TransInfo

Podwyżka opłaty paliwowej uderzy przewoźników po kieszeniach. “Ale dla budżetu jest potrzebna” – twierdzą eksperci

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut
|

12.07.2017

Poseł PiS Bogdan Rzońca wraz z posłami pod pretekstem opłacenia budowy dróg wyszli z kontrowersyjną propozycją zwiększenia opłaty paliwowej, co w praktyce oznaczałoby wzrost cen na stacjach o 25 groszy za litr. To z pewnością oznacza wyższe koszty dla firm transportowych.

Projekt ustawy, który trafił już do Sejmu, zakłada utworzenie Funduszu Dróg Samorządowych finansowanego z krajowego budżetu, czyli pieniędzy obywateli. W tym celu planowana jest podwyżka opłaty paliwowej, a więc podatku, który już na ten moment stanowi prawie 60% ceny paliw.

1fb39833-9a07-4531-8cb3-7ba51fab3ccd?server=place2

Ustawa w trybie ekspresowym

FDS jest projektem poselskim, nie wymaga więc żmudnych konsultacji społecznych jak inicjatywa rządowa. Sejm zajmie się projektem ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych dzisiaj. Na kolejnym posiedzeniu (tydzień później) ustawa może wyjść z Sejmu, by Senat zdążył się nią zająć jeszcze w lipcu na ostatnim posiedzeniu przed wakacjami. Ostatni etap to podpis prezydenta.

A zatem na stacjach ceny wzrosną po wakacjach. Ile? Szacuje się, że podniesienie należności nałożonej na producentów i importerów paliw o 20 gr (po uwzględnieniu VAT cen na stacjach o 25 gr za litr) zapewni wpływy do Skarbu Państwa w wysokości 5 mld zł. Połowa tych środków ma zostać przeznaczona na odcinki krajowe, natomiast druga część na remonty tras samorządowych.

Co ważne, projekt zakłada waloryzację stawki. I tak na przykład jeśli inflacja w tym roku będzie niska i wyniesie 1,5 proc., to opłata powinna wzrosnąć w 2018 r. o 0,3 gr. Ale im wyższa inflacja, tym większa opłata paliwowa.

“Podwyżka to konieczność. Pieniędzy na drogi nie ma”

Jak stwierdził Bogdan Rzońca, zmiana stawki opłaty paliwowej to konieczność. Wbrew powszechnemu przekonaniu pieniędzy na drogi nie ma, ponieważ Unia Europejska finansuje tylko te krajowe, a na lokalne funduszy brak. Jego plan jest prosty – zamiast samorządów z własnej kieszeni zapłacą użytkownicy dróg. Zdaniem polityka podwyżka po wejściu w życie długo nie będzie odczuwalna z racji spadających cen paliw w ostatnim czasie.

Ale jak pokazuje poniższy wykres, w ostatnich miesiącach cena baryłki ropy jest stosunkowo niska. Jednak jest to tylko chwilowa sytuacja. Cena może wzrosnąć nawet o kilkanaście procent w krótkim czasie, zatem argument polityków o “tanich cenach na stacjach” stanie się nieaktualny.

Z kolei prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa Barbara Dzieciuchowicz w rozmowie Polską Agencją Prasową stwierdziła:

„Poniesienie opłaty paliwowej ma dwie zalety – po pierwsze jest o tyle sprawiedliwe, że więcej płacą ci, którzy więcej korzystają z dróg, poza tym jest to stały mechanizm i nie trzeba przy okazji układania corocznie budżetu walczyć o te pieniądze”.

Czy plan PIS-u odbije się na firmach transportowych?

Koszt paliwa odgrywa znaczną rolę we wszystkich kosztach operacyjnych (około 38 proc i jest wyższy niż w wielu innych krajach Europy. Np. we Francji jest to 24%), a większość przewoźników tankuje przecież w kraju ojczystym. Leszek Luda, prezes Polskiej Unii Transportu twierdzi wręcz, że rząd może się przeliczyć, a budżet zamiast zyskać – straci.

“Polskie firmy posiadają ponad 150 000 pojazdów ciężarowych. Spora część z nich jeździ na trasach międzynarodowych. Po podwyżce, którą chce wprowadzić rząd, firmy zaczną tankować paliwo za granicą, bo tam będzie nieco taniej. Nie wspominając o tym, że firmy transportowe z innych krajów, z którymi konkurujemy, będą tankować taniej.”

Również w opinii organizacji Transport i Logistyka Polska, zawartej w piśmie skierowanym wczoraj na ręce Marszałka Sejmu, przyjęcie projektowanej ustawy będzie miało ogromny wpływ na funkcjonowanie branży transportu drogowego. (TUTAJ pełna treść listu, warto przeczytać – red.)

Europejski sektor transportu drogowego w różnego rodzaju opłatach bezpośrednich i pośrednich pokrywa 130% kosztów użytkowania dróg. Dalsze zwiększanie obciążeń tego sektora może doprowadzić do jego zapaści” – pisze w liście prezes TLP, Maciej Wroński

 

Ponadto, firmy transportowe obciążone są innymi opłatami na rzecz państwa, które zasilają Krajowy Fundusz Drogowy, w ramach systemu ViaToll, czy podatek od środków transportu na rzecz samorządu lokalnego oraz opłata paliwowa. Przypominam, że od 2004 .r wzrosła ona ze 105 zł do 288 zł za 1000 l oleju napędowego” – dodaje Wroński.

Reakcje na zapowiadaną podwyżkę, o której pisaliśmy kilk dni temu (LINK), wśród naszych Czytelników były jednoznaczne:

Za dużo staniało to trzeba podnieść, a w transporcie stawki ciąć, jeździć za free i czekać 60 dni” – twierdzi Sławomir Ulbrich.

Dariusz Lipski pisze:

“Było tak, że auta jak wyjeżdżały za granicę to tankowały w PL i jak wracały do PL , a teraz będą przed granica PL lub za granicą PL.”

Łukasz Golański postuluje o połączenie sił wszystkich przedsiębiorców z branży.

“Dlaczego wszyscy się na to godzimy? Nie ma między przewoźnikami porozumienia. Będą podwyżki do momentu, aż nie zaprotestujemy.”

Hipokryzja rządu?

Nowy pomysł PiS krytykują nie tylko przedstawiciele branży transportowej i kierowcy. Również komentatorzy na Twitterze wytykają PiS hipokryzję, bo partia, wbrew obietnicom wyborczym, chce wprowadzić nowy podatek od paliw.

“Podnoszenie podatków nie jest dobrym sposobem na rozwój gospodarczy, dlatego nie będziemy tego robić – mówiła w TVP Info w sierpniu 2016 r. premier Beata Szydło”.

Słowa nie dotrzymała.

f575d565-b9dc-40cc-b064-a213555deff7?server=place3

50765e15-e98b-4c2d-bead-37e76c2c0df5?server=place3

4ae0c2e4-95f9-4890-af12-20e1caf35514?server=place0

Foto: pixabay.com