REKLAMA
Sennder

O człowieku, kóry jeździł z kozą…

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 1 minutę

Policja została wezwana przez mieszkankę Korsz (woj. warmińsko – mazurskie) do samochodu, w którym znajdowała się koza. Pojazd ze zwierzęciem czekał na właściciela na mrozie parę godzin.

Policja znalazła pijanego właściciela kozy i auta przy sklepie spożywczym. Patrol wysłany do fiata cinqucento, zdziwniony niecodziennym widokiem zwierzęcia w samochodzie, liczył na logiczną wymówkę. W zamian funkcjonariusze usłyszeli, że koza często mu towarzyszy, bo jest samotny i dlatego wozi ją ze sobą dosłownie wszędzie.

Według policji właściciel opowiadał również, że przywiózł swoją kozę na umówioną "randkę" z kozłem znajomego rolnika. Jednak zwierzęta nie polubiły się i zawiedziony właściciel postanowił pójść z kolegą na wódkę, pozostawiając kozę w aucie.

Policja przypomina, że zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt, muszą mieć one zapewnione przez właściciela "warunki rozwoju i swobodnego bytu". Pozostawienie zwierzęcia na mrozie czy upale w samochodzie, może być potraktowane jako znęcanie się. Grozi za to kara do roku pozbawienia wolności.

Autor: Joanna Gawlik