TransInfo

Fot. Polisen/Facebook

Przewoźnik ukarany sześciocyfrową grzywną. Chodziło o kabotaż i delegowanie

Podczas rutynowej kontroli ciężarówki na południu Szwecji policja wykryła szereg naruszeń. Przewoźnik złamał przepisy regulujące kabotaż i delegowanie kierowców i został surowo ukarany. 

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Szwedzki ciągnik z niemiecką naczepą należącą do dużej firmy spedycyjnej został zatrzymany w ubiegłym tygodniu na drodze krajowej nr 56 nieopodal Hjälmaresund w południowej Szwecji. Pojazd prowadził obywatel Macedonii Północnej z bułgarskim paszportem – donosi szwedzki portal transportowy tidningenproffs.se.

Według oświadczenia truckera oraz jego pracodawcy ciężarówka wykonywała transport kombinowany. Szybko okazało się jednak, że kierowca nie miał żadnych dokumentów przewozowych, a od czterech tygodni jeździł po Szwecji. Dokumentację przesłał policji przewoźnik. Na jej podstawie policjanci stwierdzili, że firma nie uwzględniła nowych przepisów dotyczących transportu kombinowanego.

Według inspektora Patricka Zetterberga, który zajmował się sprawą, zgodnie z zasadami Pakietu Mobilności pracownik delegowany może wykonać maksymalnie 3 transporty kombinowane w ramach kabotażu. W efekcie przewoźnik został uznany za winnego nieautoryzowanych przewozów kabotażowych, za co otrzymał grzywnę w wysokości 60 tys. koron szwedzkich (ok. 27 tys. zł).

Dodatkowo, kontrola wykazała, że kierowca nie został zgłoszony jako pracownik delegowany zgodnie z przepisami Pakietu Mobilności i miał zostać odesłany do domu lotem do Macedonii  – donosi portal.

Przewoźnik uznał, że nie musi zgłaszać delegowania, ponieważ ciągnik, którym jechał kierowca, był zarejestrowany w Szwecji. Nic bardziej mylnego. 

Przewozy kombinowane lub kabotażowe realizowane w Szwecji podlegają zgłoszeniu delegowania w Szwedzkiej Agencji ds. Środowiska Pracy – wyjaśnia Szwedzka Agencja Transportu na łamach tidningenproffs.se.

Za brak zgłoszenia przewoźnik został ukarany kolejną grzywną, również w wysokości 60 tys. koron szwedzkich. Łącznie firma zapłaciła 120 tys. koron szwedzkich (ok. 54 tys. zł), by uniknąć unieruchomienia pojazdu.

Tagi