Niemcy szykują nową opłatę. Obciążą m.in. branżę transportową
Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Niemiecki rząd zapowiedział wprowadzenie nowej opłaty za emisję dwutlenku węgla. Będzie nią obciążona branża transportowa i ciepłownicza. Znane są już stawki.
Firmy handlujące olejem opałowym, gazem ziemnym, benzyną i olejem napędowym będą musiały uiszczać opłatę za emisję CO2 od początku przyszłego roku. Będą one zobowiązane do zakupu praw do zanieczyszczenia w postaci certyfikatów emisji gazów cieplarnianych spowodowanych przez ich produkty. Należy się spodziewać jednak, że stawka będzie wliczona w cenę paliwa.
Rząd federalny i landy porozumiały się w maju br. w sprawie wyższych stawek i ich podwyżek na najbliższe lata. Od 1 stycznia 2021 r. stawka będzie wynosiła 25 euro za tonę emisji CO2. W 2025 r. kwota ta wzrośnie do 55 euro, a w 2026 r. 65 euro. Kwota ta będzie zatem doliczana do ilości paliwa, która przyczyni się do emisji tony dwutlenku węgla. Pierwotnie stawki miały wynosić 10 euro w pierwszym roku, a po pierwszej podwyżce 35 euro. 1 litr oleju napędowego powoduje emisję 2,67 kg CO2 (według U.S. Environmental Protection Agency). Tak więc do 374,5 litrów diesla, które przyczynią się do emisji 1 tony dwutlenku węgla od przyszłego roku doliczana będzie opłata w wysokości 25 euro. Oznacza to podwyżkę na poziomie ok. 7 centów od litra w 2021 r. i ok. 15 centów w 2025 r.
Co ciekawe, rząd zobowiązuje się inwestować dodatkowy dochód z opłaty od CO2 w środki programu ochrony klimatu – na przykład w przyjazny dla klimatu transport i energooszczędne budynki.
Ponadto jego część zostanie zwrócona obywatelom jako ulga w przypadku wyższych kosztów” – czytamy na stronie niemieckiego rządu.
Czy i w tym wypadku będzie potrzebna interwencja Komisji Europejskiej? Przypomnijmy plany Niemiec dotyczące wprowadzenia myta od aut osobowych, które było dyskryminujące dla kierowców z innych krajów. Niemieccy kierowcy mieli płacić myto, jak ci z zagranicy, ale zgodnie z projektem przepisów mogli liczyć na rekompensatę w postaci obniżki podatków drogowych. Pieniądze, które wydaliby na myto, dostaliby więc z powrotem inną drogą. Dlatego Austriacy i Holendrzy uznali opłaty za dyskryminujące kierowców zagranicznych i złożyli skargę na Niemcy do Brukseli. Ostatecznie Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że opłaty, które miały wejść w życie w październiku tego roku, łamią prawo unijne.
Fot. Pixabay/JirkaF/public domain