Węzeł Sośnica przy zjeździe z A1 na A4 od strony Knurowa – to właśnie tam stanął pierwszy fotoradar, który będzie mierzył prędkość kierowców jadących tą autostradą. Jeśli rozwiązanie się sprawdzi, to w niedługim czasie pojawi się ich więcej.
Na polskich drogach szybkiego ruchu od lat nie było fotoradarów. Dlatego też pojawienie się pierwszego urządzenia mierzącego prędkość na autostradzie nie uszło uwadze czujnych kierowców. Fotoradar przed weekendem stanął na węźle Sośnica w województwie śląskim. Dlaczego wybrano taką lokalizację? Odcinek uznawany jest za jeden z najniebezpieczniejszych na Śląsku. Urządzenie mierzące prędkość ma przede wszystkim zmniejszyć liczbę wypadków, do których notorycznie dochodzi na tym fragmencie.
Pierwszy i nie ostatni
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chce by fotoradarów na polskich autostradach było jeszcze więcej. Obecnie w planach jest także umieszczenie odcinkowego rejestratora prędkości na 20-kilometrowym fragmencie A4 na zachód od Wrocławia. Na początku i na końcu odcinka zostaną ustawione urządzenia, których zadaniem będzie zarejestrowanie wjazdu i wyjazdu samochodu. Prace nad wdrożeniem tego pomysłu już trwają.
Wybór A4 jako kolejnej lokalizacji fotoradarów wydaje się być w pełni uzasadniony. Na wytypowanym fragmencie brakuje pasa awaryjnego. W momencie, gdy na drodze dochodzi do wypadku, autostrada zostaje unieruchomiona, co prowadzi do wielu niebezpiecznych sytuacji. Dlatego też fotoradar, a co za tym idzie potencjalny mandat, ma odstraszać kierowców przed jazdą z niedozwoloną prędkością.
– Jeżeli fotoradar przyniesie pozytywny efekt, czyli podniesienie bezpieczeństwa ruchu drogowego, rozpatrujemy również wdrożenie takiego rozwiązania na innych odcinkach dróg szybkiego ruchu – poinformował w rozmowie z TVN24 Jan Krynicki, rzecznik prasowy GDDKiA.
Pojawiają się również głosy, że kolejnym krokiem będzie zainstalowanie rejestratorów na fragmentach A2 koło Warszawy oraz A4 – tym razem jednak w pobliżu Krakowa i Katowic.
Foto: flickr.com