Aggregate Industries przekonuje, że tego rodzaju konstrukcje są “oczywistym rozwiązaniem” dla projektów budowlanych. Mają bowiem tak zwany system “walking floor”, który wypycha materiał z przestrzeni ładunkowej, a przy tym zwiększa całkowitą pojemność pojazdu nawet o 43 proc.
Dzięki temu do wykonania tej samej pracy potrzebnych jest mniej maszyn, a co za tym idzie – kierowców.
Są przy tym wygodniejsze w obsłudze, co ma zachęcić, z drugiej strony, wykonujących dziś obowiązki kierowcy do pozostania w zawodzie.
Najnowsza generacja ciągników NTT (non-tipping truck) może się pochwalić nie tylko prędkością rozładunku wynoszącą zaledwie 53 sekundy, ale także poprawionym wewnętrznym i zewnętrznym promieniem skrętu (v 8W), co przekłada się na zwrotność urządzenia – zachwala dyrektor ds. logistyki drogowej Ben Young.
Jak dodaje, problem z niedoborem kierowców prawdopodobnie nie zostanie rozwiązany w najbliższych latach, a krajowi przewoźnicy powinni się starać zachować konkurencyjność w obliczu Brexitu i zwiększonego popytu spowodowanego ożywieniem gospodarczym.
Wiele będzie zależeć od tego, w jaki sposób branża może poprawić wyniki w zakresie produktywności, wydajności i wykorzystywanych technologii. Naczepy NTT mogą stanowić istotny wkład w ten proces – kwituje.