Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Facebook.com/polizeimittelfranken
Kierowca myślał, że przechytrzy służby. Odpowie za fałszowanie dokumentów, a polskiemu pracodawcy grozi 15 tys. euro grzywny
Bawarskie służby zatrzymały do kontroli tureckiego truckera zatrudnionego w polskiej firmie. Coś, co początkowo wydawało się awarią, okazało się celową manipulacją. Po przeszukaniu kabiny prawda wyszła na jaw. Konsekwencje dla niego i pracodawcy mogą być naprawdę srogie.
Funkcjonariusze z Inspektoratu Policji Ruchu Drogowego w Traunstein (Bawaria) skontrolowali w piątek rano 24-letniego Turka, który jechał polską ciężarówką drogą B20 między Surheim a Freilassing. Wszystko wskazywało na to, że tachograf ciągnika siodłowego nie działał przez uszkodzony bezpiecznik. Po ponownym uruchomieniu tachografu funkcjonariusze pobrali z niego dane. Wskazania cyfrowe ujawniły, że tachograf był odłączany od zasilania późnym wieczorem prawie każdego dnia roboczego w ciągu ostatnich czterech tygodni i ponownie podłączany do sieci pokładowej rano następnego dnia – donosi policja z Traunstein w komunikacie.
W związku z podejrzeniem fałszowania dokumentacji technicznej policjanci przeszukali kabinę kierowcy i znaleźli w jednym ze schowków sprawny bezpiecznik. To sprawiało wrażenie, że był podłączany i odłączany więcej niż raz.
Urzędnicy doszli więc do wniosku, że kierowca robił to po to, by tachograf nie rejestrował niedopuszczalnie długiego czasu jazdy. Zgodnie z dokumentami przewozowymi kierowca pojechał z Austrii do Nadrenii Północnej-Westfalii dzień przed kontrolą, aby tam dostarczyć ładunek. Zamiast zastosować się do przewidzianego tam okresu odpoczynku, wyłączył zasilanie tachografu, aby w nocy wrócić do Austrii.
Celem włożenia uszkodzonego bezpiecznika było oczywiście stworzenie wrażenia usterki technicznej w przypadku kontroli drogowej – podają urzędnicy.
24-latek odpowie teraz za fałszowanie dokumentacji technicznej. Po konsultacji z prokuraturą w Traunstein musiał uiścić kaucję na poczet grzywny w górnym przedziale trzycyfrowej kwoty, a jego karta kierowcy została zabezpieczona. Incydent będzie miał również konsekwencje dla polskiej firmy transportowej, której grozi grzywna w wysokości 15 tys. euro (blisko 72 tys. zł).