TransInfo

Milicja to patologia

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty
|

19.01.2010

Co trzeci rosyjski milicjant to psychopata lub alkoholik.
Wynika to z przeprowadzonej służby psychologiczno-psychiatrycznej MSW- jak informuje Michaił Winogradow, który w latach 70. kierował danym oddziałem.

 

 

Alkohol to główna przyczyna przypadkowych strzałów do ludzi, czy nadmiernej agresji wśród mundurowych.

Pod koniec grudnia ubiegłego roku, jeden z podpułkowników milicji strzelił do operatora pługa, który przypadkowo zaczepił jego auto. Postrzelony mężczyzna wykrwawił się na śmierć, wówczas gdy oficer zbiegł z miejsca zdarzenia.
Koledzy podpułkownika jakoś wcale nie byli tym zdziwieni, bo jak sami mówili o nim "wypiwocha", czyli alkoholik, któremu często puszczają nerwy.

Kolejnym, a właściwie wcześniejszym dzikim wyczynem stał się szał majora moskiewskiej milicji. Zastrzelił on taksówkarza, a potem zabił jeszcze dwie i ranił ciężko osiem osób w nocnym sklepie na południu Moskwy.
Jak się okazało już w dzieciństwie przyszły oficer, leczył się w szpitalu psychiatrycznym, gdzie lekarze określili jego stan osobowości jako "patologiczną". Wcześniej zdarzyło mu się nawet podczas bankietu z kolegami, wyciągnąć pistolet i strzelać w sufit restauracji. Afera została zatuszowana- z racji tego, iż jego ojciec był "grubą rybą" w milicji.

"Psycholog Michaił Winogradow jest przekonany, że tragedie spowodowane przez funkcjonariuszy to nie przypadek, lecz skutek porządków panujących w rosyjskich służbach mundurowych, które przyjmują do pracy ludzi i awansują ich nie za przydatność do służby, lecz po znajomości. Winogradow w wywiadzie dla wczorajszego dziennika "Nowyje Izwiestia" ocenił, że efektem takiej polityki kadrowej jest to, że 30 proc. milicjantów rosyjskich, czyli 400 tys. osób, to "psychopaci i alkoholicy, których jak najszybciej należy się pozbyć".

Nepotyzm dał silne przejawy w przypadku pewnego porucznika, jak to zgwałcił 22 kobiety. Psycholodzy uznali go za człowieka niezrównoważonego, a po dość niedługim czasie po znajomości znalazł sobie pracę w innej dzielnicy, gdzie to dalej dokonywał swych okrutnych czynów.

Jak sie okazuje podobna, a nawet gorsza sytuacja panuje u wysokich rangą oficerów służby więziennej, którzy to systematycznie torturowali skazanych. Dochodziło to sytuacji, gdzie to kazali kolegom gwałcić ich publicznie, a wszystko to nagrywali na video.
Ulubioną ich "metodą wychowawczą" było rozstrzeliwanie więziennych kotów przed frontem, zebranych na apel skazanych.  

Według przekonań petersburskiego adwokata, oficerowie sadyści, "leczyli w ten sposób" swoje kompleksy.

 

Autor: Paulina Pożarycka

Źródło: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7467302,Co_trzeci_rosyjski_milicjant_to_psychopata_lub_alkoholik.html