"Interia" obficie cytuje ogłoszenia znalezione w sieci; "Chcę kupić prawo jazdy kat B, nie interesuje mnie dawanie żadnych zaliczek i chciałbym mieć możliwość monitorowania na pwpw. Interesuje mnie tylko legalne prawo jazdy z wpisem…". "Witam potrzebuje pilnie kupić prawo jazdy z wpisem do rejestru bez żadnych zaliczek płatne przy odbiorze bardzo proszę o kontakt email…".
Skoro są kupcy muszą być i sprzedawcy, i tych także łatwo odnaleźć: "Witam. Mam do zaoferowania prawo jazdy w pełni legalne odbiór w urzędzie bez ukrytych opłat. Pamiętaj w Polsce nie da się wyrobić prawa jazdy bez wizyty w urzędzie, każdy musi potwierdzić dane i wizyta jest nieunikniona dzięki temu otrzymujesz w pełni legalne prawo jazdy. Cena kat B: 2000 zł." "Witam, mam do zaoferowania prawo jazdy z wpisem do rejestru legalne, niczym nie różni się od nowego prawka. Cena: 1000 zł." Kupujący nie są w stanie zweryfikować czy oferujący prawo jazdy są "rzetelnymi" kontrahentami czy też naciągaczami. Dla odpowiednich służb nie byłoby to takie problematyczne, ponieważ w ogłoszeniach podawane są pełne dane kontaktowe i adresowe.
Tymczasem Najwyższa Izba Kontroli przystąpiła do badania mającego na celu sprawdzenie, czy egzaminy na prawo jazdy w WORDach są prowadzone "rzetelnie i z poszanowaniem prawa". W oficjalnym komunikacie NIK czytamy: "Dokonywane w ostatnich latach zmiany, zarówno w szkoleniu, jak i egzaminowaniu kandydatów na kierowców, nie przyniosły zakładanych efektów. Mimo że uzyskanie prawa jazdy jest bardzo trudne, to najmłodsi kierowcy wciąż popełniają najwięcej wypadków. Zdanie egzaminu nie gwarantuje więc bezpiecznego uczestniczenia w ruchu drogowym. Młodzi kierowcy (do 24 lat) z krótkim stażem (do 2 lat) są sprawcami ok. 20% wszystkich wypadków drogowych. W ostatnich 10 latach udział tej grupy sprawców wypadków wzrósł o 10%. Od początku ubiegłego roku obowiązują nowe przepisy, których głównym celem było wprowadzenie rozwiązań, służących poprawie bezpieczeństwa w ruchu drogowym poprzez podniesienie jakości szkolenia kandydatów na kierowców. Z tego powodu NIK postanowiła sprawdzić, czy nowy system szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców funkcjonuje prawidłowo i wpływa pozytywnie na bezpieczeństwo ruchu drogowego."
Na witrynie internetowej NIK można znaleźć ankietę, skierowaną do osób, które w ciągu ostatnich pięciu lat przystępowały do egzaminu na prawo jazdy. Pytania dotyczyły m.in. tego, czy po części teoretycznej egzaminu osoby otrzymały wydruk z wynikami; czym kierowały się przy wyborze WORDa; jak kandydaci na prawo jazdy oceniają postawę prowadzącego zajęcia i instruktora etc. Pojawiają się także pytania związane z korupcją; "Czy spotkała się Pani/spotkał się Pan z sugestią ze strony osób związanych z egzaminowaniem dotyczącą wręczenia korzyści materialnych w zamian za pozytywny wynik egzaminu?" "Czy zdanie egzaminu na prawo jazdy wiązało się z udzieleniem przez Panią/Pana korzyści materialnej (osobistej)?".
Czemu ma służyć kontrola przeprowadzana przez NIK? Z założenia poprawie bezpieczeństwa. Jednak metody stosowane przez NIK oraz założenia przez nich przyjęte wydają się być mało profesjonalne. Anonimowa ankieta nie może być wiarygodnym źródłem informacji o korupcji. Niewłaściwe jest także założenie, iż to właśnie kierowcy zdobywający prawo jazdy w sposób nielegalny są sprawcami wypadków. Szlachetne intencje NIK nie są wystarczające by zwalczyć nasilającą się wciąż korupcję.
źródło: interia.pl
Autor: Bogumił Paszkiewicz