Urzędnicy zarejestrują Ci każde auto. Nawet kradzione

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Dokładnie taka sytuacja przytrafiła się panu Andrzejowi. Półtora roku temu kupił on sprowadzone z Francji auto, po czym zarejestrował je w Wydziale Komunikacji Urzędu Miejskiego w Pruszkowie, jednocześnie ubezpieczając swój nowy nabytek. Od tego czasu mężczyzna żył w błogiej nieświadomości tego co ma nadejść. Kilka dni temu policja zatrzymała jego samochód -jak się okazało, pojazd został skradziony francuskiemu właścicielowi i znalazł się w Systemie Informacyjnym Schengen. Pan Andrzej natomiast został podejrzanym o paserstwo.

"Skoro na rejestrację wydziały komunikacji mają miesiąc, to powinny ten czas wykorzystać do sprawdzenia, czy auto nie jest kradzione" – tłumaczy Dorota Nowak z komendy policji w Pruszkowie. Sprawy tej nie skomentował w poniedziałek pruszkowski wydział komunikacji.

"Zakład ubezpieczeń też tego nie sprawdza. Wystawia polisę i bierze pieniądze. A gdy okazuje się, że auto jest kradzione, umowa przestaje obowiązywać" – wyjaśnia Krystyna Krawczyk z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

Jak zatem uniknąć podobnych sytuacji? Najlepiej zgłosić się po zakupie auta do najbliższej jednostki policji. Wtedy ta sprawdzi samochód w systemie Schengen. Podobny zakres obowiązków mają niektóre firmy, które za ok. 200 zł zbadają, czy pojazd nie był kradziony.

Autor: Łukasz Majcher