Odsłuchaj ten artykuł

Fot. AdobeStock/Mat Hayward
Kierowca ciężarówki napadł na kolegę, bo… zepsuł powietrze w kabinie
Rękoczynami i interwencją policji zakończył się wspólny wyjazd do Moguncji dwójki mężczyzn w jednej ciężarówce. Poważna historia ma jednak zabawny aspekt, który sprawia, że brzmi jak scenka z niewybrednej amerykańskiej komedii.
Dwóch Litwionów jechało ciężarówką w kierunku Koblencji w zachodnich Niemczech. W pewnym momencie młodszy, siedzący na miejscu pasażera puścił gazy.
Kierowca nie zareagował od razu. Zjechał spokojnie na przydrożny parking w Steingewann, po czym… bezceremonialnie rzucił się na kolegę.
Ten, przerażony, salwował się ucieczką. Gniew zgorszonego zepsutym powietrzem kierowcy był tak wielki, że pasażer musiał się wręcz zabarykadować w toalecie, skąd dzwonił po pomoc policji.
Stróże prawa przyjechali z odsieczą. Z policyjnego raportu w tej sprawie wynika, że kierowca usłyszał zarzuty spowodowania u kolegi uszkodzeń ciała. Ostatecznie pozwolono mu kontynuować podróż, już w pojedynkę.
Pozostawionym na parkingu pasażerem zajęła się policja, która przetransportowała go w bezpieczne miejsce, skąd mógł wrócić do domu.