TransInfo

Fot. Pixabay_BarneyElo

TMS-y mogą istnieć bez visibility? Mogą. Pytanie, czy muszą

Kupione dziś TMS-y, pozbawione wtyczki visibility, za kilka lat trzeba będzie wymienić na nowe. A to kosztowna wymiana, na dodatek czasochłonna, bo konieczne jest zmigrowanie wszystkich danych. - Jeśli więc chcemy za trzy, pięć lat nadal prowadzić działalność w transporcie, musimy myśleć o visibility. Bo nawet, jeśli dziś wydaje się nam to niepotrzebne, w przyszłości firmy bez tej funkcji będą na przegranej pozycji - przestrzega Paweł Tronina, założyciel i członek zarządu CO3.

Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

Najczęściej pozbawione wtyczki visibility są TMS-y pudełkowe.

System, na którym się opierają, jest przestarzały. Najlepiej jak najszybciej pomyśleć o cloudowym (w chmurze) – radzi ekspert.

Z prostej przyczyny. TMS pudełkowy można oczywiście poszerzyć o dodatkowe rozwiązania, na przykład o paczkę GPS-ów, z którymi chcemy się zintegrować, jednak oznacza to dokupienie kolejnego, zamkniętego pudełka. A więc na przykład zestawu kilkudziesięciu GPS-ów.

Problem polega na tym, że inwestycja kosztuje nierzadko tyle, co sam TMS, a na dodatek jeśli po pewnym czasie okaże się, że system trzeba poszerzyć o kolejne rozwiązania zapewniające visibility, wówczas konieczne będzie dokupienie kolejnego pudełka. Ponadto przy takim rozwiązaniu niezbędne jest posiadanie własnej infrastruktury (serwerów) i zapewnianie jej bezpieczeństwa – tłumaczy Tronina.

Poszerzenie TMS-a cloudowego (chmurowego) o visibility jest już prostsze. Warto skorzystać z pomocy firmy, która zajmuje się tego rodzaju integracją. Należy jednak dobrze się zastanowić, z jakiej.

Jeśli spedytor i jego partnerzy chcą korzystać z GPS-ów, które wyspecjalizowana firma ma w ofercie, połączenie zajmuje od 2 do 3 dni. Jeśli jednak z innego, połączenie może trwać tygodnie, gdyż w takim przypadku programiści wspomnianej firmy i dostawcy GPS-a muszą zintegrować dwie, odrębne technologie.

Można również skorzystać z pomocy firm, które zajmują się ściśle integracjami z GPS-ami i narzędziami zapewniającymi visibility i zatrudniają deweloperów wyłącznie w tym celu. W takich przypadkach integracja przebiega szybciej.

Dla spedytorów i producentów

Po co to wszystko? Przede wszystkim w przypadku spedycji visibility jest dziś niezbędne, ponieważ firmy te zwykle nie mają swoich aut, tylko korzystają z podwykonawców. Bez platformy visibility nie mają informacji o tym, który pojazd jest wolny, gdzie jedzie i na jakim etapie realizacji transportu się znajduje.

Tego rodzaju informacje potrzebne są również firmom produkcyjnym, które same sobie organizują transport (za pomocą stałych i czasowych podwykonawców), bez pomocy operatora logistycznego. Za pomocą TMS-a zarządzają tzw. slotami czasowymi przy załadunkach i rozładunkach oraz ruchem transportowym na swoim placu przed magazynem.

– Łatwo wymienić korzyści z wdrożenia TMS-ów z visibility w ich przypadku. To na przykład prognozowanie spóźnień i wcześniejszych przyjazdów z ładunkiem. Dzięki widoczności wiadomo, gdzie jest ciężarówka, czy nie będzie opóźnień przez korki na drodze albo czy nie kończy się czas pracy kierowcy – tłumaczy ekspert.

– Z drugiej strony jeśli udało się, by towar był kilka godzin wcześniej, dzięki takim narzędziom można zaplanować szybszy odbiór ładunku w magazynie na przykład po prostej podmianie bramki. Efekt? Auto i kierowca nie czekają, nie stoją na darmo, tylko mogą “zrzucić” ładunek szybciej i jechać dalej. Zyskujemy więc efektywniejsze zarządzanie zasobami – wskazuje Tronina.

Aplikacja rozwiązaniem? Nie zawsze

Największym wyzwaniem okazuje się jednak zarządzanie przewoźnikami spotowymi. Nic dziwnego, w ich przypadku niemożliwy jest przecież monitoring permanentny pojazdów.

Ciężarówka, kupiona przez spedytora pod kątem jednego zlecenia, jest trudna do monitorowania. Przewoźnik nie będzie chciał integrować systemów z myślą o okazjonalnej współpracy, a na pewno nie pozwoli na to, by spedytor miał wgląd we wszystkie jego operacje, zwłaszcza te wykonywane dla innego klienta – wskazuje Paweł Tronina.

Do pewnego stopnia rozwiązaniem byłby obowiązek korzystania z aplikacji do śledzenia pojazdu. Pytanie jednak, czy proponujący ją spedytor spotka się z pozytywnym odzewem.

Teoretycznie można od tego uzależnić sprzedaż ładunku. W praktyce jednak wcale nie musi to działać. Nawet, jeśli przewoźnik na to przystanie, to badanie pokazują, że 75 proc. kierowców korzysta z prywatnych telefonów. Czy na pewno będzie w stanie ich zmusić do pobrania jakiejś aplikacji? – zastanawia się ekspert.

Jeszcze większe wyzwanie stworzą ci, którzy jeżdżą do Wielkiej Brytanii.

Po Brexicie ściągnięcie aplikacji, z uwagi na transfer danych, będzie kosztowało nawet 140 zł. Czy na pewno będzie to inwestycja opłacalna, jeśli przewoźnik nie ma pewności, że będzie współpracował ze spedytorem przy kolejnych zleceniach? – dodaje przedstawiciel CO3.

To nie wszystko. Jak wskazuje Paweł Tronina, niektórzy załadowcy wprost zabraniają monitorowania visibility za pomocą aplikacji, uważając je za niewystarczające.

Przykładem może być największa na świecie sieć e-commerce, która nie akceptuje takich narzędzi przy ładunkach o wartości przekraczającej 100 tys. euro, czyli de facto przy większości – podaje. – Okazuje się więc, że visibility polegające na danych dostarczanych przez aplikację ma coraz mniejszą wartość.

Mają GPS, choć o nim nie wiedzą

Branża transportowa usiłuje rozwiązać ten problem na różne sposoby. Giełdy transportowe tj. Trans.eu zaczęły umożliwiać monitorowanie ciężarówek, które zostały wynająte do zlecenia za ich pośrednictwem.

Z kolei niektórzy integratorzy telematyk samodzielnie integrują się z GPS-ami działającymi w Europie, a następnie umożliwiają spedytorowi połączenie sygnału z przewoźnikiem, również spotowym.

– To pierwsza, popularniejsza ścieżka, która umożliwia integrację w ciągu godziny, dwóch – tłumaczy Paweł Tronina. – My jednak, równocześnie, rozwijamy drugą, opierającą się na bezpośrednim połączeniu z producentami ciężarówek.

O co chodzi? Dziś nie da się kupić nowego pojazdu bez wmontowanego w nim na linii produkcyjnej GPS-a opracowanego przez samego producenta.

Od 2013 r. działa to w Scanii, od 2016 r. w Volvo, od 2017 r. w Iveco, od 2019 r. w Mercedesie – wymienia Tronina. – Jeśli więc otrzymamy rejestrację i numer vin na przykład Scanii, jesteśmy w stanie w bazie danych producenta sprawdzić, czy auto ma GPS i czy kierowca go włączył. Bo zdarza się, że właściciele firm nie mają o tym narzędziu pojęcia. Możemy się więc z nimi skontaktować, poinstruować, jak go uruchomić, a następnie umożliwić śledzenie pojazdu firmie, która go wynajęła do obsługi ładunku.

Jeśli będzie to przewoźnik spotowy, śledzenie będzie możliwe tylko w czasie obsługi zlecenia.

Podobnie rozwijana jest współpraca z producentami naczep.

Przecież ostatecznie ciężarówkę można odłączyć i spedytor będzie przekonany, że ładunek bezpiecznie stoi na parkingu, podczas gdy skradziona naczepa będzie już w drodze na przykład do Rosji – tłumaczy Paweł Tronina, którego firma współpracuje już z dwoma oligopolistycznymi producentami naczep oraz zabudów w Europie.

– Dla spedycji cyfrowych połączenie TMS-ów z visibility w formie jednego, uniwersalnego narzędzia do zarządzania transportem to przyszłość. Bez tzw. real time trackingu (śledzenia w czasie rzeczywistym) nie da się w przyszłości, a nawet już dziś, realizować transportu w sposób efektywny i oszczędny – kwituje ekspert.

Tymczasem, jak zauważa gorzko, visibility w TMS-ach to wciąż tylko pewna możliwość, z której niektóre firmy z branży nadal nie korzystają.

Pracują na telefonach, a jeśli śledzą pojazdy, to tylko za pomocą map Google. Przykład z życia wzięty – jedna z firm, mających 17 oddziałów w całej Polsce, nie zapewnia visibility. Nie stosuje nawet aplikacji. Twierdzi, że jak coś będzie się działo, to spedytor zadzwoni do kierowcy i to wystarczy – mówi Tronina. – O tym jednak, czy to naprawdę wystarczy, firma przekona się za kilka lat, gdy konkurencja zostawi ją daleko w tyle – kwituje.

Artykuł ukazał się w ostatnim numerze „Magazynu Menedżerów Transportu„, poświęconym TMS-om. Magazyn możesz pobrać za darmo, klikając w poniższy baner.

Tagi