Fot. Vlantana Norge

Kierowcy ciężarówek wygrali proces o zaniżone zarobki. Odszkodowanie idzie w miliony

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Kierowcy ciężarówek wygrali w norweskim sądzie proces, który wytoczyli firmie Vlantana Norge i Vladasowi Stonciusowi, jej prezesowi. Norweska spółka znanego litewskiego przewoźnika, która oficjalnie zakończyła działalność, oraz jej były dyrektor, będą musieli zapłacić 52 kierowcom ponad 20 mln koron norweskich odszkodowania (8,8 mln zł). Za systematyczne zaniżanie wynagrodzeń.

Lina K. Smorr, prawnik z kancelarii Andersen & Bache-Wiig, która reprezentowała truckerów, powiedziała norweskiemu portalowi FriFagbevegelse, że kierowcy musieli osobiście pozwać  Vladasa Stonciusa, ponieważ Vlantana Norge nie ma funduszy.

52 kierowców zawodowych z Europy Wschodniej pracujących w Norwegii, twierdziło, że regularnie otrzymywali zaniżone zarobki od swojego byłego pracodawcy, Vlantany Norge. Firma została również zgłoszona policji przez trzy różne organy. Norweski Zarząd Dróg Publicznych szacuje, że praktyki przewoźnika pozwoliły zaoszczędzić mu od 28 do 39 milionów koron norweskich rocznie na kosztach wynagrodzeń.

Kompleksowy system tworzenia fikcyjnych kart czasu pracy

Kilka przykładów codziennych działań firmy Vlantana Norge zostało przywołanych w sądzie, w tym jej regularny transport kontenerowy dla PostNord. Tom Erik Enger, zastępca dyrektora ds. ruchu drogowego w PostNord, zeznawał w sądzie i wyjaśniał, że zlecili firmie Vlantana Norge zadania, w których kierowcy ciężarówek jeździli przez dwanaście godzin. Za to PostNord zapłacił Vlantanie Norge za 11,5 godziny pracy, pomniejszone o 30-minutową przerwę ustawową. Okazało się jednak, że kierowcy w ogóle nie otrzymali zapłaty za przepracowany czas. Zazwyczaj uznawano im tylko 4 godziny i 30 minut.

W trakcie procesu Vlantana Norge argumentowała, że rzekome niedopłaty, stosowanie podwójnych grafików pracy i manipulacja złożonymi dokumentami były wynikiem „błędów osobistych i nieporozumień”. To jednak nie przekonało sądu. Po ogólnej ocenie dowodów, sędzia prowadzący rozprawę uznał za prawdopodobne, że Vlantana Norge stosowała „kompleksowy i pracochłonny system ciągłego tworzenia fikcyjnych kart czasu pracy, aby móc przedstawić fikcyjną dokumentację potwierdzającą, że wypłacała pensję zgodnie z obowiązującą stawką minimalną.” Te działania nie stanowiły wyjątku, ale raczej regułę, by oszukać władze.

Sąd stwierdził również, że Vladas Stoncius, prezes zarządu i były dyrektor generalny Vlantany Norge, ponosi osobistą odpowiedzialność wobec kierowców za straty finansowe, które ponieśli w wyniku systematycznych niedopłat do wynagrodzeń. Norweski portal opisujący sprawę pisze, że w praktyce oznacza to, iż sam Stoncius będzie musiał pokryć nawet 13,4 mln koron (5,89 mln zł) z całkowitego odszkodowania.

Wyraźny sygnał dla łamiących przepisy o płacy minimalnej

FriFagbevegelse wskazuje także, że wyrok jest również ważny ze względu na zasady, gdyż pomoże „wyczyścić” kwestię wynagrodzeń w sektorze transportu.

Według prawniczki reprezentującej kierowców, wyrok na ich korzyść to „wysyłanie wyraźnego sygnału, że prezes zarządu i dyrektor generalny ryzykują znaczącą odpowiedzialność osobistą, jeśli firma jest zorganizowana w sposób omijający norweskie przepisy dotyczące płacy minimalnej.”

Fot. Vlantana Norge

Tagi