W nocy z piątku 29. lipca na sobotę, w okolicach Calais kilku imigrantów podpaliło ciężarówkę hiszpańskiej Grupy J. Carrión. To już kolejne takie zdarzenie w ostatnich dniach. Mimo że ciężarówka chłodnia mocno ucierpiała, to jej dwóm kierowcom udało się wyjść z opresji bez szwanku.
Pojazd, którym przewożono owoce i warzywa, został niemal doszczętnie zniszczony, jednak dwóch rumuńskich kierowców wyszło z opresji bez szwanku. Jak twierdzą mężczyźni, około 10-osobowa grupa przecięła im drogę, podczas gdy jeden z napastników szedł bokiem ciężarówki z ogromną kulą uformowaną z ubrań i słomy, którą później podpalił.
Rumuni w obliczu niebezpieczeństwa postanowili opuścić drogę. Po chwili przybyła im z pomocą policja.
Tej nocy straż pożarna pojawiła się aż 6 razy, aby ugasić podłożony przez imigrantów ogień. Także policja miała ręce pełne roboty i musiała interweniować wielokrotnie przy incydentach w obozie uchodźców. Kilku policjantów zostało rannych, zginął jeden imigrant.
Hiszpańskie stowarzyszenie przedsiębiorstw transportowych Atfrie zarzuca francuskiemu rządowi bierną postawę wobec zagrożenia, jakiemu kierowcy z całej Europy muszą stawiać czoła. Jednocześnie Hiszpanie wzywają Unię Europejską do zaostrzenia przepisów, które zapewnią bezpieczeństwo osób i dóbr materialnych w każdym miejscu Europy, nawet w Calais.











