Czy mieszkańcy Oławy zablokują drogę wojewódzką? Pewne jest, że nie zgadzają się na przejazd "wrocławskich" tirów, przez swoją gminę.
"Czy my jesteśmy gorsi od Wrocławia?" – pyta wójt gminy wiejskiej Oława, Jan Kownacki. " – Nie może tak być, że Wrocław chroni swoje drogi, a my na tym cierpimy." Sytuacja nazywana przez mieszkańców gminy Oława tą "nie do wytrzymania", już niedługo może być powodem blokady drogi wojewódzkiej nr 346.
A jeśli mowa o sytuacji, w której znalazła się gmina: Wrocław wprowadzając od poniedziałku 7 marca zakaz wjazdu samochodów powyżej 18 ton, zmusił ciężkie pojazdy do omijania stolicy Dolnego Śląska właśnie drogami tejże gminy. Kierowcy tirów, jadący do Warszawy, omijają Wrocław, kierując się na Oławę, Jelcz-Laskowice i przez wrocławskie Psie Pole do Długołęki lub na Brzeg, Namysłów i Kępno.
Wrocławska metoda na korki, w podoławskich miejscowościach wywołała spore poruszenie. Hałas nie do wytrzymania – sytuację, w której znalazła sie gmina, opisują sami jej mieszkańcy – pękające stropy domów, kilometrowe kolejki tirów na drogach. "– Teraz jest jeszcze gorzej. – Bożena Droszczak, sołtys Godzikowic – To jest już nawet niebezpieczne, bo w Godzikowicach jest miejsce z bardzo wąskim przejazdem, który ograniczają stojące po obu stronach budynki. Dwa tiry nie mogą się tam wyminąć, więc muszą cofać. Kiedy stoją za nimi kolejne tiry, robi się duży problem." A odpowiedzią na problem może być tylko – jak podkreśla wójt gminy wiejskiej Oława – protest.
Czy do protestu, a w jego rezultacie do blokady drogi wojewódzkiej dojdzie, czy też gmina ucieknie się do łagodniejszych rozwiązań problemu swoich dróg; tak czy inaczej pieczę nad bezpieczeństwem mieszkańców gminy, poprzez monitoring ruchu ciężkich pojazów na wyżej wymienionej trasie, trzymać będzie Dolnośląska Służba Dróg i Kolei we Wrocławiu.
Autor: Wioletta Szostak