Hiszpańska branża transportowa szuka oszczędności i przenosi firmy do krajów o niższych kosztach prowadzenia działalności

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty
|

16.08.2017

Tamtejsza Inspekcja Transportu odkryła, że hiszpańskie firmy “skrzynki pocztowe” generują w Hiszpanii od 75% do nawet 90% swoich dochodów. Powód? Hiszpańskie prawo, wedle którego przepisom o delegowaniu podlegają pracownicy, którzy spędzają na terytorium Hiszpanii więcej niż 8 dni. Regulacje te praktycznie nie dotyczą branży takiej jak transport.

Jak działają firmy tzw. “letter boxy”?

Najczęstszym sposobem obchodzenia przepisów w zakresie prowadzenia normalnej działalności w państwie delegującym jest sytuacja, gdy przedsiębiorstwo prowadzące działalność w państwie o wysokich kosztach pracy, w tym wypadku w Hiszpanii, zakłada przedsiębiorstwo w państwie o niskich kosztach pracy, jedynie po to, by zatrudniać w nim i delegować pracowników do swojego przedsiębiorstwa macierzystego. A więc firma “letter box” rejestrowana jest w kraju, który ma być rzekomo państwem wysyłającym, a w rzeczywistości działalność nie jest w nim prowadzona.

Wg opini Inicjatywy Mobilności Pracy, największego w Europie think tanku zajmującego się mobilnością pracy oraz delegowaniem pracowników, “wykrywanie takich praktyk jest trudne, ponieważ w przepisach brakuje skutecznej definicji, która umożliwiałaby kompetentnym instytucjom rentowym na obiektywne i skuteczne odróżnianie ich od przedsiębiorstw prowadzących normalną działalność.

Jak informuje portal transportowy cadenadesuministro.es, urząd odkrył, że firmy zwane “skrzynkami pocztowymi” generują w Hiszpanii między 75% a 90% całości swoich dochodów. Na co należy zwrócić uwagę, podatki od nich odprowadzają w kraju siedziby głównej.

Ponadto hiszpańska federacja związków transportowych Fenadismer alarmuje, że przedsiębiorstwa te często dopuszczają się poważnych wykroczeń.

Dlaczego Hiszpanie zakładają “letter boxy”?

Jak czytamy na portalu cadenadesuministro.es, w Hiszpanii działalność firm “skrzynek pocztowych” kwitnie dzięki obowiązującemu w tym kraju prawu. Tamtejsze przepisy o delegowaniu obejmują bowiem pracowników, którzy na terytorium Hiszpanii spędzają powyżej 8 dni. A zatem nie dotyczą one branży transportowej, a jeśli już, to w znikomym stopniu.  Po wielu apelach krajowych związków transportowych, rząd podjął pracę nad zmianą tych regulacji. Przewoźnicy domagają się, aby termin 8 dni rozliczany był w okresie całego miesiąca (czyli np. po 2 dni w każdym tygodniu).

O wszelkich zmianach przepisów będziemy informowali Was na bieżąco.

Foto: pixabay.com