Odsłuchaj ten artykuł
Fot. PwC
Niemcy mogą odstawić zacofane polskie firmy na boczny tor. “Zrezygnują z dostawców, którzy nie nadążają za zmianami”
Podstawowe technologie świadczenia usług będą się zmieniać – co do tego nie ma wątpliwości blisko 70 proc. prezesów firm z całego świata. 65 proc. z nich jest przekonanych, że zmiany dotkną kanałów dystrybucji. Ci, którzy nie zauważą w porę tych zmian, mogą nawet stracić zachodnich partnerów, którzy od lat rozwijają się w kierunku automatyzacji i cyfryzacji.
Sektor będzie zmieniał się pod dyktando digitalizacji, przesunięć w handlu międzynarodowym, rozwiązań software, zmian wewnętrznych w handlu oraz rozwoju rozwiązań w obszarze maszyn i urządzeń – wynika z raportu PwC „CEE Transport & Logistics TrendBook 2019”.
O jakich rozwiązaniach mowa? Między innymi o sztucznej inteligencji, Big Data, blockchainie oraz o połączeniu różnych produktów i usług w ramach Internetu Rzeczy (IoT – Internet of Things).
Już teraz widać, że wydatki na sam tylko IoT w transporcie rosną. I to zadziwiająco szybko. Jeszcze w 2018 r. przeznaczano na to rozwiązanie 367,43 mln dolarów – wynika z danych zaprezentowanych w raporcie „IoT w polskiej gospodarce”, przygotowanym przez Grupę Roboczą ds. Internetu Rzeczy (Internet of Things – IoT), która powstała w 2018 roku przy Ministerstwie Cyfryzacji. Do końca 2019 roku miało to być już 404,24 mln. W 2022 r. suma ta może sięgnąć niemal 590 mln dolarów.
Efektem postawienia na technologie cyfrowe ma być, zdaniem ekspertów Grupy Roboczej ds. Internetu Rzeczy:
– ograniczenie błędów ludzkich, będących najważniejszą przyczyną wypadków w transporcie,
– powstanie multimodalnego systemu transportowego łączącego wszystkie rodzaje transportu w jedną zintegrowaną usługę, która będzie umożliwiać sprawny przewóz ludzi i ładunków „od drzwi do drzwi”
– zmniejszenie zużycia energii i emisji spalin.
Przemysł zainwestuje w to 140 mld euro
Właściciele firm liczą na korzyści przynajmniej podobne do tych, jakie z inwestycji w nowoczesne rozwiązania notuje sektor przemysłu.
Czytaj tekst dalej i dowiedz się m.in.:
- w jaki sposób rewolucja cyfrowa wpłynie, a nawet już wpływa na firmy z branży TSL,
- jak i w jakich firmach rozwiązania związane z Internetem Rzeczy już dziś zastępują człowieka,
- w jaki sposób można przeprowadzić firmę przez rewolucję cyfrową – porady eksperta.
Podstawowe technologie świadczenia usług będą się zmieniać – co do tego nie ma wątpliwości blisko 70 proc. prezesów firm z całego świata. 65 proc. z nich jest przekonanych, że zmiany dotkną kanałów dystrybucji. Ci, którzy nie zauważą w porę tych zmian, mogą nawet stracić zachodnich partnerów, którzy od lat rozwijają się w kierunku automatyzacji i cyfryzacji.
Sektor będzie zmieniał się pod dyktando digitalizacji, przesunięć w handlu międzynarodowym, rozwiązań software, zmian wewnętrznych w handlu oraz rozwoju rozwiązań w obszarze maszyn i urządzeń – wynika z raportu PwC „CEE Transport & Logistics TrendBook 2019”.
O jakich rozwiązaniach mowa? Między innymi o sztucznej inteligencji, Big Data, blockchainie oraz o połączeniu różnych produktów i usług w ramach Internetu Rzeczy (IoT – Internet of Things).
Już teraz widać, że wydatki na sam tylko IoT w transporcie rosną. I to zadziwiająco szybko. Jeszcze w 2018 r. przeznaczano na to rozwiązanie 367,43 mln dolarów – wynika z danych zaprezentowanych w raporcie „IoT w polskiej gospodarce”, przygotowanym przez Grupę Roboczą ds. Internetu Rzeczy (Internet of Things – IoT), która powstała w 2018 roku przy Ministerstwie Cyfryzacji. Do końca 2019 roku miało to być już 404,24 mln. W 2022 r. suma ta może sięgnąć niemal 590 mln dolarów.
Efektem postawienia na technologie cyfrowe ma być, zdaniem ekspertów Grupy Roboczej ds. Internetu Rzeczy:
– ograniczenie błędów ludzkich, będących najważniejszą przyczyną wypadków w transporcie,
– powstanie multimodalnego systemu transportowego łączącego wszystkie rodzaje transportu w jedną zintegrowaną usługę, która będzie umożliwiać sprawny przewóz ludzi i ładunków „od drzwi do drzwi”
– zmniejszenie zużycia energii i emisji spalin.
Przemysł zainwestuje w to 140 mld euro
Właściciele firm liczą na korzyści przynajmniej podobne do tych, jakie z inwestycji w nowoczesne rozwiązania notuje sektor przemysłu. Tam firmy liczą na przychody rzędu 2, a nawet 3 proc. rocznie. Wzrosnąć ma również wydajność – o blisko 18 proc. – wynika z prognoz opublikowanych w zeszłym roku. Nic więc dziwnego, że przemysł zmienia się tak dynamicznie.
W ciągu najbliższych pięciu lat w czterech przedsiębiorstwach na pięć zdigitalizowany zostanie łańcuch wartości (chodzi o koncepcję, która dzieli czynności, wykonywane w przedsiębiorstwie, na kategorie działań wartościowych, wśród których znajdują się m.in. zaopatrzenie, logistyka, dostarczanie i obsługa wyrobów). W sumie inwestycje w sam tylko IoT mają sięgać nawet 140 mld euro rocznie – szacował PwC w raporcie “Industry 4.0 – opportunities and challenges of the industrial internet” opublikowanym kilka lat temu, a opisującym prognozy dla czasów obecnych.
Tego wymaga rewolucja cyfrowa
Z konieczności inwestowania w nowoczesne technologie zdaje sobie sprawę również branża TSL.
Firmy muszą nadążać za potrzebami klientów i szybko reagować na wyzwania stawiane przez rynek dostaw. Konieczna jest modyfikacja sposobu myślenia i gotowość elastycznego dostosowywania się do zmian, które zachodzą bardzo szybko i obejmują wiele obszarów. Jeszcze 20 lat temu nikt nie myślał o autonomicznych ciężarówkach, które jeżdżą bez kierowcy. Dziś taki pojazd kursuje już po drogach publicznych między terminalami DB Schenker w Szwecji – zauważa Marta Miciałkiewicz, IT Management Land w DB Schenker. – Rewolucja cyfrowa wymaga od firm tworzenia nowych rozwiązań – kwituje.
Wśród tych rozwiązań są m.in.: egzoszkielety, wspomagające pracę ludzi, AGV (automated guided vehicles), czyli sterowane automatycznie pojazdy, które przenoszą palety i kartony w magazynach, robotyka roju (ang. swarn robots), która polega na tym, że roboty pracują nad problemem jak rój, działając według rozpisanych algorytmów oraz blockchain.
Eksperci nie zaprzeczają, że rozwiązania, takie jak np. IoT, w niektórych przypadkach mogą zastąpić człowieka.
Algorytmy mogą wykonywać np. pracę spedytora, który kwotuje. Dzięki czemu ten człowiek może się zająć czymś bardziej kreatywnym – wskazuje dr hab. Halina Brdulak, profesor nadzwyczajny Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
Mogą również usprawnić działanie jakiegoś działu w firmie.
Posiadamy narzędzia bazujące na hurtowni danych, dotyczących dystrybucji i przepływów towaru przez magazyny, które umożliwią tworzenie i analizę danych na poziomie użytkownika – bez konieczności wsparcia w ich pozyskaniu przez dział IT. A to wiąże się z dużą oszczędnością czasu, bo jak pokazuje praktyka, dział IT jest działem, na którego wsparcie jest bardzo duże zapotrzebowanie – zauważa Marek Pluciak z firmy Raben.
Wtóruje mu Marta Miciałkiewicz, IT Management Land z DB Schenker.
Jednym z narzędzi wspierających automatyzację łańcucha dostaw jest RPA (ang. Robotic Process Automation). Ten cyfrowy pracownik może zastąpić człowieka w żmudnych działaniach. Dzięki temu, że jest cyfrowy nie nudzi się i nie popełnia błędów wynikających z nieuwagi lub braku koncentracji. Dzięki zrobotyzowaniu i automatyzacji wiele powtarzalnych czynności może być wykonywanych znacznie szybciej. RPA w DB Schenker w Europie realizuje ponad 130 procesów. Każdy z robotów daje inne oszczędności, dlatego trudno jednoznacznie oszacować korzyści. Przede wszystkim zauważamy, że RPA pozwala na zmianę sposobu myślenia pracowników, zachęca ich do poszukiwania procesów, które wymagają automatyzacji – tłumaczy.
– Zauważamy też trend pełnej automatyzacji procesu – przykładem może być auto-replenishment (uzupełnienie) magazynów klienta, który ma ustawione tzw. safe stock, czyli bezpieczne stany magazynowe. Kiedy system magazynowy wykazuje, że dane produkty zaczynają dochodzić do stanów minimalnych, może on zamówić odpowiednie towary lub komponenty, bez asysty człowieka. Pojawią się one w systemie spedytora i zostaną dostarczone na miejsce. Wszystko to jest realizowane według ustalonego scenariusza, z uwzględnieniem wszelkich usług (VAS), przepisów i norm – dodaje Bartłomiej Centlewski, Head of IT Management Land Cluster NEE w DB Schenker.
Konieczna przebudowa całej działalności
Jednak żeby firmy w ogóle zainteresowały się tego typu rozwiązaniami, muszą się zmierzyć z szeregiem barier. Niechęć pracowników, bojących się utraty pracy i obawy o bezpieczeństwo danych, wymienianych między wieloma firmami, dość duże koszty inwestycji i brak ekspertów potrafiących przeprowadzić firmę przez rewolucję cyfrową – to tylko niektóre z nich.
Ważne jest również, by przedsiębiorcy zdali sobie sprawę, że samo kupno dodatkowych czujników lub telematyki nie wystarczy. Nie wystarczy nawet zainwestowanie w IoT lub blockchain.
Kluczowe jest zbudowanie w firmie strategicznego planu transformacji. Sukcesu nie zapewni zmodyfikowanie jednego procesu, ale przebudowanie całej działalności – radzi dr hab. inż. Andrzej Bujak, kierownik Instytutu Logistyki w WSB we Wrocławiu.
– Trzeba zacząć od podstaw, czyli od inwestycji w zasoby ludzkie. Przygotowanie pracowników do zmiany technologicznej sprawi, że będą potrafili korzystać z nowych możliwości i rozumieli potrzebę wdrażania nowych rozwiązań. Następnie należy zrobić założenie, do czego chcemy w tej cyfryzacji i automatyzacji dojść, jako instytucja. Co dokładnie chcemy zdigitalizować, w jakim zakresie. Zastanowić się również, z kim będziemy współpracować i łączyć się, wymieniając dane – dodaje.
Radzi przy tym, by stworzyć tzw. mapę myśli (koncept opracowany przez profesora Hansa-Christiana Pfohla z Europejskiego Stowarzyszenia Logistycznego), która polega na przeanalizowaniu:
– na czym opierają się główne procesy w firmie,
– gdzie są największe ograniczenia,
– gdzie ponoszone są największe straty,
– jakie są powiązania między różnymi działaniami w firmie i jak należy zorganizować przepływy między nimi,
– co należy zrobić, aby osiągnąć wzrost efektywności.
Niemcy mogą nas odstawić na boczny tor
Niechętnych transformacji pod dyktando rewolucji cyfrowej eksperci przestrzegają, że jest kluczowa z kilku powodów. Po pierwsze, wymagają jej globalne trendy, takie jak: starzenie się społeczeństwa, zmiany klimatyczne i odpowiadające na nie ruchy ekologiczne, globalizacja i regionalizacja oraz sama cyfryzacja.
Po drugie, od polskich firm oczekiwać tego mogą partnerzy.
Jeśli popatrzymy na naszą dynamikę wymiany handlowej, zobaczymy, że niezmiennie blisko 30 proc. naszego eksportu trafia do Niemiec. Kraju, który konsekwentnie wprowadza rozwiązania związane z automatyzacją i cyfryzacją. Nic dziwnego – koncepcja Przemysłu 4.0., od której wszystko się zaczęło, powstała właśnie w Niemczech. Gdy kluczowy partner, z którym mamy największe obroty handlowe, zmienia się, trzeba nadążać za tymi zmianami – radzi dr hab. inż. Andrzej Bujak.
– W przeciwnym razie możemy zostać odstawieni na boczny tor. Niemiecka firma, która będzie miała inne oczekiwania w stosunku do wymiany informacji i realizacji przepływu, będzie stawiać na automatyzację, a nie np. na wymianę maili. Zrezygnuje z dostawców, którzy nie nadążają za zmianami – ostrzega.
Fot. PwC