Fot. Ministry of Infrastructure of Ukraine

Piętrzą się problemy na granicy z Ukrainą. Czy ukraiński minister dolał oliwy do ognia?

Ukraina utrudnia powrót do Polski przewoźnikom jadącym bez ładunków. Domaga się usprawnienia przepustowości na przejściach, gdzie kierowcy stoją w wielodniowych i wielokilometrowych kolejkach.

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

„Dla Ukrainy priorytetem jest wyjazd naszych ładunków, a nie samochodów wracających na pusto. Mamy blokadę portów, mamy zniszczoną infrastrukturę i dla nas najważniejszym zadaniem jest wywożenie ładunków za granicę, to dla nas jest priorytet” – powiedział wczoraj wiceminister infrastruktury Ukrainy Mustafa Najem podczas spotkania zorganizowanego przez Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) i ukraińską organizację zrzeszającą przewoźników ASMAP.

Kością niezgody między polskimi i ukraińskimi przewoźnikami jest kwestia blokowania przez stronę ukraińską możliwości wyjazdu pojazdów bez ładunków z powrotem do Polski. Wiceminister Najem powiedział, że zgoda Ukraińców na wyjazd pustych ciężarówek bez konieczności stania w kolejkach była ustępstwem z jej strony.

„Ale Polska strona zaczęła liczyć samochody wracające na pusto w ogólnej statystyce samochodów wracających. To doprowadziło do tego, że samochody puste wyjeżdżają szybko a te z ładunkiem stoją” – powiedział Mustafa Najem.

Po wybuchu wojny Ukraina zgodziła się na swobodny wyjazd do Polski pustych pojazdów (wiele z nich woziło wcześniej pomoc humanitarną do tego kraju). Z czasem jednak zaczęto wstrzymywać ten swobodny wyjazd. Sytuacja na granicy robi się napięta, dochodziło nawet do zatargów i rękoczynów pomiędzy kierowcami sfrustrowanymi wielodniowym czekaniem na wjazd do Polski.

Strona ukraińska żąda wyłączenia pustych przejazdów ze statystyk dotyczących wjazdów z Ukrainy do Polski.

„Musicie zobligować polskie władze, żeby pozwoliły naszym przewoźnikom z ładunkiem przekraczać granicę szybciej” – zwrócił się wiceminister infrastruktury do polskich przewoźników biorących udział w spotkaniu.

Najem podał szacunki strony ukraińskiej, z których wynika, iż ok. 30-35 proc. transportu kołowego wjeżdżającego do Polski to puste pojazdy, z czego połowa należy do polskich przewoźników.

To już kolejna paląca kwestia na granicy polsko-ukraińskiej. Niedawno pisaliśmy o tym, że przewoźnicy odmawiają jeżdżenia na Wschód ze względu na konieczność stania w gigantycznych kolejkach długich na kilkadziesiąt kilometrów. ZMPD wini za zaistniałą sytuację polskie służby graniczne i niską przepustowość po polskiej stronie. Choć jak widać, problemy mają miejsce także po strone ukraińskiej.

Tagi