Dzięki lampie działającej w podczerwieni rejestruje prędkość w nocy. Na miejscu drukuje mandaty ze zdjęciem. Działa autonomicznie, więc policjant nie musi przy nim stać – oto funkcje Liry. To urządzenie monitorujące, już teraz okrzyknięte przez media “bronią atomową drogówki”. Policja ma go używać już w tym miesiącu.
Lira została opracowana przez rosyjską firmę Simicom z siedzibą w Petersburgu. Tę samą, która stworzyła testowany niedawno w okolicach Warszawy fotoradar Integra 3D+ (wykrywający na raz kilkanaście wykroczeń, np. przejazd na czerwonym świetle lub nieuprawnioną jazdę buspasem). Jak donosi auto.dziennik.pl, Lira ma być produkowana w Polsce.
I też w naszym kraju ma być stosowana. Testy mają się wkrótce rozpocząć, a ich efektem mogą być pierwsze mandaty.
Umie niejedno
Co potrafi Lira?
Przyrząd jest przewidziany do pracy ciągłej, tzn. ustawiony na statywie automatycznie kontroluje prędkość w wybranej strefie. Funkcjonariusz może mieć podgląd na urządzeniu przenośnym np. tablecie lub laptopie w radiowozie i nie musi stać bezpośrednio przy mierniku – tłumaczy na łamach portalu Marek Kulik z firmy Videoradar, która wdraża system w naszym kraju.
Po wykryciu przekroczenia prędkości, funkcjonariusz zatrzymuje kierowcę do kontroli, jednak system działa nadal. A to oznacza, że kolejnym z ciężką nogą złamanie prawa się nie upiecze.
W czasie prowadzenia czynności kontrolnych przyrząd (…) wysyła zarejestrowane dane na serwer np. do CANARD (oddział GITD, zajmujący się nadzorem nad ruchem drogowym – przyp. red.) lub jego odpowiednika w policji – dodaje Kulik.
Jeśli taki zdalny przesył danych jest akurat niemożliwy, są one zapisywane w pamięci urządzenia.
To nie wszystko. Lira ma z powodzeniem rejestrować prędkość w nocy. Drukować na miejscu mandaty, identyfikować samochody po numerach rejestracyjnych z odległości 200 m (skutkiem czego pomyłka po stronie służb będzie praktycznie niemożliwa, a odwoływanie się kierowcy od zapisu urządzenia może nie mieć sensu).
Fot. policja.waw.pl