Ukraina utrudnia powrót do Polski przewoźnikom jadącym bez ładunków. Domaga się usprawnienia przepustowości na przejściach, gdzie kierowcy stoją w wielodniowych i wielokilometrowych kolejkach.

Piętrzą się problemy na granicy z Ukrainą. Czy ukraiński minister dolał oliwy do ognia?

Po w miarę normalnym poniedziałku, kiedy na przejściu granicznym w Bobrownikach udało się rozładować kolejkę ciężarówek czekających na odprawę, dzisiaj od rana zator znowu rośnie. Według najnowszych szacunków z porannej zmiany, Straż Graniczna podaje, że obecnie czas oczekiwania na rozpoczęcie odprawy wynosi już 43 godziny.

Znowu rośnie kolejka na przejściu z Białorusią. Ponad doba czekania

Potężne zatory na trasach z Niemiec do Polski. Korki przed granicą nawet na 40 km

Swoje rozważania zacząłbym od art. 23 ust. 5 konwencji CMR, z wyraźnym wskazaniem na aspekt szkody i konieczność przedstawienia dowodu na jej istnienie przez uprawnionego. To główny przepis regulujący odpowiedzialność przewoźnika za szkodę wynikającą z opóźnienia w dostawie, który przy braku szkody po stronie uprawnionego praktycznie pozbawia sensu dla stosowania procedury opisanej w artykule, opartej na art. 17 ust. 2 konwencji CMR.  W praktyce transportowej bardzo często obserwuje się roszczenia wynikające z samego faktu opóźnienia dostawy – mało kto i raczej rzadko podnosi powstanie szkody. Pierwszoplanowym zatem jest wskazanie stronom umowy przewozu takiego przepisu, który statuuje odpowiedzialność przewoźnika i tym samym prawo uprawnionego do dochodzenia od niego roszczeń z tego tytułu. Stosowanie innych narzędzi prawnych mających zastosowanie już przy roszczeniach, moim zdaniem jest wtórne, chociaż na to wskazać również wypada.
Póki co główną przesłanką pozwalającą przewoźnikowi na odrzucenie roszczenia wynikającego z opóźnienia dostawy (niezależnie od stanu rzeczy) jest: 1. brak dowodu na istnienie szkody, 2. nie złożenie zastrzeżenia w terminie 21 dni – o innych opisanych możemy mówić dopiero wówczas, gdy roszczenie uprawnionego spełni warunki określone w pkt. 1 i 2.
Odnośnie traktowania epidemii wirusa K. jako siły wyższej lub okoliczności, których nie można przewidzieć i im zapobiec pełna zgoda. Nie jest łatwo dokonać oceny zasadności tego typu przesłanki, choć zapewne będą przypadki, które pozwolą na jej zastosowanie. Obawiam się, że obie strony umowy przewozu będą korzystać na kryzysie, ale jako wygranego typuję tego, kto ma pieniądze. Zagra uczciwość. Z procesowym pokłosiem tego będziemy mieli do czynienia jeszcze długo.


Swoje rozważania zacząłbym od art. 23 ust. 5 konwencji CMR, z wyraźnym wskazaniem na aspekt szkody i konieczność przedstawienia dowodu na jej istnienie przez uprawnionego. To główny przepis regulujący odpowiedzialność przewoźnika za szkodę wynikającą z opóźnienia w dostawie, który przy braku szkody po stronie uprawnionego praktycznie pozbawia sensu dla stosowania procedury opisanej w artykule, opartej na art. 17 ust. 2 konwencji CMR. W praktyce transportowej bardzo często obserwuje się roszczenia wynikające z samego faktu opóźnienia dostawy &#8211; mało kto i raczej rzadko podnosi powstanie szkody. Pierwszoplanowym zatem jest wskazanie stronom umowy przewozu takiego przepisu, który statuuje odpowiedzialność przewoźnika i tym samym prawo uprawnionego do dochodzenia od niego roszczeń z tego tytułu. Stosowanie innych narzędzi prawnych mających zastosowanie już przy roszczeniach, moim zdaniem jest wtórne, chociaż na to wskazać również wypada. 
Póki co główną przesłanką pozwalającą przewoźnikowi na odrzucenie roszczenia wynikającego z opóźnienia dostawy (niezależnie od stanu rzeczy) jest: 1. brak dowodu na istnienie szkody, 2. nie złożenie zastrzeżenia w terminie 21 dni – o innych opisanych możemy mówić dopiero wówczas, gdy roszczenie uprawnionego spełni warunki określone w pkt. 1 i 2. 
Odnośnie traktowania epidemii wirusa K. jako siły wyższej lub okoliczności, których nie można przewidzieć i im zapobiec pełna zgoda. Nie jest łatwo dokonać oceny zasadności tego typu przesłanki, choć zapewne będą przypadki, które pozwolą na jej zastosowanie. Obawiam się, że obie strony umowy przewozu będą korzystać na kryzysie, ale jako wygranego typuję tego, kto ma pieniądze. Zagra uczciwość. Z procesowym pokłosiem tego będziemy mieli do czynienia jeszcze długo.

Piętrzą się problemy na granicy z Ukrainą. Czy ukraiński minister dolał oliwy do ognia?

Znowu rośnie kolejka na przejściu z Białorusią. Ponad doba czekania

Potężne zatory na trasach z Niemiec do Polski. Korki przed granicą nawet na 40 km

Koronawirus uderza w punktualność dostaw. Kiedy przewoźnik ponosi odpowiedzialność za opóźnienia?