Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Polizei Emsland
Truckerzy “rozpruwaczami” plandek. Międzynarodowa obława na gang z rumuńskiego miasteczka
W nocy na parkingach okradali ciężarówki swoich kolegów po fachu. Kilka firm transportowych najwyraźniej zarabiało pieniądze nie tylko na przewozach towarów po Europie, ale również na rabunkach ładunków. Śledczy podejmują teraz działania przeciwko gangowi.
Właśnie wydano dwadzieścia nakazów aresztowania członków grupy przestępczej w Rumunii. Grupa działała od 2015 r. i systematycznie kradła w godzinach nocnych towary z ciężarówek zaparkowanych w Niemczech i Francji.
Międzynarodowy zespół śledczych z Niemiec, Francji i Rumunii zidentyfikował grupę w rumuńskiej miejscowości Bezdead. W miasteczku liczącym 4,5 tys. mieszkańców przykuła uwagę służb “ponadprzeciętna liczba dobrze sytuowanych kierowców ciężarówek” – czytamy w niemieckim dzienniku “Der Spiegel”. Śledczy dokonali przeszukań w łącznie 40 obiektach w Rumunii, w tym willach i biurach kilku firm transportowych oraz w 9 lokalach w niemieckim Gütersloh, gdzie “rozpruwacze plandek” mieli swoich wspólników.
Michael Will, specjalista z Europolu, powiedział “Der Spiegel”, że członkowie grupy działali wyłącznie w nocy, między północą a godz. 4 rano. Kierowcy ciężarówek próbujący zapobiec kradzieży byli zastraszani lub używano wobec nich przemocy.
W niektórych przypadkach do parkowania tuż obok ofiary wykorzystywane były specjalnie przygotowane pojazdy z bocznymi otworami w plandece” – mówi Michael Will.
„Tak zwane zagłuszacze sygnału były używane, aby uniemożliwić kierowcy ciężarówki wezwanie pomocy” – dodał specjalista Europolu w wypowiedzi dla “Der Spiegel”.
Po przeszukaniach w Bezdead śledczy zidentyfikowali kilka wartościowych przedmiotów bez dokumentów pochodzenia, w tym sprzęt RTV i AGD, a nawet pojazdy.
Wszyscy członkowie grupy są teraz w areszcie i postawiono im zarzuty kradzieży. W akcji w Rumunii wzięli udział francuscy żandarmi, niemieccy policjanci oraz funkcjonariusz Europolu – informuje DIICOT, rumuński oddział dochodzeniowy ds. przestępczości zorganizowanej i terroryzmu.
Kamper jako punkt obserwacyjny
Na trop rumuńskiego gangu służby wpadły w 2015 r. na pograniczu niemiecko-holenderskim. Wówczas złodzieje używali kampera, z którego na parkingu przy niemieckiej A30 obserwowali ciężarówki. Wówczas zabierali ze sobą tylko część ładunku. Czasem były to laptopy za 10 tys. euro, trzy palety z maszynkami do golenia Gillette, 170 par adidasów – donosi “Der Spiegel”.
Choć część grupy została aresztowana w wyniku śledztwa prowadzonego przez Europol i francuską żandarmerię, kilku członków gangu usłyszało jedynie wyrok w zawieszeniu. Działalność grupy zatem nie ustała, a złodzieje upatrzyli sobie parking Holsterfeld przy niemieckiej A30. Tylko w 2019 r. policja zarejestrowała tam 115 pociętych plandek, a w 2020 r. już 124. Podczas jednej z akcji Rumuni ukradli 200 telewizorów z płaskim ekranem o wartości 200 tys. euro, innym razem był to koniak za 100 tys. euro – donosi “Der Spiegel”.
Skala kradzieży coraz większa
Według szacunków firm ubezpieczeniowych w ośmiu najbardziej dotkniętych krajów UE szkody spowodowane przez „rozpruwaczy plandek” wyniosły w 2019 r. ponad 75 milionów euro. Z kolei z szacunków organizacji TAPA (Technology Asset Protections Association – Związek Ochrony Aktywów Technologicznych) wynika, że w 2020 r. kradzieże ładunków w regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka) przyniosły straty na poziomie 170 mln euro.
Tylko w Niemczech ubiegły rok był rekordowy pod względem liczby kradzieży ładunków z ciężarówek. Najczęściej łupem złodziei padały towary przewożone “firankami”.
Schemat działania przestępców jest podobny – gangi czyhają na parkingach, na których truckerzy spędzają dłuższą przerwę. Szybko sprawdzają, czy towary w naczepie są łatwo zbywalne. Jeśli tak, szybko ją opróżniają i uciekają z miejsca przestępstwa. Obecnie łupem przestępców padają nie tylko produkty elektroniczne i papierosy, ale już praktycznie wszystkie ładunki.
Niels Beuck, dyrektor zarządzający Federalnego Stowarzyszenia Spedycji i Logistyki (DSLV) podkreślał niedawno, że kradzieże w samych Niemczech powodują straty w wysokości 1,3 miliarda euro rocznie. Według DSLV w ubiegłym roku w Niemczech zarejestrowano około 25 tys. incydentów. Jeśli dodać do tego niezgłoszone przypadki kradzieży liczba ta może być jeszcze większa. Unia Europejska szacuje z kolei, że z ciężarówek znikają co roku towary o wartości 8,2 mld euro.