Ostatnie zdarzenia pokazują, że niemieckie służby kontrolne, zwłaszcza BALM, działają z wyjątkową dokładnością i nie mają litości nawet dla najmniejszych uchybień. Wystarczy drobna usterka, by pojazd został zatrzymany, a przewoźnik poniósł dotkliwe straty” – alarmuje “Transport in Nood”.
Organizacja przytacza przykład niedawnej kontroli ciężarówki należącej do holenderskiego przewoźnika.
Wszystkie sprawdzane elementy – czas pracy kierowcy, zabezpieczenie ładunku, kompletność dokumentów, stan techniczny pojazdu oraz aktualność przeglądu – były bez zarzutu. Mimo to, samochód nie został dopuszczony do dalszej jazdy. Powód był zaskakujący: niewielka rysa na bocznej krawędzi przedniej szyby” – donosi związek.
Choć w Niderlandach pojazd z takim uszkodzeniem bez problemu przeszedł badania techniczne, w Niemczech uznano to za niedopuszczalne. Służby nakazały wymianę szyby na miejscu, zezwalając jedynie na przejazd do warsztatu w promieniu 20 kilometrów. Naprawa zajęła trzy dni, co przełożyło się na trzy dni przestoju i istotne straty dla przewoźnika.
Kierowcy nie pozwolono wrócić do kraju ani naprawić szyby w późniejszym terminie, mimo że pojazd był technicznie sprawny. Niemieckie służby nie wykazały żadnej elastyczności, co pokazuje, jak poważnie traktują nawet najmniejsze naruszenia.
Ten przypadek powinien być przestrogą dla przewoźników. “Transport in Nood” zwraca uwagę, że przed każdą trasą do Niemiec warto przeprowadzić dodatkową kontrolę przedniej szyby, nawet jeśli uszkodzenie wydaje się niegroźne. Lepiej nie ryzykować przestoju i niepotrzebnych kosztów.