Opóźnienia celne z powodu Brexitu doprowadzą do bankructwa co dziesiątej firmy. Brytyjczycy w obliczu “potencjalnej katastrofy”

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Szefowie łańcucha dostaw z ponad 1,3 tys. ankietowanych firm z Wysp twierdzą, że ich przedsiębiorstwa już gromadzą części w obawie przed Brexitem. Honda ostrzega przed poważnymi konsekwencjami braku umowy między Unią Europejską a Wielką Brytanią.

Jeśli rząd w Londynie nie osiągnie porozumienia z Brukselą przed marcem, na brytyjskich granicach będą tworzyły się długie kolejki. Powód? Ogromny wzrost liczby formalności i kontroli celnych.

Naukowcy z Imperial College London szacują, że tylko dwie dodatkowe minuty oczekiwania na granicy mogą potroić istniejące kolejki ciężarówek w portach, co może doprowadzić do przeciążenia autostrad w hrabstwie Kent aż do 29 mil (ok. 47 km).

Opóźnienia trwające tylko pół godziny w portach brytyjskich i na granicy irlandzkiej spowodowałyby bankructwo co dziesiątej brytyjskich firmy. Gdyby ciężarówki z towarem miały czekać na przekroczenie granicy od 1 do 3 godzin, upadku mogłoby spodziewać się aż 14 proc. firm. Opóźnienia od 12 do 24 godzin uniemożliwiłyby dalsze funkcjonowanie aż 15 proc. przedsiębiorstw – wynika z ankiety Chartered Institute of Procurement and Supply (CIPS).

Autorzy raportu ostrzegają przed poważnym zagrożeniem dla gospodarki w razie braku umowy brexitowej, który staje się coraz bardziej prawdopodobny. Theresa May, premier Wielkiej Brytanii, nie uzyskała bowiem poparcia dla swojego planu Brexitu od europejskich przywódców i przyznałą, że doszło do impasu.

Obawy dużych brytyjskich firm

Duże koncerny z siedzibą w Wielkiej Brytanii ostrzegają przed zagrożeniami, jakie wynikną z zaostrzenia kontroli granicznych. Wśród nich znajduje się sieć odzieżowa Next a także producenci samochodów, tacy jak Honda i Jaguar Land Rover. Wszystkie te firmy są zależne od tysięcy części, które każdego dnia przybywają na Wyspy z krajów Unii Europejskiej.

Jaguar Land Rover skrócił już czas pracy personelu. Z kolei Honda ostrzega, że brak porozumienia z krajami UE spowoduje ogromny przyrost biurokracji – nawet do 60 tys. dodatkowych dokumentów związanych z eksportem oraz importem z Wielkiej Brytanii. Koncern szacuje, że koszty wynikające z tej dodatkowej biurokracji sięgną dziesiątek milionów funtów.

W obawie przed opóźnieniami na granicy i brakami towarów prawie 25 proc. brytyjskich przedsiębiorstw planuje składowanie towarów, a 4 proc. zaczyna to robić już teraz.

“Potencjalna katastrofa”

– To potencjalnie katastrofa samochodowa – przyznaje dziennikowi “The Guardian” John Glen, ekonomista z CIPS.

Zdrowy rozsądek musi zwyciężyć. Musimy mieć dwuletni okres przejściowy i coś w tym czasie załatwić. Pomysł na wyjście bez umowy jest po prostu szalony – dodaje.

Z kolei Ian Howells, szef Honda Europe podkreśla, że dodatkowe procedury oraz koszty będą miały wpływ na produktywność i konkurencyjność firmy.

Ekonomiści ostrzegają natomiast przed zaostrzonymi kontrolami granicznymi, cłami importowymi i innymi barierami handlowymi w przypadku braku porozumienia ws. Brexitu. Miałoby to bardzo poważne konsekwencje dla gospodarki. Eksperci mówią nawet o stratach rzędu 1 mld funtów rocznie.

Niepotrzebna panika?

Czołowi zwolennicy Brexitu uważają ostrzeżenia za panikę i wzywają do odejścia od negocjacji oraz zawarcia umów o wolnym handlu na całym świecie.

Ministrowie również próbują uspokoić przedsiębiorców i ekonomistów sugerując, że w przypadku braku porozumienia mogliby ograniczyć procedury do zbierania podatków granicznych w celu utrzymania swobodnego przepływu importu i eksportu.

Fot. Pxhere.com/CC0

Tagi