TransInfo

Karabinierzy, koronawirus i mrówki w izolatce, czyli co może się przytrafić kierowcy we Włoszech

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Kierowca z południa Polski, pracujący na trasach międzynarodowych, na kanale YouTube zrelacjonował historię, jaka przydarzyła mu się w ostatnich dniach, gdy jechał z ładunkiem w rejon Mediolanu. Spędził w izolatce prawie dwie doby, zanim wyniki badań potwierdziły, że ma objawy zwykłej grypy i nie jest zarażony koronawirusem. Jego przypadek pokazuje jednak, że kierowcy mogą mieć poważne problemy, jeśli trafią w rejon, gdzie rozprzestrzenił się groźny wirus.

Zanim kierowca dotarł do Włoch, jechał od strony Insbrucku przez Austrię. Zmierzał do Mediolanu i przejeżdżał przez Lombardię, gdzie obecnie w 10 gminach obowiązuje kwarantanna. Zanim dotarł do celu, zatrzymywał się kilka razy m.in. w rejonie jeziora Garda. W sobotę wieczorem dojechał do Mediolanu, gdzie czekał do poniedziałku na rozładunek.

W poniedziałek podjechał na rozładunek o godz. 9 rano, dość późno jak przyznaje w swojej wideorelacji, ale od niedzieli „rozbierała go grypa”. Miał gorączkę, bolała go głowa i całe ciało. W niedzielę dowiedział się też od znajomych, że w Lombardii rozprzestrzenia się koronawirus.

Niestety firma do której dostarczył ładunek była zamknięta do odwołania ze względów bezpieczeństwa, ponieważ u jednego z pracowników stwierdzono koronawirusa.

W końcu o godz. 11 jego ładunek przyjęto w sąsiedniej firmie. Samopoczucie kierowcy było coraz gorsze, a musiał czekać jeszcze jeden dzień na przyjęcie ładunku powrotnego. Gdy siedział w ciężarówce, podjechał do niego patrol karabinierów. Funkcjonariusze spytali go co robi, a ponieważ kierowca kasłał – odsunęli się od niego. Wypytywali też od kiedy jest we Włoszech, gdzie stał i przebywał, z kim miał styczność i co mu dolega. Polak opowiedział im zgodnie z prawdą, że gdy zatrzymał się przy jeziorze Garda spotkał tam rodzinę Chińczyków z maseczkami na twarzy.

Koronawirus we Włoszech – służby dmuchają na zimne

Ta informacja zelektryzowała karabinierów. Poprosili kierowcę o dokumenty i kazali się zamknąć w kabinie. Po chwili odnieśli mu papiery – mieli już założone maseczki ochronne, a dokumenty podali kierowcy przy pomocy pałeczek, żeby ich nie dotykać. Wtedy spytali go, czy ma gorączkę, bóle i czy się badał. A ponieważ kierowca przyznał, że ma wysoką temperaturę – patrol kazał mu dalej siedzieć w ciężarówce. Funkcjonariusze wezwali pomoc medyczną.

To zmartwiło kierowcę – obawiał się, czy będzie potrafił wytłumaczyć lekarzowi, że ma objawy grypy i żeby nie zabrali go do szpitala. Niestety, gdy przyjechało pogotowie, jego obawy się jednak spełniły – trafił do szpitala, gdzie zabrało go pogotowie. 

Trucker relacjonował swój pobyt w szpitalu w kilku filmikach, w których kąśliwie zrecenzował warunki i organizację w tej placówce. Wystarczy wspomnieć, że lekarz który go przyjmował i przeprowadzał z nim wywiad miał trudności z angielskim. Skończyło się więc na użyciu aplikacji do tłumaczeń ze smartfona. Izolatkę, w której go umieszczono, urządzono w części poczekalni. Być może dlatego Polak miał „towarzystwo”. W pomieszczeniu, w którym spędził wiele godzin przemarsze urządzały sobie… mrówki. Na dokładkę szpitalny wikt uznał za nadzwyczaj skromny.

Na szczęście leki, które zaaplikowali kierowcy włoscy lekarze poprawiły jego samopoczucie i obniżyły gorączkę. I choć wstępnie wykluczono, że to choroba wywołana koronawirusem, kierowca spędził w szpitalu prawie dwie doby w izolatce. Musiał poczekać na wyniki testów. Dopiero dzisiaj  rano przyszły wyniki potwierdzające, że u Polaka nie stwierdzono koronawirusa. Miał tylko objawy grypy, dlatego został wypuszczony ze szpitala, a ambulans odwiózł go do ciężarówki.

Komentarz redakcji

Na całe szczęście dla polskiego kierowcy, choroba, która go męczyła przez kilka dni, nie okazała się budzącym grozę koronawirusem. Sytuacja w jakiej się znalazł pokazuje jednak, że włoskie służby są bardzo wyczulone na wszelkie symptomy mogące świadczyć o zarażeniu. I trudno im się dziwić – koronawirus we Włoszech uśmiercił już 12 osób, a pacjentów cierpiących z jego powodu jest już ponad 370.

Dla wszystkich kierowców, których trasy zawiodą do Północnych Włoch lub w inne miejsca, które być może wkrótce staną terenami objętymi kwarantanną, to ważna przestroga. Lepiej w miarę możliwości unikać ryzyka i kontaktów, które mogą narazić na zarażenie. A oprócz tego dbać o higienę, by maksymalnie wyeliminować możliwość zachorowania. O tym jak unikać koronawirusa przeczytacie w naszym artykule.

Fot. Pixabay/geralt/public domain

Tagi