Zarejestrowany w Krakowie InPost opublikował dane, które pokazują jego wkład do polskiego budżetu. W 2024 roku firma odprowadziła 375 mln zł podatku CIT przy przychodach na poziomie 9,85 mld zł. To 3,8 proc. przychodów i jednocześnie rekord w historii spółki.
Tymczasem cała zagraniczna konkurencja InPostu – w tym gracze tacy jak DPD, DHL, GLS, FedEx czy UPS – zapłaciła łącznie jedynie 89,8 mln zł podatku CIT.
To kolejny rok, w którym Grupa InPost płaci większy podatek niż cała zagraniczna konkurencja razem – i to ponad 4 razy więcej! Dla przykładu DHL eCommerce, prowadzący działalność bezpośrednio konkurencyjną wobec InPost, przy przychodach w wysokości 2 miliardy 814 milionów złotych, zapłacił okrągłe zero złotych podatku CIT. UPS z kolei, do dziś nie złożyło do Krajowego Rejestru Sądowego sprawozdania finansowego za rok 2024” – powiedział Rafał Brzoska, CEO Grupy InPost.
Brzoska wskazuje przykład DHL eCommerce, który przy przychodach w wysokości 2,814 mld zł nie zapłacił ani złotówki podatku CIT. UPS natomiast nie złożył jeszcze sprawozdania finansowego za 2024 rok do Krajowego Rejestru Sądowego, co narusza obowiązujące przepisy.
Gdzie trafiają pieniądze? Nie do Polski
Z raportu InPostu wynika, że np. Grupa DHL na świecie zapłaciła 6 mld zł podatków, z czego tylko 0,3 proc. trafiło do Polski, mimo że polski rynek odpowiadał za 1,3 proc. ich globalnych przychodów. Podobne dysproporcje widać w przypadku innych operatorów: francuski DPD zapłacił 30,4 mln zł podatku przy 4,6 mld zł przychodów (0,7 proc.), GLS – 34,3 mln zł przy 1,4 mld zł (2,5 proc.), a FedEx – 4,9 mln zł przy 1,7 mld zł (0,3 proc.).
W co można by zainwestować 375 mln zł?
InPost zestawia swój podatek z realnymi korzyściami społecznymi. 375 mln zł to kwota, za którą można:
- zbudować 125 orlików,
- wyposażyć system ochrony zdrowia w 468 karetek,
- sfinansować roczne świadczenia 800+ dla 39 tys. dzieci,
- stworzyć 557 km ścieżek rowerowych,
- albo pokryć budżet dużego szpitala.
