TransInfo

Przewoźnik musi puścić kierowcę z zagranicy na pogrzeb teściowej? Sprawa trudniejsza, niż by się wydawało

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

„Jest jakieś prawo, które zmusza mnie do ściągnięcia kierowcy zza granicy na pogrzeb teściowej? Szlag mnie trafia, że muszę zrezygnować z intratnego kursu na rzecz czegoś takiego. On nawet nie miał z nią dobrego kontaktu, a teraz się upiera, że chce jechać. Mogę mu odmówić? Nawet nie ma czego załadować na Polskę” – skarży się na Facebooku pewien przewoźnik. Prostej odpowiedzi nie ma, ale jest kilka, które mogą mu się przydać.

Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej od 1996 r. określa zasady udzielania pracownikowi zwolnienia z pracy w przypadku szczególnych, rodzinnych okoliczności. W zależności od stopnia pokrewieństwa szef musi udzielić podwładnemu jednego lub dwóch dni urlopu.

Według przepisów:

dwa dni przysługują z okazji: ślubu pracownika, urodzenia się jego dziecka, śmierci i pogrzebu małżonka, dziecka, ojca, matki, ojczyma lub macochy;

jeden dzień przy okazji: ślubu dziecka, zgonu i pogrzebu siostry, brata, teściowej, teścia, babki, dziadka, a także innej osoby pozostającej na utrzymaniu pracownika lub pod jego bezpośrednią opieką.

Zgodnie z prawem pracodawca nie może więc odmówić udzielenia dnia wolnego. Czy to jednak wystarczy?

Rodzi się pytanie, czy pracownik zdąży się stawić z powrotem w wyznaczonym miejscu w pracy następnego dnia. To znaczy, czy kierowca zdoła przejechać np. z Francji do Polski i wrócić, by podjąć pracę – zastanawia się Mariusz Hendzel, ekspert z Kancelarii Transportowej ITD-PIP. – A zgodnie z prawem, powinien to zrobić, bo w przeciwnym razie taka nieobecność może być traktowana jako ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych i zakończyć się zwolnieniem dyscyplinarnym.

Urlop na żądanie? Ryzykowna strategia

Kierowca oczywiście może prosić o dłuższy urlop, jednak to, czy go otrzyma, zależy już wyłącznie od dobrej woli pracodawcy. Oczywiście powszechne są zabiegi wydłużania wolnego dzięki urlopowi na żądanie, branemu następnego dnia. Okazuje się jednak, że jest to ryzykowna strategia.

Utarło się, że szef nie może odmówić udzielenia urlopu na żądanie. I w większości przypadków tak to właśnie działa. A jednak z ważnych przyczyn może zabronić skorzystania z tego urlopu – przekonuje Marek Kliś, radca prawny w Kancelarii Transportowej ITD-PIP, powołując się na wyroki Sądu Najwyższego.

Mowa w nich m.in. o tym, że „pracodawca może odmówić udzielenia urlopu na żądanie, jeśli nieobecność pracownika zaszkodziłaby interesom firmy”. Ważne jednak, by w takiej sytuacji pracodawca podał przyczyny i okoliczności, które stoją na przeszkodzie w udzieleniu takiego urlopu.

Jeśli tego nie zrobi, wówczas przyjąć należy, że mimo braku zgody przełożonego, nieobecność pracownika jest usprawiedliwiona – przekonuje Marek Kliś.

Radzi przy tym pracodawcom, by analizując każdą sytuację brali pod uwagę wszelkie okoliczności, „w szczególności możliwość zastąpienia kierowcy innym kierowcą, przyjęte zlecenia, możliwość wystąpienia szkody, koszty podróży do kraju, itp.”

Z drugiej strony eksperci radzą kierowcom, by nie uciekali się do wybiegów z sięganiem po urlop na żądanie, a wystosowywali wnioski np. o tradycyjny urlop. Chociażby po to, by nie utrudnić pracy przewoźnikowi.

Wiele kwestii nie jest regulowanych przez Kodeks pracy i wymaga współdziałania obu stron – zarówno pracownika, jak i pracodawcy. Jeżeli zachodzi konieczność uczestnictwa przez pracownika w jakimś rodzinnym wydarzeniu, to należy o tym niezwłocznie powiadomić pracodawcę, celem odpowiedniego zaplanowania pracy i rozdzielenia zadań. Należy mieć przy tym na uwadze specyfikę zawodu kierowcy międzynarodowego, który nie zawsze będzie mógł w szybki sposób wrócić do kraju – zauważa Mariusz Hendzel, ekspert Kancelarii.

Ciężarówką na pogrzeb?

Z problemem wyjazdu na pogrzeb np. wspominanej teściowej wiąże się jednak również pytanie, co zrobić z pojazdem, jakim jeździ kierowca. Zdaniem ekspertów ITD-PIP, pracownik nie powinien wracać służbową ciężarówką, jeśli nie będzie tego robił wykonując obowiązki zawodowe. Z prostej przyczyny – w razie kontroli pojawią się problemy z czasem pracy.

Który kontrolujący przyjmie, że kierowca może jechać bez karty, bo jest na urlopie i jedzie prywatnie? Nie widzę takiej możliwości – zastrzega Mariusz Hendzel. – Teoretycznie alternatywą byłaby jazda z kartą i rejestrowaniem czasu pracy, jednak wówczas taki kurs wlicza się do wykonywania obowiązków zawodowych, nie można więc go wykonywać podczas urlopu – wyjaśnia.

– Skłaniałbym się raczej ku temu, że z uwagi na specyfikę zawodu kierowcy międzynarodowego, jeśli chce on urlop lub jakiekolwiek inne wolne od pracy, wówczas pojazd powinien zostawić i wrócić do domu na własną rękę – sugeruje.

Dodatkowo wskazać należy, że podczas odbierania odpoczynku lub urlopu pracownik nie wykonuje pracy na rzecz pracodawcy, a co za tym idzie – jeśli porusza się on pojazdem należącym do pracodawcy, w razie wystąpienia ewentualnej szkody – ponosi on za nią pełną odpowiedzialność. Limitacja odpowiedzialności pracowniczej do trzykrotności wynagrodzenia nie znajduje w takim stanie faktycznym zastosowania.

Problematyczne powroty

Jak kierowca ma wrócić do miejsca, w którym zostawił ciężarówkę? Tu pojawia się kolejny problem.

Eksperci wskazują, że wiele zależy od tego, jak zostanie zdefiniowana podróż kierowcy (mowa o tej, związanej z wykonywaniem obowiązków służbowych).

Jeśli mówilibyśmy o przerwaniu typowej podróży służbowej (ogólnie rozumianej), na które to przerwanie pracodawca wyraziłby zgodę, to raczej skłaniałbym się ku tezie, że koszty pokrywa pracodawca. Z drugiej jednak strony, transport opiera się na specyficznej podróży służbowej (bo według Sądu Najwyższego kierowca jest w permanentnej podróży służbowej), a to by oznaczało, że to, co pracownik robi z czasem wolnym będąc na przykład z ładunkiem we Francji, jest tylko jego sprawą. Tym samym koszty ewentualnych przejazdów podczas urlopu pokrywać powinien samodzielnie – dodaje przedstawiciel ITD-PIP.

Kierowca pozostawiający pojazd z ładunkiem musi jednak pamiętać jeszcze o jednym – o odpowiednim jego zabezpieczeniu. A więc zaparkowaniu np. na bezpiecznym, monitorowanym parkingu. Tą kwestię powinien jednak ustalić zawczasu pracodawca. To pracodawca daje wytyczne i instrukcje co do przewożonego ładunku, w tym również w zakresie parkingów, na których kierowca może się zatrzymać. W praktyce oczywiście szofer w odpowiedni sposób dąży do należytego zabezpieczenia przewożonego towaru. Niemniej ostatecznie nie jest on odpowiedzialny za ładunek podczas swojego czasu wolnego, przekonują przedstawiciele Kancelarii.

Fot.Pixabay/joaph/public domain

aplikacja, Trans.INFO

Tagi