Fot. Wikimedia Commons/ Lars Bo Wassini. GNU Free Documentation License

Obowiązkowy powrót ciężarówki zmniejsza przepustowość transportu o 20 proc. Zachodni przewoźnicy chcą zniesienia przepisu

Duńscy spedytorzy i przewoźnicy prowadzą debatę na temat ograniczonej przepustowości transportu w Europie. Część z nich powodu napiętej sytuacji na rynku przewozowym upatruje w Pakiecie Mobilności, a dokładniej w obowiązku powrotu ciężarówki do kraju siedziby.

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Obecnie możliwości transportowe i frachtowe w Europie są poważnie zagrożone. Sytuacja, która zagraża bezpieczeństwu dostaw, jednocześnie napędza inflację i zwiększa ryzyko recesji” – napisał Martin Aabak, dyrektor generalny duńskiego stowarzyszenia Danske, na łamach duńskiej gazety biznesowej Børsen

Aabak podkreśla, że brak przepustowości i elastyczności w europejskiej sieci transportowej jest pomijany, a problem potęgują konsekwencje, jakie niesie ze sobą wojna na Ukrainie. „Dlatego ważne jest, abyśmy wykorzystali już istniejącą zdolność transportową. Im lepiej wykorzystamy możliwości przewozowe, tym łatwiej będzie można zahamować wzrost cen. Dodatkową korzyścią będzie mniejszy wpływ na środowisko” – dodaje. 

Zdaniem Duńczyka, jedną z największych przeszkód na drodze do lepszego wykorzystania przepustowości jest obowiązkowy powrót ciężarówek do bazy narzucony przez przepisy Pakietu Mobilności. 

W naszej ocenie zapis ten znacznie zmniejsza przepustowość szeroko rozumianego europejskiego transportu drogowego, w niektórych destynacjach aż o 20 proc. Mądrzejsza regulacja (zniesienie obowiązku powrotu ciężarówki do kraju bazy – przyp. red.) zmniejszy inflację i zwiększy możliwości ograniczenia spowolnienia gospodarczego” – pisze Aabak prezentując stanowisko organizacji, którą zarządza.

Według Aabaka zapis ten jest przykładem regulacji, która nie przynosi korzyści kierowcom, a jednocześnie powoduje marnotrawstwo zasobów.

Warto wspomnieć tu, że apele zachodnich przewoźników – w tym właśnie duńskich – wpłynęły na decyzję Komisji Europejskiej o zniesieniu obowiązku powrotu naczep i przyczep, który zgodnie ze wstępnymi wytycznymi miał obowiązywać w UE. O wykluczenie naczep i przyczep z nowego wymogu apelowały również polskie stowarzyszenia, w tym Związek Pracodawców “Transport Logistyka Polska”.

Wypowiedź szefa duńskiego stowarzyszenia odbiła się szerokim echem w duńskiej branży transportowej. Krótko po publikacji artykułu, która nastąpiła pod koniec września, głos w tej sprawie zabrał Erik Østergaard, dyrektor generalny duńskiej organizacji przewoźników DTL. Zdaniem Østergaarda nie można winić unijnych przepisów za problemy z przepustowością. 

Celem Pakietu Mobilności jest według niego zapewnienie uczciwej konkurencji na rynku i walka z “koczownictwem” w transporcie drogowym towarów oraz z dumpingiem socjalnym. Na poparcie swoich argumentów Duńczyk użył przykładu firmy Kuehne+Nagel, która twierdzi, że obowiązkowy powrót nie wpłynął na działalność firmy i że może sprostać wszystkim nowym przepisom wprowadzonym przez Pakiet Mobilności”.

Tagi