Rząd za przekazaniem ViaToll w ręce ITD. Eksperci: za mało czasu, to nierealne

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Rząd zatwierdził we wtorek projekt zmian w kilku ustawach, dzięki czemu nadzór i obsługa systemu poboru opłat elektronicznych za przejazd samochodami po drogach krajowych  (ViaToll) przejmie Główny Inspektor Transportu Drogowego. ITD ma także uzyskać nie tylko wszystkie kompetencje związane z systemem poboru opłaty elektronicznej, ale też z opłatami za przejazd autostradami na odcinkach zarządzanych przez GDDKiA.

Jak wynika z informacji Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa, nowe zadania inspekcja będzie wykonywać samodzielnie, ewentualnie z pomocą innych organów administracji rządowej. Czynności, które będą mogły zostać powierzone podmiotom z sektora prywatnego zostaną ograniczone do niezbędnego minimum.

Rząd zdecydował się na taki krok, akceptując propozycje ministra infrastruktury, przedstawioną na początku listopada.

GITD posiada doświadczenie wynikające z prowadzenia czynności kontrolnych w Krajowym Systemie Poboru Opłat, co wymagało ścisłej współpracy z GDDKiA i wykonawcą systemu, oraz znajomości zasad jego funkcjonowania. Ponadto GITD posiada doświadczenie w budowie i utrzymaniu systemów teleinformatycznych – prowadzi Centralną Ewidencję Naruszeń oraz zbudował Krajowy Rejestr Elektroniczny Przedsiębiorców Transportu Drogowego” – czytamy w komunikacie na stronie kancelarii premier Beaty Szydło.

Wśród zalet rząd wskazuje „zapewnienie ciągłości działania KSPO oraz docelową optymalizację kosztów jego funkcjonowania, a także wzmocnienie nadzoru i kontroli ministra infrastruktury nad organem realizującym pobór opłat na drogach zarządzanych przez państwo”.

Rząd liczy m.in., że takie rozwiązanie pozwoli na maksymalne uniezależnienie procesu poboru opłat drogowych od podmiotów prywatnych (także z kapitałem zagranicznym). Ponadto pełna kontrola nad KSPO w rękach państwa, ułatwi ewentualne dokonywanie szybkich zmian w systemie. W dalszych planach jest też integracja systemu poboru opłat z innymi systemami teleinformatycznymi. To z kolei pozwoli np. na efektywniejsze monitorowanie przewozu drogowego towarów i wyłapywanie naruszeń dotyczących przejazdów pojazdami nienormatywnymi czy lepsza kontrolę zezwoleń wydawanych przewoźnikom zagranicznym.

Według projektu, większość zmian w przepisach ma wejść w życie 3 listopada przyszłego roku.

Państwo zarabia na ViaToll

System poboru opłat ViaToll istnieje od 2011 roku i należy do Skarbu Państwa. Do listopada 2018 r. będzie zgodnie z umowa obsługiwany przez prywatnego operatora – firmę Kapsch. Od chwili uruchomienia, dzięki systemowi, który kosztował ok. 1,5 mld zł, do kasy państwa wpłynęło ponad 8 mld zł.

Jak podaje Instytut Staszica, niezależny think-tank zajmujący się kwestia społecznymi w aspekcie zrównoważonego rozwoju, koszty operacyjne wynoszą 15 proc. przychodów, co jest jednym z lepszych wyników w Europie, w porównaniu z innymi systemami poboru opłat.

Eksperci z Instytutu Staszica krytycznie oceniają projekt przekazania ViaToll w ręce ITD. Wskazują kilka zagrożeń, które wiążą się z taką operacją.

Pierwsza kwestia, to sprawa przetargu na nowego operatora systemu, który został już ogłoszony jakiś czas temu. Zgłosiło się do niego dziewięć firm, które zaoferowały różne technologie poboru opłat.

Propozycje ministra, jeżeli weszłyby w życie, musiałyby skutkować unieważnieniem przetargu i przekazaniem systemu instytucji niedoświadczonej w skomplikowanej, technicznej działalności. Nowy operator systemu (zarówno jeśli mowa o GITD, jak i o innym podmiocie) oprócz czasu na wdrożenie swoich rozwiązań powinien mieć odpowiedni czas na testy i analizę działania obecnej infrastruktury informatyczno-technicznej. Z deklaracji GDDKiA wynika, iż trwający przetarg powinien być rozwiązany przynajmniej rok przed przejęciem systemu (co oznacza, że postępowanie już jest opóźnione)” – ocenia Instytut.

Instytut Staszica uważa, że przekazanie systemu ViaToll w odpowiednim czasie w ręce urzędników, wraz z jego uprzednim, skutecznym przetestowaniem jest nierealne.

„Sam proces decyzyjny i unieważnienie obecnego przetargu na operatora e-myta zajmie za dużo czasu i nie pozwoli na bezproblemowe przejęcie, narażając Skarb Państwa na straty, a także powodując problemy dla kierowców” – czytamy w opinii Instytutu.

Brak kadr i zaplecza informatycznego

Co więcej, nadzór i ewentualne zmiany w systemie wymagają zaplecza kadrowego, technologicznego i know-how, które według ekspertów są na razie poza zasięgiem administracji państwowej. ITD musiałoby uzupełnić braki kadrowe i przygotować zaplecze informatyczne przed samą operacją przejęcia. Eksperci oceniają, ze inspektorat jest zbyt małą instytucją, by sobie z tym poradzić.

„Już w przeszłości mniejsze zadania stanowiły dla niej problem, np. kilka miesięcy zajęło GITD ponowne uruchomienie 27 fotoradarów, przejętych na mocy porozumienia od warszawskiej Straży Miejskiej” – przypomina Instytut Staszica.

Nawet pomijając trudności realizacyjne, mogą one niekorzystnie odbić się na wysokości wpływów – poprzez brak bodźców biznesowych, niejasny system naliczania kar oraz problemy wynikające z braku doświadczenia GITD w podobnych operacjach” – argumentuje Instytut.

Wątpliwości może budzić też przyszła rola GITD, który obecnie nakłada i ściąga kary za nieuiszczone opłaty. Wszelkie odwołania od niesłusznie nałożonych kar rozpatrywane byłyby więc w instytucji, która je nałożyła. A to budzi wątpliwości pod kątem przejrzystości i niezależności decyzji.

Foto: ViaToll

Tagi