TransInfo

Widzieliście reklamę Orange z kierowcą ciężarówki? Ostro skrytykowana nie tylko przez widzów

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Komisja Etyki Reklamy uznała, że telewizyjna reklama z kierowcą ciężarówki i jadącym za nim, wkurzonym właścicielem auta osobowego, „narusza dobre obyczaje i może zachęcać do aktów przemocy” – donoszą wirtualnemedia.pl.

Scenariusz reklamy jest dość prosty. Za ciężarówką jedzie kierowca w samochodzie osobowym. Narzeka: „Ale się wlecze. W ogóle zakazać tych ciężarówek powinni.” Po chwili dodaje: „Powiem mu, co o nim myślę”, zatrzymuje auto na parkingu i idzie do ciężarówki. Po drodze jeszcze podciąga rękawy koszuli. Wzrokiem odprowadza go, znudzona, pasażerka. Kierowca podchodzi do ciężarówki, otwiera drzwiczki, i rzuca: „Panie!…”. Urywa jednak, bo widzi, że tamten ogląda właśnie serial na tablecie. Zaczynają go komentować, już bez irytacji.

„Sugeruje zamiar pobicia”

Reklama nie wszystkim się spodobała. Do KER trafiła więc oficjalna skarga od widza.

Propaguje mowę nienawiści, pokazuje że wychodzenie z samochodu po to żeby pobić innego uczestnika ruchu to rozwiązanie problemu, co więcej istnieje przyzwolenie ze strony innych (pasażerki) na takie zachowanie. Uważam taki scenariusz reklamy za wysoce szkodliwy społecznie – napisał, argumentując przy tym, że „kiedy ciężarówka zjeżdża na parking kierowca (…) podwija rękawy sugerując zamiar pobicia kierowcy ciężarówki”.

„Zaskakująca jest bierność pasażerki samochodu osobowego” – dodał i domagał się, by reklama została uznana za „zachęcającą do przemocy” oraz „zawierającą treści dyskryminujące, w szczególności ze względu na rasę, przekonania religijne, płeć lub narodowość”.

Nie dzieli, a zbliża

Firma Orange Polska broniła się twierdząc, że „zarzuty są w całości bezzasadne”. Zauważała, że reklama z kierowcą ciężarówki jest tylko częścią większej serii, którą nie należy rozpatrywać odrębnie. Sama seria tymczasem opiera się na „motywie “zbliżania” do siebie ludzi, których coś dzieli”.

Operator telekomunikacyjny zauważyła, że oprócz konfliktu na linii kierowcy ciężarówki – samochodu osobowego, ilustrowała również niesnaski pomiędzy dietetyczką i właścicielem pizzerii oraz relacje między zwaśnionymi sąsiadami. Za każdym razem „bohaterowie w finale odnajdują (dzięki Orange) to co ich zbliża, co powoduje że rzekomy “konflikt” znika”. Tym samym społeczny wydźwięk jest pozytywny.

To nie wszystko. Firma Orange przekonywała, że „intencją twórców było stworzenie spotu portretującego prawdziwą sytuację, która zdarza się często na polskich (i nie tylko) drogach (ang. slice of life), bez jednakże sugerowania, że takie zachowanie jest promowane czy pożądane – wręcz odwrotnie”. Co więcej, nie ma sugestii, że kierowca auta chce pobić kogokolwiek, a jedynie – porozmawiać.

Kategorycznie skrytykowany został również zarzut dyskryminacji. Zdaniem Orange kierowca ciężarówki nie został przedstawiony w negatywny sposób. Nie miał „negatywnych czy obraźliwych cech”, zarówno jeśli chodzi o jego wygląd, jak i zachowanie.

„Tego nie można usprawiedliwiać konwencją reklamy”

Komisja Etyki Reklamy tylko w jednym zgodziła się z Orange. Jej zdaniem rzeczywiście w reklamie nie doszło do dyskryminowania kogokolwiek. Jednak już do „naruszania dobrych obyczajów” – jak najbardziej.

Zdaniem Zespołu Orzekającego prezentowany w reklamie przekaz promuje agresywne zachowania (m.in. wyrażone sceną przygotowań kierowcy auta osobowego do ewentualnego starcia z kierowcą ciężarówki oraz otwarcia kabiny kierowcy auta ciężarowego, co w powszechnej opinii może oznaczać zamierzenie naruszenia nietykalności cielesnej) i nie można tego usprawiedliwić konwencją reklamy – czytamy w uchwale opublikowanej na stronie Komisji Etyki Reklamy. Uchwały, od której wszystkie strony zainteresowane mogą się odwołać.

Spot emitowany był w telewizji tej wiosny. „Za jego przygotowanie i emisję odpowiadały agencje Leo Burnett Warszawa i Initiative Warszawa” – donoszą wirtualnemedia.pl.

Fot. Screen z YouTube

Poradnik młodego truckera baner PL

Tagi