i N2 z Włoch. Zgodnie ze zleceniem transportowym przedmiotem przewozu były: jeden karton o wym. 35x30x30 cm i wadze 28 kg (nadawca N1) oraz trzy europalety o wadze

ok. 900 kg (nadawca N
2). Zleceniodawca dopuścił wykonanie przewozu pojazdem z zabudową skrzyniową z plandeką. Spedytor zamieścił ofertę przewozu na giełdzie transportowej podając niezbędne informacje dotyczące trasy przewozu, wagi towaru oraz wymagania co do środka transportu. Na ofertę spedytora zareagował przewoźnik P1, który zaproponował przewóz towaru według zamówienia. Strony uzgodniły fracht na 390 EUR i zawarły umowę przewozu. Przewoźnik P1 podał numer rejestracyjny pojazdu i imię i nazwisko kierowcy. Można powiedzieć, że wszystko odbyło się całkiem zwyczajnie i w niczym nie odbiegało od standardów stosowanych w branży TSL. Można jedynie się zastanawiać, dlaczego za 1.250 kilometrowy fracht przewoźnik zgodził się na 390 EUR, ale widać miał powody, skoro zaakceptował taką stawkę.

Wykonanie przewozu – początek kłopotów

Po odebraniu zleconego towaru od dwóch włoskich nadawców przewoźnik ruszył do Polski. W nocy, po przejechaniu granicy austriackiej pojazd został zatrzymany przez austriacką policję. Po zważeniu pojazdu okazało się, że rzeczywista masa pojazdu wynosi 3.940 kg i o 440 kg przekracza dopuszczalną masę całkowitą. Pojazd i dokumenty dotyczące ładunku zostały zatrzymane przez policję, a kierowca w zamian otrzymał „pokwitowanie” w postaci mandatów karnych: jeden wystawiony na niego na kwotę 275 EUR, drugi wystawiony na firmę przewoźnika na kwotę 175 EUR. Kierujący pojazdem niezwłocznie zawiadomił o fakcie przewoźnika P1, który przystąpił do organizowania „ekspedycji ratunkowej”. Udało mu się zorganizować drugi pojazd, który miał przyjechać na miejsce i odebrać przesyłkę. O wszystkim w godzinach nocnych został powiadomiony spedytor S, na zlecenie którego był wykonywany transport. Jak się później okazało, przewoźnik P1 zamiast zorganizowania większego pojazdu mogącego przejąć całą przesyłkę, zatrudnił kolejnego przewoźnika P2, który pod koniec dnia podstawił swojego busa i podjął jedną z trzech palet towaru znajdujących się na zatrzymanym pojeździe. Waga przejętej przez przewoźnika P2 palety zapewne przekraczała 400 kg, skoro policja austriacka po zapłaceniu mandatu zwolniła zatrzymanego dostawczaka, oddała kierowcy dokumenty i zezwoliła na kontynuację jazdy. Oba pojazdy już bez niespodzianek dotarły do miejsca dostawy, gdzie towar w całości i bez uszkodzeń został wydany odbiorcy O.

Koniec przewozu, ale nie koniec kłopotów

Już w trakcie załatwiania sprawy z policją austriacką, przewoźnik P1 sygnalizował spedytorowi S, że został wprowadzony w

błąd, gdyż waga towaru była wyższa o 440 kg, niż wynikało to z otrzymanego


zlecenia. Przewoźnik utrzymywał, że to spowodowało przeważenie pojazdu, i że


obciąży spedytora kosztami mandatu i przewoźnego w wysokości 300 EUR, które


będzie musiał zapłacić przewoźnikowi wynajętemu do odebrania nadwyżki towaru. Ze


względu na możliwość zaniżenia wagi przewożonego towaru w zleceniu


transportowym, spedytor S zażądał od swojego zleceniodawcy O (i jednocześnie


odbiorcy) zważenia dostarczonego towaru. Po zważeniu okazało się, że łączna


waga towaru rozładowanego z obu pojazdów wynosi 904 kg i jest zgodna ze


zleceniem przewozu, gdzie określono wagę na ok. 928 kg. Przewoźnik P
1 podważył

jednak wynik ważenia tłumacząc tym, że kierowca nie był obecny przy ważeniu. W


dalszym ciągu utrzymywał też, że niemożliwe jest, aby towar ważył 904 kg, skoro


pojazd był przeważony aż o 440 kg. Uzasadniał to danymi zawartymi w dowodzie rejestracyjnym,


gdzie masa własna pojazdu jest określona na 2.583 kg, co przy dopuszczalnej


masie całkowitej pojazdu wynoszącej 3.500 kg, daje możliwość przewiezienia


ładunku o wadze 917 kg. W odpowiedzi spotkał się z sugestią spedytora S, żeby


zważył pojazd, gdyż mógł on zostać doposażony i jego faktyczna masa własna


przekracza wartość określoną w dowodzie rejestracyjnym. Przewoźnik dokonał


pomiaru wagi pojazdu w firmie zajmującej się m. in. skupem surowców wtórnych


(głównie złomu), która potwierdziła, że pojazd waży 2.620 kg. W dalszym ciągu


też utrzymywał swoje stanowisko w kwestii przyczyny przeważenia. Otrzymane od


odbiorcy listy przewozowe CMR całkowicie zaprzeczają tezie, jakoby towar ważył


więcej niż wynikało to ze zlecenia przewozu. Wynika z nich bowiem, że łączna


waga towaru przekazanego przewoźnikowi P
1 wynosiła 907 kg.

Niedopuszczalna dopuszczalna ładowność

 

Gdyby tak pójść za przewoźnikiem,

dopuszczalna ładowność pojazdu wykorzystanego do przewozu wynosi 880 kg. Gdyby


tak było, policja austriacka nawet nie zwróciłaby uwagi na tak nieznaczne przeważenie.


Przewoźnik nie bierze jednak pod uwagę kilku czynników, które mają decydujący


wpływ na faktyczne możliwości przewozowe pojazdu. Na przykładzie kilku


definicji z ustawy prawo o ruchu drogowym wskażę, jak należy rozumieć to, co


dla służb kontrolujących jest oczywiste, a dla uczestników ruchu drogowego niezrozumiałe:

1. masa własna pojazdu

to masa pojazdu z jego normalnym wyposażeniem, paliwem, olejami, smarami i


cieczami w ilościach nominalnych, bez kierującego (art. 2 ust. 53).

Pojazd mógł być zważony z niewielką

ilością paliwa w zbiorniku, co mogło zaniżyć jego wagę nawet o 70 kg oraz z niepełnym


zbiornikiem AdBlue, co mogło dodatkowo zaniżyć jego wagę o kolejne 10 kg.


Dodatkowo waga mogła nie mieć legalizacji, w związku z czym wynik ważenia mógł


być zaniżony.

2. rzeczywista masa

całkowita pojazdu to masa pojazdu łącznie z masą znajdujących się na nim rzeczy


i osób (art. 2 ust. 55).

Aby obliczyć rzeczywistą masę

całkowitą pojazdu, do masy własnej pojazdu (przyjmujemy 2.620 kg) należy


doliczyć również masę ładunku (tutaj 904 kg), masę kierowcy (?), jego bagażu (?)


oraz elementów mocujących będących na wyposażeniu ładowni (?). Waga wskazała


3.940 kg, zatem austriacka policja nie bawiła się już w dodawanie.

3. dopuszczalna

ładowność to największa masa ładunku i osób, jaką może przewozić pojazd po


drodze (art. 2 ust. 56).

Aby obliczyć masę

ładunku jaką może przewieźć dany pojazd należy od dopuszczalnej ładowności


pojazdu określonej w dowodzie rejestracyjnym (tutaj 917 kg) odliczyć masę


kierowcy (?), jego bagażu (?) oraz elementów mocujących będących na wyposażeniu


ładowni (?). Z uwagi na to, że niektórzy dealerzy zaniżają masę własną pojazdu,


najbezpieczniej i zarazem najprościej jest zważyć pojazd z pełnym zbiornikiem


paliwa, kierowcą, jego bagażem i wszystkim, co jest niezbędne do wykonania


przewozu, a następnie wartość tę odjąć od dopuszczalnej masy całkowitej (3.500


kg). Wynik wskaże nam, ile ładunku możemy przyjąć na nasz pojazd bez ryzyka


przeważenia – w praktyce nigdy nie będzie to tyle, ile wynosi dopuszczalna


ładowność pojazdu określona w dowodzie rejestracyjnym.

 

Zakładając zatem, że pojazd był zważony z mniejszą ilością paliwa i płynów

niż nominalne, do stwierdzonej wagi należałoby doliczyć ok. 80 kg, co dałoby


masę własną pojazdu na poziomie 2.700 kg. Doliczając do tego masę kierowcy,


jego bagażu oraz elementów mocujących i zabezpieczeń (lekko licząc 120 kg), masa


ta zwiększyłaby się do 2.820 kg, co zmniejszyłoby jego dopuszczalną ładowność


do 680 kg. Jakby nie patrzeć, przy stwierdzonej wadze towaru (904 kg) i


całkowitej masie pojazdu stwierdzonej przez austriacką policję (3.940 kg), pojazd


w dalszym ciągu byłby przeważony o 216 kg. Różnicę można
uzasadnić tym, że waga, której użyto

do kontroli wagi pojazdu po zdarzeniu mogła nie mieć legalizacji i wynik


pomiaru mógł zostać zaniżony, a łączna masa kierowcy z jego rzeczami osobistymi


znacznie przekraczała przyjęte 120 kg. Nie należy również wykluczać, że przewoźnik


podjął również inny ładunek, co uparcie ukrywa. Gdzie zatem leży prawda?

 

Waga wagą, a prawda musi być po naszej stronie

 

Pomimo, iż spedytor wykazał, że waga przewożonego towaru była zgodna ze

zleceniem, przewoźnik utrzymywał, że towar ważył więcej, co spowodowało


przeważenie i dodatkowe koszty. Efektem tego było skierowanie do spedytora noty


obciążeniowej, która obejmowała: podstawienie drugiego auta – 0,30 EUR x 1.440


km = 432 EUR, mandat – 450 EUR oraz przestój pojazdu – 50 EUR. Łącznie


obciążenie opiewało na kwotę 932 EUR. Do noty przewoźnik dołączył zeskanowaną


trasę Gliwice – Villach (Austria) – Gliwice o długości 1.440 km. Pozostałych


dokumentów przewoźnik nie przesłał, gdyż zostały one już wcześniej dostarczone


drogą elektroniczną. Spedytor uznał obciążenie przewoźnika za bezpodstawne i


odmówił zapłaty żądanej kwoty uzasadniając tym, że waga towaru został


potwierdzona i była zgodna ze zleceniem przewozu. W uzasadnieniu wskazał


również, że przewoźnik nie przedstawił dowodów potwierdzających faktyczną masę


pojazdu oraz jego faktyczną dopuszczalną ładowność. Jaki będzie finał sprawy,


okaże się po reakcji przewoźnika na odrzucenie przez spedytora noty


obciążeniowej.

 

Przeważenie a dodatkowe czynniki „kosztogenne”

 

Przewoźnicy, którzy decydują się na świadome przeważanie swoich busów muszą

liczyć się z niedogodnościami i kosztami w przypadku policyjnej kontroli i


„zastopowania” przewozu. Oprócz ryzyka zapłacenia mandatu za naruszenie


przepisów ruchu drogowego, z przeważeniem wiąże się kilka innych ryzyk, które


postanowiłem opisać, aby pokazać, z czym się mierzą i na co się narażają przeważający


BUS-przewoźnicy.

Ryzyko szkody rzeczowej

Jak wynika z historii tego przewozu, jedna paleta z trzech znajdujących się

na zatrzymanym pojeździe została przeładowana na zastępczy pojazd, który został


zaangażowany dla ratowania sytuacji. Ponieważ znane są wagi poszczególnych


palet, przeładowana mogła być tylko jedna paleta – o wadze 418 kg. Taka waga palety


uniemożliwia jej ręczny przeładunek i powstaje pytanie, w jaki sposób


przewoźnik przemieścił ją na drugi pojazd. Niezależnie od tego, towar


znajdujący się na „teleportowanej” palecie mógł ulec uszkodzeniu w czasie


wykonywania tej czynności, co wiązałoby się z koniecznością pokrycia szkody


przez przewoźnika.

Ryzyko naruszenia przepisów prawa przewozowego

Wszystkie trzy palety jechały na jednym liście przewozowym i przesyłka nie

powinna być rozdzielana. Powstaje zatem kolejne pytanie: co zrobiłby przewoźnik


P
2 w razie kontroli drogowej, gdyby kontrolujący poprosił go o dokumenty

przewozowe? Być może miał przygotowany plan B, czyli „lewy” list przewozowy, jednakże


nie podejrzewam, aby którykolwiek z zaangażowanych przewoźników pomyślał o tym.


Paleta najprawdopodobniej była wieziona bez żadnych dokumentów przewozowych, co


było niezgodne z art. 5 ust. 2 konwencji CMR i mogłoby skutkować zatrzymaniem pojazdu


przez policję oraz powstaniem dodatkowych kosztów.

Ryzyko opóźnienia w dostawie

Zatrzymanie pojazdu przez austriacką policję spowodowało jednodniowe

opóźnienie w dostawie przesyłki do odbiorcy. Co, gdyby przewożony towar służył


odbiorcy do produkcji i z powodu opóźnienia dostawy produkcja została


wstrzymana? Powstałymi w związku z tym kosztami odbiorca mógłby śmiało obciążyć


przewoźnika
P1.

Przepisy konwencji CMR w takich przypadkach ograniczają odpowiedzialność


przewoźnika do jednokrotności przewoźnego, jednakże uprawnione obciążenie


skonsumowałoby cały jego zarobek.

Ryzyko niebezpieczeństwa

O ile przeważenie pojazdu o 440 kg wynikające z konstrukcji pojazdu nie

generuje zbyt dużego niebezpieczeństwa, to przeważenie wynikające z przyjęcia


przesyłki o wadze dużo większej niż dopuszczalna ładowność już niestety tak.


Dotyczy to szczególnie przypadków, gdy palety są ciężkie i spiętrowane. Wysokie


ułożenie palet powoduje wyższe umiejscowienie środka ciężkości, przez co siły


powstałe w czasie ruchu pojazdu dość znacznie obniżają sterowność pojazdu. Taki


pojazd jest mniej stabilny i bardziej podatny na przewrócenie się, co niesie za


sobą nie tylko zagrożenie dla ruchu drogowego
, lecz

także dla kierującego, pojazdu i ładunku. Jeżeli w takich okolicznościach


dojdzie do wypadku, pojazd na wiele dni może zostać wyłączony z zarobkowania, kierującemu


mogą grozić sankcje karne (np. gdy będą ofiary śmiertelne), a ubezpieczyciel


może zarzucić przewoźnikowi użycie pojazdu nie przystosowanego do przewozu


towaru i odmówić pokrycia szkody z polisy OCP. W takim przypadku nie mówimy już


o kosztach rzędu 932 EUR jak w opisanym przypadku – koszty mogą sięgać wielu


tysięcy euro.

Podsumowanie

Powyższy przypadek jednoznacznie potwierdza, że wykonujący przewóz

BUS-przewoźnik nie posiada dostatecznej wiedzy z zakresu prawa o ruchu drogowym


i nie umie ocenić swoich faktycznych możliwości transportowych. Być może


reakcja przewoźnika jest jedynie próbą zakamuflowania prawdziwego zamiaru, z


którym wyjeżdża w trasy większość BUS-przewoźników, czyli świadomego przeważenia


pojazdu w celu osiągnięcia określonych przychodów. Takie praktyki potwierdzają


statystyki GITD, które wyraźnie wskazują, że przeważanie busów to powszechny


proceder. Pomimo, iż z roku na rok wzrasta liczba przeprowadzonych w naszym


kraju kontroli, odsetek przeważeń w ostatnich latach utrzymuje się na poziomie


grubo przekraczającym 90%.

Nie wszystkie przypadki przeważeń stwierdzone w naszym kraju kończą się jednak

takim „zonkiem” jak w opisanym przypadku. Gdyby tak było, koszty ponoszone


przez BUS-przewoźników przekraczałyby ich przychody osiągane z wykonywanych


przewozów. Kontrole najczęściej kończą się mandatem i rzadko dochodzi do


dłuższego zatrzymania pojazdu. Jak jednak wynika z przykładu, za granicą tego


typu naruszenia są punktowane o wiele dotkliwiej. Skoro BUS-przewoźnicy sami


decydują się na przeważanie swoich pojazdów, również sami powinni ponosić wszelkie


wynikające z tego konsekwencje. Przerzucanie kosztów na kogokolwiek, zwłaszcza


w przypadkach jak opisany powyżej, jest całkowicie nie na miejscu.

 

Jerzy Różyk

ekspert ds. oceny ryzyka w transporcie, prawa przewozowego i ubezpieczeń transportowych

CDS Kancelaria Brokerska

www.cds-odszkodowania.info

Tagi: