Odsłuchaj ten artykuł
Foto: images.volvotrucks.com
Szef niemieckiego związku logistycznego o Pakiecie mobilności: całkowicie oderwany od rzeczywistości
Nie tylko Polakom nie podobają się propozycje przepisów szykowanych przez Komisję Europejską w tzw. Pakiecie mobilności. Ustępujący ze stanowiska szef Federalnego Związku Logistyki i Spedycji Mebli (AMÖ), Gert Herbert także nie szczędzi słów krytyki wobec pomysłów unijnych komisarzy.
Gert Herbert określił Pakiet mobilności jako “zbiór przepisów całkowicie oderwanym od rzeczywistości”. W jego opinii nie tylko nie rozwiążą one problemów od lat trawiących rynek transportowy. Wręcz przeciwnie – nowe regulacje doprowadzą do jeszcze większych nieprawidłowości i patologii w branży – czytamy na portalu transportowym verkehrsrundschau.de. Herbert obawia się, że nowe regulacje wprowadzą nieprecyzyjne terminy prawne, które będą źródłem wielu interpretacji. – W taki sposób nie da się zapewnić bezpieczeństwa prawnego – dodaje. W ocenie Herberta Bruksela proponowanymi przez siebie zmianami doprowadzi do jeszcze gorszej sytuacji kierowców.
Herbert krytykuje także niemiecki rząd za chęć wprowadzenia zakazów jazdy dla pojazdów z silnikiem Diesla. Ograniczenia te uważa za poważne zagrożenie dla funkcjonowania niemieckich firm transportowych.
Politycy swoje – rynki swoje
Wypowiedź Herberta to kolejny głos rozsądku w dyskusji na temat Pakietu mobilności i sprzężonej z nim rewizji dyrektywy o delegowaniu pracowników. Opinię szefa AMÖ podziela również Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego (IRU), która zbiór propozycji Komisji uważa za “straconą szansę”. Zdaniem IRU przygotowywane przez Brukselę regulacje mogą spowodować jeszcze większe rozbieżności interpretacyjne niż normy dotychczas obowiązujące.
Politycy tworzą przepisy, które w zamiarze mają chronić europejski rynek, a w efekcie mu zaszkodzą. Co gorsze zdarza się, że zamiast na konsultacjach społecznych i statystykach, opierają się przy tym na percepcji i założeniach niepopartych żadnymi danymi. Wkrótce może się okazać, że za sprawą szykowanych przez Brukselę przepisów w Niemczech czy we Francji zabraknie rąk do pracy, której nikt nie chce tam wykonywać.