Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Pointpack
Tworzą sztuczną inteligencję, która ma m.in. usprawnić pracę kurierów. “Dziś stosowane są metody naiwne”
– Wiemy, jak bardzo logistyka pierwszej i ostatniej mili jest procesem wrażliwym na zaburzenia. Głównie wynikające ze zdarzeń losowych, np. związanych z pogodą, korkami, zmiennością zachowania konsumentów – przekonuje Marek Piosik, CEO Pointpack. W rozmowie z Trans.INFO zdradza, jak ten problem ma rozwiązać sztuczna inteligencja oraz kiedy można się spodziewać pierwszych rozwiązań, które ją wykorzystują.
Dorota Ziemkowska, Trans.INFO: Z tego, co opowiadał Pan w mediach wynika, że celem sztucznej inteligencji, nad którą pracujecie, jest sprawienie, że to nie odbiorca będzie się dostosowywać do paczki, tylko ona do niego. A więc do miejsca, w którym przebywa i czasu. Można to tak opisać w dużym skrócie?
Marek Piosik, CEO Pointpack: Taki jest nasz cel długoterminowy. Zakładamy, że rzeczywiście finalnie zmiany w branży doprowadzą do tego, że klient będzie coś zamawiał, w ogóle nie zastanawiając się nad dostawą. Podobnie jak płatność, dostawa będzie realizowana niemal automatycznie. Natomiast w naszym projekcie dopiero do tego dążymy, powoli.
Tylko, że paczka nie jest samoistnym bytem. Za nią stoją ludzie, firmy kurierskie i logistyczne. W jaki sposób oni będą musieli się przekształcić?
Czytaj dalej i dowiedz się m.in.:
- czy w przypadku e-commerce sztuczna inteligencja rzeczywiście ma rację bytu?
- jak ma działać tworzony przez Pointpack system?
- kiedy zostanie wdrożony i kto z niego skorzysta?
– Wiemy, jak bardzo logistyka pierwszej i ostatniej mili jest procesem wrażliwym na zaburzenia. Głównie wynikające ze zdarzeń losowych, np. związanych z pogodą, korkami, zmiennością zachowania konsumentów – przekonuje Marek Piosik, CEO Pointpack. W rozmowie z Trans.INFO zdradza, jak ten problem ma rozwiązać sztuczna inteligencja oraz kiedy można się spodziewać pierwszych rozwiązań, które ją wykorzystują.
Dorota Ziemkowska, Trans.INFO: Z tego, co opowiadał Pan w mediach wynika, że celem sztucznej inteligencji, nad którą pracujecie, jest sprawienie, że to nie odbiorca będzie się dostosowywać do paczki, tylko ona do niego. A więc do miejsca, w którym przebywa i czasu. Można to tak opisać w dużym skrócie?
Marek Piosik, CEO Pointpack: Taki jest nasz cel długoterminowy. Zakładamy, że rzeczywiście finalnie zmiany w branży doprowadzą do tego, że klient będzie coś zamawiał, w ogóle nie zastanawiając się nad dostawą. Podobnie jak płatność, dostawa będzie realizowana niemal automatycznie. Natomiast w naszym projekcie dopiero do tego dążymy, powoli.
Tylko, że paczka nie jest samoistnym bytem. Za nią stoją ludzie, firmy kurierskie i logistyczne. W jaki sposób oni będą musieli się przekształcić?
Nim odpowiem, spójrzmy, czym się zajmujemy w Pointpack. Jesteśmy dostawcą usług dla firm kurierskich na odcinku pierwszej i ostatniej mili. Czyli dostarczamy im punkty odbioru, integrujemy też różnych producentów automatów kurierskich….
Jasne, uczestniczycie w projekcie m.in. tzw. Żabkomatów.
Tak, to jedno z urządzeń, które integrujemy. Podobnie jak punkty obsługi paczek w Żabkach, Kauflandach czy sklepach ABC i Lewiatan. Obserwujemy charakterystyki dot. wolumenu przesyłek, widzimy, kiedy paczki przekazują kurierzy i kiedy je odbierają klienci.
Stąd też wiemy, jak bardzo logistyka pierwszej i ostatniej mili jest procesem wrażliwym na zaburzenia. Głównie wynikające ze zdarzeń losowych, np. związanych z pogodą, korkami, zmiennością zachowania konsumentów. Bo nikt przecież nie wie, czy nie będzie musiał np. pojechać po dziecko szybciej do przedszkola.
A takie wydarzenia sprawiają, że kurier notuje niższą “stopowość” (ilość przesyłek per jedna próba doręczenia przez kuriera – przyp.red.). Bo jeśli klienta nie będzie w domu, a tam zamówił przesyłkę, to trzeba będzie jechać do niego ponownie. Nawet, jeśli w automacie w pobliżu są wolne miejsca. Bo dziś przekierowanie paczki wymaga udziału klienta, rzadziej decyzji firmy kurierskiej. Tymczasem znając jego przyzwyczajenia, można by ten proces zautomatyzować.
To nie jest proste, bo dziś niejednokrotnie konsekwencje decyzji o przekierowaniu paczki poznajemy po jakimś czasie. Musimy więc tak zestawiać działalność wszystkich użytkowników naszej sieci: punktów, automatów oraz kurierów i w czasie rzeczywistym podejmować tak wiele decyzji, by efektywnie wykorzystywać miejsce na paczki. Z jednej strony dążąc do maksymalnego wypełnienia tych przestrzeni, z drugiej – do nie zapchania ich.
Dziś stosowane w tym zakresie są typowe metody naiwne, optymalizacji liniowych, prognozowania. Jednak są niewystarczające. Bo żeby odpowiadać na pojawiające się nowe zjawiska, regionalne lub lokalne, niezbędna jest sztuczna inteligencja.
Dziś w logistyce pierwszej i ostatniej mili jeszcze się jej nie stosuje?
Nie. Sztuczna inteligencja, która ocenia preferencje klientów, działa dziś głównie w systemach sprzedaży i reklamy kontekstowej. Tam pozwala na reagowanie praktycznie w czasie rzeczywistym. Działa w branży finansowej i przy analizie ryzyka. Działa też bardzo dobrze w tzw. świecie fintechu. A to dlatego, że tam są wyższe marże i większe budżety na związane z nią inwestycje.
Natomiast w samej logistyce sztuczna inteligencja dopiero raczkuje. A my chcemy, by do wspomnianej już, używanej dziś prognozy liniowej i matematycznej, dodać np. komponent związany z zachowaniem klienta. I na podstawie tego tworzyć trafniejsze prognozy.
Tylko skoro jesteśmy przy prognozowaniu popytu i podaży proszę mi powiedzieć, czy naprawdę w przypadku e-commerce jest to do zrobienia? Przecież ostatnie wydarzenia pokazały, jak nieobliczalny jest to sektor.
Oczywiście, nikt nie przewidział, że pandemia się pojawi, ale jak już się pojawiła, to zaczęliśmy mieć do czynienia z anomalią w sieci logistycznej. A anomalia jest już czymś, z czym sztuczna inteligencja jest w stanie sobie poradzić.
Inny przykład anomalii. Mamy w Warszawie około tysiąca punktów odbioru i przyjmijmy blisko 100 tys. przesyłek dostarczanych codziennie przez firmy kurierskie. W poniedziałki notowany jest zawsze mały szczyt, bo dostarczane są zamówienia z weekendu. Kurierzy na ogół są w stanie te wszystkie paczki dostarczyć do punktów do godz. 14. Po tym czasie ludzie z reguły już zaczynają wracać z domu i po drodze je odbierają. Jeśli jednak o godz. 15 w Warszawie mamy oberwanie chmury, co już się ostatnio częściej zdarzało, to 80 proc. klientów nie pójdzie po tę paczkę. Zrobi to jutro lub pojutrze. Konsekwencja jest taka – przychodzi wtorek i kurierzy wiozą kolejne kilkadziesiąt tys. przesyłek. A mamy punkty odbioru zapchane.
I to jest właśnie anomalia. Lokalna, która jednak bardzo mocno wpływa na efektywność pracy kurierów i w konsekwencji na wygodę klientów. Więc możliwość, byśmy dzięki sztucznej inteligencji szybko przekierowali te paczki do innego punktu odbioru, w którym jest jeszcze miejsce, a który jest jednocześnie na tyle blisko, by klient nie odczuł wielkiej różnicy, to już byłoby rozwiązanie.
Rozumiem, że system sztucznej inteligencji sam musiałby zasugerować klientowi alternatywne miejsce, z którego mógłby w razie podobnej anomalii odebrać paczkę.
Tak. Dlatego ważne jest, aby zapewnić klientom alternatywę, aby przesyłkę mogli odebrać wygodnie w swoim ulubionym sklepie, blisko miejsca zamieszkania. Na szczęście coraz więcej sieci handlowych obok Żabki, która jako pierwsza postawiła na “wygodę”, zdaje sobie z tego sprawę, że mogą dostarczyć swoim klientom bardzo pożądaną wartość i usługę dodatkową.
Żeby taki system działał, musi mieć dostęp do masy danych, pokazujących rozmieszczenie i klientów, i paczek. Już dziś macie wystarczającą ilość takich informacji?
Dzięki temu, że mamy sieć agnostyczną, a to oznacza, że wiele różnych firm kurierskich korzysta z naszych punktów odbioru, mamy większą możliwość rzeczywiście przygotować taką optymalizację. Gdybyśmy robili ją tylko w ramach jednej sieci handlowej i firmy kurierskiej i jej wewnętrznej infrastruktury, w rzeczywistości mielibyśmy do czynienia tylko z suboptymalizacją, czyli relatywnie mniejszym polem do manewru.
Oczywiście podkreślam od razu, że wszystko to dziać się będzie we współpracy z naszymi partnerami. I druga rzecz – dane klienta są dla nas zanonimizowane. To znaczy, że nie kierujemy się tym, że np. Jan Kowalski mieszka pod konkretnym adresem. Istotne są zwyczaje i preferencje dot. zamawiania przesyłek online i odbierania ich w określonych punktach i o określonych godzinach. Dzięki temu, znając zachowania konsumentów, wiemy, że jeśli Kowalski odbiera przesyłkę między 15 a 15:30, to później miejsce w punkcie odbioru jest wolne. I ktoś inny może z niego skorzystać.
Rzeczywiście ludzie tak regularnie działają? Mi się nigdy nie zdarzyło, bym przyszła po paczkę dwa razy w to samo miejsce, o tej samej godzinie.
Oczywiście, są niuanse, jednak przy dużej skali widać pewne reguły. Big Data pokazuje, że mamy np. efekt poniedziałku. Co to oznacza? Normalnie kiedy klient zamówi paczkę i nie odbierze w pierwszym dniu, a 80 proc. odbiorców robi to w ciągu 12 godzin, to na ogół pójdzie po nią drugiego dnia. I tak to działa we wtorek, środę, czwartek, ale nie w poniedziałek.
W poniedziałek jeśli klient paczki nie odbierze, to z reguły nie zrobi tego również we wtorek. Ruszy po nią w środę lub czwartek. Nie wiem, może we wtorek klienci muszą odpocząć po poniedziałku… W każdym razie tego typu obserwacje, przy dużej skali przesyłek, mają już znaczenie.
Jasne, tylko żeby powstało takie środowisko Big Data trzeba mieć dane od wielu dostawców, co już powiedzieliśmy. W Polsce działa ponad 280 podmiotów świadczących usługi kurierskie. To dane z grudnia 2019 r. Duża liczba. Sięgacie aż tak daleko, czy chcecie się skupić na 7 największych?
W tej chwili skupiamy się głównie na naszych partnerach, a więc na Poczcie Polskiej, DHL, czy DPD. Prowadzimy rozmowy z kilkoma innymi, jednak rzeczywiście w tej branży w Polsce jest kilku kluczowych graczy, którzy mają największe udziały rynkowe.
W kraju dostarczanych jest dziś kilkaset mln paczek, z czego my jak na razie obsługujemy tylko pewien procent, jednak już teraz mamy pewien własny, wewnętrzny mikrosystem, w którym możemy wdrażać tego typu optymalizację, związaną ze sztuczną inteligencją.
Pracujemy nad prognozowaniem ryzyka przeciążenia infrastruktury, nad prognozowaniem popytu na tę infrastrukturę. A to możemy przekazywać firmom kurierskim, by lepiej podejmowały decyzje dotyczące codziennych działań. W połączeniu z zewnętrznymi bazami dotyczącymi np. natężenia ruchu czy pogody możemy prognozować popyt w zależności od anomalii. Nawet wewnętrznych, w jednym oddziale firmy, gdy np. wybuchnie tam strajk.
Kluczowa będzie ponadto lepsza komunikacja kurierów z klientami. Można to zapewnić niekoniecznie budując osobną aplikację, ale np. integrując się z już istniejącymi, dużymi. Badania pokazują, że klienci oczekują od aplikacji bankowych, że staną się takimi integratorami różnych rozwiązań. Na czwartym miejscu znalazło się zapotrzebowanie na informacje o dostarczanych przesyłkach. Może jest to pieśń przyszłości, ale można zacząć o tym myśleć.
Jest to kierunek, w którym chcecie podążać?
Na pewno cała branża dąży do tego, i jest to nieuchronny trend rynkowy, żeby dostawa od drzwi do drzwi stała się usługą premium. Z powodu oszczędności i zmian np. związanych z dostępem do centrów miast. Jeśli będziemy mieć gęstszą sieć punktów nadawczo-odbiorczych, naturalne stanie się odbieranie właśnie w nich. Zupełnie jak to działa w Skandynawii, gdzie mimo tego, że na przesyłce pisze się własny adres, to paczkę odbiera z najbliższego punktu.
Jeśli e-commerce będzie rosło w takim tempie, jak rośnie obecnie, dla klienta stanie się zrozumiałe, że przesyłka trafia do punktu. Pod drzwi będzie miał zagwarantowane, jeśli wykupi odpowiednią usługę dodatkową. Badania pokazują, że już klienci zaczynają zdawać sobie z tego sprawę.
System sztucznej inteligencji, o którym rozmawiamy będzie narzędziem globalnym, który przekształci działanie branży kurierskiej, czy raczej mieć będzie kilka lokalnych wariacji, dostosowanych do potrzeb danej firmy?
Pani się doszukuje zmian rewolucyjnych…
Rozumiem, że ich nie będzie.
Nie. Zmiany będą małe, kroczące. System będzie się rozwijał w sposób ewolucyjny i pewnie nawet tego nie zauważymy od razu. Może dopiero za pięć lat, jak wspomnimy, w jaki sposób wcześniej działała branża kurierska, dostrzeżemy różnicę.
Zapowiadany projekt sztucznej inteligencji ma być gotowy do końca 2021 r. Co potem?
To pierwszy krok, na pewno system będziemy wciąż rozwijać. Pierwsze efekty wdrożenia powinniśmy zobaczyć z końcem przyszłego roku. Już teraz widzimy, że firmy kurierskie będą w stanie dzięki niemu sporo zaoszczędzić.
Udało się już oszacować ile?
Częściowo tak, ale jeszcze się z firmami tym nie podzieliliśmy, więc i z Państwem, przez grzeczność na razie też bym nie chciał.
Korzystanie z systemu będzie wymagało od firm kurierskich jakiś dodatkowych inwestycji?
Raczej integracji. Zmiany wprowadzamy na bieżąco z naszymi firmami kurierskimi i często jest tak, że funkcjonalności przygotowujemy wspólnie, w związku z czym zmiany są niezbędne po obu stronach.
Ostatnia kwestia – mówiliśmy już, że w Polsce sztuczna inteligencja w logistyce i branży kurierskiej dopiero zaczyna się rozwijać. Sprawdzał Pan, jak to wygląda w Europie?
Podstawowe jej wykorzystanie to budowa głębokich sieci neuronowych, służących do prognozowania popytu. Wykorzystuje się ją również do budowy nowej generacji robotów, które są połączone w chmurze, dzięki czemu jeśli jakiś proces w jednym jest usprawniony, wówczas automatycznie działa u wszystkich.
Dla was chyba jednak najbardziej inspirujący jest ten pierwszy kierunek.
Tak, bo sieci neuronowe działają w oparciu o dane. A w branży logistycznej jest ich bardzo dużo. To, nad czym teraz pracujemy możemy określić zalążkiem Internetu Fizycznego (ang. Physical Internet), czyli czegoś, nad czym pracuje się dziś w Unii Europejskiej. Choć tam jest to określone jako cel działań na 2050 r. dopiero.
My skupiamy się na obszarze pierwszej i ostatniej mili, bo widzimy, jak niezbędne jest, by w przyszłości system sam automatycznie podejmował decyzje, w oparciu o lepsze prognozowanie i lepszą komunikację między różnymi uczestnikami w całym procesie logistycznym. Internet Fizyczny w końcu powstanie. Na razie to rozwiązanie zbyt odległe technologicznie, ale w końcu zostanie wdrożone. Chcemy być na nie gotowi.
Fot. Pointpack