REKLAMA
Petronas Tutela

AdobeStock

Inspekcja przyznaje, że wystawiła setki niesłusznych mandatów za łamanie zakazu ruchu ciężarówek

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Generalna Dyrekcja Ruchu Drogowego (DGT) przyznała, ile błędnych mandatów nałożyła na ciężarówki za rzekome łamanie zakazu ruchu. Problem dotyczy systemu automatycznych kamer, które rejestrują pojazdy bez rozróżnienia, czy są one objęte wyjątkami od ograniczeń. Mimo przyznania się do błędu, urząd nie zamierza unieważnić mandatów z urzędu.

Za tym tekstem stoi człowiek - nie sztuczna inteligencja. To materiał przygotowany w całości przez redaktora, z wykorzystaniem jego wiedzy i doświadczenia.

Hiszpańska Generalna Dyrekcja Ruchu Drogowego (DGT) poinformowała, że w 2025 r. wystawiła ponad 1800 błędnych mandatów za łamanie zakazu ruchu ciężarówek. 

Sprawa wyszła na jaw po skardze hiszpańskiej Federacji Stowarzyszeń Transportowych (Fenadismer), która już w sierpniu złożyła oficjalne zawiadomienie do Rzecznika Praw Obywatelskich. Organizacja zarzuciła DGT, że nakładała mandaty automatycznie – wyłącznie na podstawie zdjęć z kamer umieszczonych przy drogach. Urząd nie weryfikował, czy dane ciężarówki rzeczywiście podlegały zakazowi ruchu, co oznaczało, że nawet pojazdy z ustawowymi wyjątkami – jak transport żywności, zwierząt czy pomoc drogowa – były karane.

Fenadismer alarmował, że kierowcy i przewoźnicy zmuszeni byli udowadniać swoją niewinność, a w przypadku braku odwołania kara stawała się ostateczna, mimo że faktycznego naruszenia nie było. Organizacja wskazywała, że system oparty wyłącznie na automatycznym odczycie tablic rejestracyjnych narusza zasadę domniemania niewinności.

DGT zaprzecza… i przyznaje się pośrednio

Sprawą zainteresowała się hiszpańska Grupa Parlamentarna ERC, która skierowała do rządu pytania o praktyki DGT. W odpowiedzi, urząd zaprzeczył, jakoby dochodziło do „nadużyć”, tłumacząc, że procedura nakładania kar „zapewnia niezbędne gwarancje prawne” i pozwala kierowcom składać odwołania.

Jednocześnie DGT przyznała, że od początku 2025 r. wystawiono 1803 mandaty niesłusznie, a cały proces opierał się na systemie kamer monitorujących ruch ciężarówek. Urząd zapewnił, że „po wykonaniu zdjęć” prowadzi „późniejsze filtrowanie numerów rejestracyjnych”, co ma minimalizować błędy. Jednak dane wskazują, że setki przewoźników i kierowców już zostały zmuszone do czasochłonnych odwołań, by uniknąć kar. DGT dodała mimo to, że nie zamierza anulować grzywien z urzędu – to przewoźnicy muszą sami składać odwołania.

Przewoźnicy: naruszenie podstawowych praw

Fenadismer podkreśla, że tego rodzaju praktyki pozbawiają przewoźników elementarnych gwarancji prawnych. Organizacja mówi wprost o „pozbawieniu branży minimalnych gwarancji prawnych i zasady domniemania niewinności”, co stawia pod znakiem zapytania sposób funkcjonowania systemów automatycznego nadzoru w Hiszpanii.

Federacja nadal oczekuje na odpowiedź Rzecznika Praw Obywatelskich, domagając się od DGT nie tylko zmian proceduralnych, ale też anulowania błędnie wystawionych kar.

Co dalej z automatycznym nadzorem?

Każdego roku DGT publikuje kalendarz zakazów ruchu dla ciężarówek w dniach największego natężenia ruchu – np. w weekendy wakacyjne czy w okresie świątecznym. Przepisy dopuszczają jednak liczne wyjątki dla pojazdów wykonujących transport niezbędny dla gospodarki.
Sprawa automatycznych mandatów pokazuje, że brak precyzyjnego nadzoru technologicznego może prowadzić do poważnych nadużyć i podważać zaufanie do administracji publicznej.

Choć DGT oficjalnie uznała, że doszło do pomyłek, odpowiedzialność za ich naprawienie spoczywa na samych przewoźnikach. Dla wielu z nich to nie tylko strata pieniędzy i czasu, ale też dowód na to, że cyfryzacja systemu kar bez odpowiednich zabezpieczeń może stać się źródłem niesprawiedliwości – zamiast gwarancją porządku na drogach.

 

Tagi: