Wodny transport Francji

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

We Francji, kilkadziesiąt kilometrów od Paryża, ruszyła budowa największego od 30 lat w Europie kanału śródlądowego. Połączy on dorzecze Sekwany ze szlakami wodnymi Belgii, Holandii i Niemiec.

Francja powróciła do transportu wodnego za sprawą cen ropy naftowej, które są najwyższe od dwóch lat. Kanał Sekwana – Nord Europe ma mieć długość 106 km i zostanie oddany do użytku w 2016 roku za 4,2 mld euro. Prezydent Sarkozy z dumą ogłasza, że "ten projekt przywróci miejsce Paryża w samym sercu Europy. To szokujące, że szlaki wodne Francji były tak długo odcięte od centrum Europy”. Z szacunków firmy VNF Voies Navigable de France wynika, iż od 2007 roku transport ładunków drogą wodną podniósł się we Francji o 6 procent, kiedy to transport samochodowy spadł o 17 procent. Znane marki handlowe – Auchan, Casiono, Monoprix – zamieniają ciężarówki na barki rzeczne. Podobnie zresztą czyni czołowy producent materiałów budowanych, koncern Lafarge, który tradycyjnie transportuje swoje produkty rzekami. Benedicte de Bonnechose, szefowa jednego z działów Lafarge zapewnia, że konwój barek rzecznych może zastąpić 220 ciężarówek, eliminując emisję dwutlenku węgla.

Nowy projekt dwukrotnie zwiększy transport ładunków we Francji. W przyszłości kontener wyładowany w Rotterdamie będzie mógł dotrzeć, aż do samej stolicy. Na budowę kanału rząd francuski przeznaczył 900 mln euro, zaś Unia Europejska 333 mln euro. Do tego swoją pulę dorzucają również francuskie porty – 106 mln euro!

 

Autor: Łukasz Majcher