Fot. Pixabay/falco/public domain/Sieć Badawcza Łukasiewicz - Poznański Instytut Technologiczny

Chcą ujawnić tajemniczy e-Pack już w tym miesiącu. Ułatwią kurierom obniżenie kosztów operacyjnych?

- Jesteśmy w trakcie procesu patentowania i już wkrótce po potwierdzeniu naszych praw do rozwiązania będziemy mogli wreszcie pokazać e-Pack - zapowiada dr inż. Michał Grabia, dyrektor Centrum Logistyki i Nowoczesnych Technologii w Sieci Badawczej Łukasiewicz - Poznański Instytut Technologiczny. Zwrotne opakowanie ma zrewolucjonizować obsługę logistyczną na rynku e-commerce i ułatwić pracę kurierom.

Ten artykuł przeczytasz w 8 minut

Sam e-Pack trudno na razie sobie wyobrazić. To opakowanie wielokrotnego użytku, którego czas użytkowania ma trwać około 5 lat. Wykonane z tworzywa sztucznego, wyposażone w czujniki oraz tzw. elektroniczny zamek. Konstrukcja? Umiejscowienie wspomnianych czujników? Dr inż. Michał Grabia rozkłada ręce i zastrzega, że niewiele więcej szczegółów może zdradzić, z troski o procedurę patentową. Zakłada, że w lutym będzie możliwe ujawnienie szczegółów.

Mechanizm działania opakowania wielokrotnego użytku jest więc na razie owiany tajemnicą, jednak jego potencjalny wpływ na cały łańcuch dostaw realizowanych na rynku e-commerce już teraz jest przedmiotem analiz.

Monitorowanie drogi paczki, wraz z informacjami o sprawcy ewentualnych uszkodzeń, umożliwianie lepszego wykorzystania przestrzeni ładunkowej, oszczędności związane z obsługą logistyczną – to najważniejsze efekty, zapowiadane przez twórców rozwiązania.

Testy na horyzoncie

Pierwsze testy e-Packa mają ruszyć w marcu. Na razie ukończony został prototyp opakowania, wydrukowany na drukarce 3D.

Absolutnie nie jest to przedmiot do końcowego użytku, ale nadający się do testów funkcjonalnych, a więc weryfikujących, jak to rozwiązanie sprawdzi się w procesach logistycznych – zastrzega Michał Grabia.

Opakowanie trafi do partnera Instytutu i tam zostanie przetestowane.

Zobaczymy jak się zachowuje na przenośnikach rolkowych i taśmowych. Czy się nie haczy, czy coś w jego konstrukcji, która jest do pewnego stopnia specyficzna, nie przeszkadza automatyce magazynowej – opowiada konstruktor.

Następnie opakowanie będzie sprawdzane w procesie pakowania produktów i przygotowywania do wysyłki.

Wiadomo, że w branży e-commerce występują różne sposoby realizacji procesu kompletacji produktów. Jest takie, które określa się mianem – człowiek do towaru. Wówczas magazynier sam chodzi między regałami i pobiera zamówione produkty na podstawie papierowej listy albo ze wsparciem terminala i skanera kodów kreskowych. Inne, określane mianem – towar do człowieka – opiera się na istnieniu automatyki lub robotyki. Pojemniki lub całe regały z towarem przyjeżdżają do tzw. stacji kompletacyjnych gdzie pracownik pobiera produkty wg określonych zamówień ze wsparciem takich rozwiązań jak put-to-light. Nasze rozwiązanie trzeba więc sprawdzić w różnych wariantach działania intralogistyki i sposobach realizacji procesu kompletacji i pakowania produktów – dodaje przedstawiciel Instytutu.

Kolejnymi krokami będzie sprawdzanie fizycznej obsługi e-Packa na stanowisku do pakowania (rozkładanie opakowania, programowanie etykiety) oraz proces odbioru zamówienia przez klienta. Tym ostatnim również zajmie się firma zewnętrzna, specjalizująca w projektowaniu rozwiązań z uwzględnieniem potrzeb użytkowników, badaniach rynku oraz testach konsumenckich.

Sprawdzimy proces otwierania opakowania, zwrotu pustego oraz pełnego pojemnika, zamykania opakowania i wiele innych elementów – zapewnia dr inż. Michał Grabia.

Obniżenie kosztów operacyjnych

Projektując e-Pack konstruktorzy nawiązali kontakt z dużymi graczami na rynku KEP w Polsce, m.in. InPostem i Pocztą Polską, którzy opiniowali rozwiązania zastosowane w opakowaniach. Ostatecznie Instytut podjął decyzję o stworzeniu trzech wariantów – analogicznych do trzech rozmiarów skrytek w popularnych automatach paczkowych.

Nie polemizuję z faktem, że na rynku KEP mamy również kurierów, mogących przewieźć zamówienia w innych formatach, jednak technicznie niemożliwe jest stworzenie tylu wariantów, oraz prawdę powiedziawszy, nieopłacalne. Model opierający się na trzech podstawowych formatach przyjął się w Polsce, stąd możemy bez obaw się nim posłużyć – przekonuje nasz rozmówca.

Na pierwszym etapie powstaną jednak wyłącznie pudełka największe i średnie, ponieważ te najmniejsze, z uwagi na rozmiar, będą wymagały pewnych zmian konstrukcyjnych.

Zdaję sobie sprawę z tego, że najmniejsze przesyłki stanowią największy wolumen na rynku. Myślimy więc oczywiście i o zagospodarowaniu tego segmentu, jednak dopiero w następnej kolejności – dodaje.

Tym bardziej, że e-Pack naszpikowany jest technologią. Opakowanie zawiera szereg czujników, które pozwalają monitorować drogę, którą pokonuje, zbierając informacje dotyczące jego otwierania, a nawet uszkodzeń. To duża liczba danych, które będą zbierane w systemie informatycznym, jednak kwestią otwartą jest udzielenie do nich dostępu innym podmiotom. A niektórym, na przykład firmom kurierskim, może na nich bardzo zależeć.

Dzięki dokładnemu monitorowaniu paczki w procesie logistycznym, takie firmy mogą obniżyć koszty związane z reklamacjami i odszkodowaniami, więc i koszty operacyjne – tłumaczy dr inż. Michał Grabia.

To nie jedyna korzyść dla firm kurierskich, jaką zapowiadają twórcy e-Packu. Rozwiązanie ma bowiem umożliwiać lepsze wykorzystanie przestrzeni ładunkowej. – Po pierwsze, z uwagi na standaryzację rozmiarów – dodaje konstruktor.

Walka z Godzillą

Opakowania zwrotne klient będzie mógł oddać kurierowi, nadać w punkcie PUDO, automacie paczkowym albo w tzw. wrzutniach, czyli maszynach, które Instytut zamierza opracować tylko z myślą o logistyce zwrotnej związanej z e-Packiem. Urządzenia te mają stawać np. przy paczkomatach, co jednak już na etapie ich projektowania może budzić kontrowersje.

Liczba samych maszyn używanych przez firmę kierowaną przez Rafała Brzoskę przekracza już bowiem 19 tys. (dane z końca III kwartału 2022 r.). Niektóre składają się z kilku modułów, czego przykładem może być ten ustawiony pod koniec 2020 r. we Wrocławiu, ciągnący się na 12 metrów, lub warszawski, 20-metrowy gigant.

Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy InPostu przekonywał, przy okazji medialnej burzy, która wybuchła po pojawieniu się wrocławskiej Godzilli (nazwanej tak przez okolicznych mieszkańców), że rozmiar maszyny “wynika z zapotrzebowania na usługi paczkomatowe w tej konkretnej lokalizacji” – cytuje wroclaw.naszemiasto.pl.

Tym niemniej nie wszystkim mieszkańcom się to podobało. Padały nawet zarzuty o zaśmiecanie przestrzeni. Problem stał się na tyle widoczny, że pod koniec 2021 r. władze Wrocławia i InPostu podpisały list intencyjny, w którym założono zwiększoną kontrolę m.in. nad lokalizacją maszyn.

Twórcy e-Packu zapewniają, że zdają sobie sprawę z kontrowersji.

W bardzo wielu przypadkach ustawianie dodatkowych wrzutni nie będzie potrzebne. Chcemy je stosować tylko tam, gdzie jest największa przepustowość, czyli gdzie paczkomaty, nawet te największe, mają tak duże obłożenie, że nie ma szans na znalezienie w nich pustych skrytek na opakowanie zwrotne – tłumaczy konstruktor.

Następne kroki

Opakowania zwrotne będą funkcjonować na zasadzie wynajmu. Z tym, że w przeciwieństwie na przykład do poolingu palet, gdzie właściciel nośnika zapewnia klientowi również jego transport, tu operatorami logistycznymi pozostaną firmy KEP.

My obsługiwać będziemy system informatyczny, integrować się ze sklepami i firmami kurierskimi oraz dostarczać same nośniki i związane z nimi narzędzia informatyczne. Będziemy również zajmować się monitorowaniem przepływu nośników oraz ich naprawą. Operacyjnie logistykę jednak będą organizować firmy, które już dziś się tym zajmują. Wychodzimy z założenia, że nie ma sensu generować dodatkowego potoku transportowego i zwiększać liczbę realizujących przewozy aut, szczególnie w sytuacji tak dużej kongestii w centrach miast – tłumaczy Michał Grabia.

Logistyka zwrotna ma być więc realizowana przede wszystkim przy okazji dostawy nowych przesyłek.

A to dopiero początek. Twórcy e-Packu rozważają wejście w przyszłości na rynek HoReCa i dostaw ciepłych posiłków. Innym pomysłem jest traktowanie opakowań jak miejsc, gdzie łączone mogą być przesyłki pochodzące z różnych źródeł.

Dziś coś podobnego oferuje wspomniany już InPost, dzięki Multiskrytce, działającej tylko wówczas, gdy sklepy nadadzą zamówienie do jednego klienta w podobnym czasie. Wówczas zdarza się, że kurier umieszcza wszystkie paczki w jednej skrzynce automatu paczkowego.

Na poziomie łączenia zamówień w jednej paczce na razie jest to badane. Technicznie jesteśmy na to gotowi, gdyż sensory umożliwiają monitorowanie momentu otwarcia i zamknięcia paczki, nawet wielokrotnego. Dochodzi do tego jednak również kwestia prawna i związana z nią odpowiedzialność różnych podmiotów za takie łączone zamówienie. Na razie więc traktujemy ten pomysł jako ciekawą ideę, która wiele zmieniłaby na rynku. Czy będzie do zrealizowania – czas pokaże – kwituje konstruktor.

Tagi