Francuskie związki zawodowe pracowników transportu zapowiedziały strajk na najbliższy poniedziałek. Zablokują drogi w całym kraju.
Związkowcy z organizacji CFTC, CGT, i CFTD zapowiedzieli protest przeciwko reformom prawa pracy planowanym przez nowego prezydenta Emmanuela Macrona. Członkowie związków wyjdą na autostrady i drogi szybkiego ruchu, gdzie zablokują punkty poboru opłat i będą rozdawać na nich ulotki.
W niektórych francuskich miastach protesty zaczęły się już w ostatni poniedziałek. Członkowie wspomnianych wyżej związków poruszali się po drogach w żółwim tempie i rozdawali kierowcom samochodów osobowych materiały informacyjne.
Powody strajku francuskich truckerów
Francuzi wychodzą na ulice, by sprzeciwić się planowanym przez nowy rząd zmianom w Kodeksie pracy. Jérome Vérité ze związku ZGT uważa propozycje nowych przepisów za „bezprecedensowy krok wstecz”. Po reformie mają się zmienić m.in. zasady przyznawania premii za staż, co stanowi w ocenie Vérité “frontalny atak na pensje kierowców”. Reforma przewiduje także złagodzenie na korzyść pracodawców przepisów dotyczących zwolnień pracowników i wypłaty odpraw.
Ponadto związki powołują się na brak kadry w branży. Jak podkreśla CFDT już teraz “we francuskich firmach realizujących transport krajowy jest 3 tys. nieobsadzonych stanowisk, a we Francji brakuje ponad 17 tys. truckerów”. Jeśli za sprawą reformy, warunki pracy w branży pogorszą się, problem niedoboru kadry jeszcze się pogłębi.
Komentarz redakcji
Zdaje się, że francuski rząd ze swoją hipokryzją i brakiem konsekwencji nie pozostaje w tyle za niemieckim. Podczas gdy w Europie prezydent Macron, w ramach walki z “dumpingiem socjalnym”, postuluje “poprawę warunków pracy” dla delegowanych kierowców, we własnej ojczyźnie chce przykręcić truckerom śrubę. Gdzie tu logika?