Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Ministerstwo Infrastruktury
Krytyka ekologicznych pomysłów Unii. Polska ramię w ramię z Niemcami
Zakaz sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi i wprowadzenie normy Euro 7 wzbudzają coraz większe kontrowersje. Niemcy budują koalicję państw, które wypowiadają się przeciwko tym rozwiązaniom. Polska znalazła się w tej grupie.
Rośnie opór przeciwko ekologicznym rozwiązaniom, proponowanym w Unii Europejskiej. Chodzi o wprowadzenie nowej, bardziej restrykcyjnej normy Euro 7, zakaz produkcji i sprzedaży nowych pojazdów spalinowych od 2035 r. oraz idące za tym uprzywilejowywanie pojazdów elektrycznych.
Zdaniem przedstawicieli polskiego rządu, wycofanie z rynku nowych pojazdów spalinowych i wprowadzenie Euro 7 mogą się odbić negatywnie przede wszystkim na uboższych mieszkańcach Wspólnoty.
Nie można dopuścić, aby przepisy unijne doprowadziły do zwiększenia wykluczenia komunikacyjnego w państwach członkowskich. Gdyby przepisy weszły w życie w obecnie proponowanym kształcie, koszty użytkowania samochodów po stronie użytkowników znacząco by wzrosły i mniej osób miałoby możliwość korzystania z samochodów osobowych – przekonywał minister Andrzej Adamczyk podczas spotkania z ministrami Czech, Niemiec, Włoch, Słowacji, Węgier, Rumunii i Portugalii.
Wiele z tych krajów podziela sceptycyzm. Prace legislacyjne w Unii zostały zahamowane, gdy Niemcy zagroziły wetem przed głosowaniem w Radzie Europejskiej. Kraj ten zdecydowanie wypowiada się przede wszystkim przeciwko zakazowi sprzedaży aut spalinowych od 2035 r. W tworzącej się koalicji w tej sprawie, zdanie Niemiec oprócz Polski podzielają również Czechy, Włochy, Rumunia, Węgry i Słowacja.
Ambicje urzędników a rzeczywistość
Krytycy unijnych rozwiązań mówią o “zagrożeniu konkurencyjności krajowych gospodarek”, “zbyt daleko idących propozycjach” oraz “zbyt wysokich ambicjach urzędników”, które “forsują rozwiązania nieprzystające do rzeczywistości”.
Przypomnę, że promowana norma Euro 7 dotyczy samochodów emisyjnych. Przyjęcie jej spowoduje ogromne zwiększenie kosztów produkcji samochodów osobowych i ciężarowych, aby sprostać jej wymogom – zauważał podczas wspomnianego spotkania minister Adamczyk, cytowany przez PAP.
Krytyce wyrażonej przez polskiego ministra wtóruje m.in. Umberto de Pretto, sekretarz generalny Międzynarodowej Unii Transportu Drogowego (IRU).
Nawet jeśli Unia Europejska będzie zeroemisyjna, to co to znaczy z perspektywy całej kuli ziemskiej? Przykro mi, ale nic. I ta reszta świata będzie z taką Europą konkurować. Pracuję z Chińczykami, Indiami, krajami emitującymi bardzo dużo CO2 do atmosfery. I w nich też jest już zauważalny trend redukcji emisji dwutlenku węgla. Ale uzasadnienie jest inne. Chodzi o mniejsze zużycie paliw i energii, a nie o slogan “chcemy być neutralni klimatycznie”. To jest realistyczne podejście – komentuje, cytowany przez money.pl.