Ulubiony sposób drogowców obrony przed hałasem to ciągnące się kilometrami ekrany akustyczne. Buduje się je aby wypełnić rozporządzenie ministra środowiska dotyczące dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku – bardzo wyśrubowane nawet na unijne standardy. Konkretnie 55 decybeli (50 w nocy) dopuszczalnych dla terenów zabudowanych. W Unii Europejskiej te normy wynoszą 65 db. Grzegorz Stech, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie mówi, że gdyby podwyższyć limit hałasu chociaż o 5db to koszty budowy ekranów spadną o połowę.
Wysokie wymagania uniemożliwiają zrealizowanie wielu projektów. W Wieliczce odstąpiono od remontu głównej ulicy w centrum bo wymogi dotyczące instalowania ekranów w takim miejscu to absurd. Trzeba by było uznać całe sąsiedztwo drogi za obszar ograniczonego użytkowania.
W Jelonkach pod Krakowem również z tego powodu nie wykonano remontu. Oprócz ekranów trzeba by co kilkadziesiąt metrów instalować specjalnie wygłuszone bramy by ktokolwiek z mieszkańców mógł się dostać na drogę. Koszty takiego przedsięwzięcia były by niewyobrażalnie wysokie, a całe miasteczko zostało by oszpecone.
Broniący się przed ekranami mieszkańcy Kielc uniemożliwili tam remont jednej z dróg.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad szacuje koszt budowy 1 metra ekranu od 675 do 1035 złotych w zależności od wysokości ekranu. W dodatku co jakiś czas trzeba takie ekrany wymieniać.
GDDKiA, podaje, że na 92-kilometrowym odcinku autostrady A2 pomiędzy Łodzią a Warszawą zainstalowanych jest 87 km ekranów, koszt ich budowy wyniósł 250 mln zł. W Na Trasie Toruńskiej w Warszawie powstał 1,3 kilometrowy tunel dźwiękochłonny za 90 mln zł.
Urszula Nelken z GDDKiA mówi, że stajemy przed problemami często niemożliwymi do rozwiązania, a problem będzie narastał tak jak narasta natężenie ruchu, które według prognoz nadal będzie rosło.
Źródło; gazetaprawna.pl
Autor: Bartłomiej Nowak